Adria

Okładka książki Adria Martin Coll
Okładka książki Adria
Martin Coll Wydawnictwo: Selkar fantasy, science fiction
473 str. 7 godz. 53 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Selkar
Data wydania:
2016-06-07
Data 1. wyd. pol.:
2016-06-07
Liczba stron:
473
Czas czytania
7 godz. 53 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363503758
Średnia ocen

8,2 8,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
26
25

Na półkach:

Świetna książka fantastyczna, czekam na 2 część :D

Świetna książka fantastyczna, czekam na 2 część :D

Pokaż mimo to

avatar
194
12

Na półkach: , , ,

Zdarzyło się trochę rażących w oczy błędów, ale fabularnie spodobała mi się na tyle bym z obawy przed pożegnaniem się z Adrią nie chciała dokończyć książki...
Teraz po przeczytaniu ostatniej strony moja ciekawość, co do dalszej części historii została podsycona chyba maksymalnie. Trochę rzeczy się poukładało, puzzle wskoczyły na swoje miejsca, jednak dalej pozostawiono pole do popisu w kolejnej części, na którą już czekam z utęsknieniem.

Zdarzyło się trochę rażących w oczy błędów, ale fabularnie spodobała mi się na tyle bym z obawy przed pożegnaniem się z Adrią nie chciała dokończyć książki...
Teraz po przeczytaniu ostatniej strony moja ciekawość, co do dalszej części historii została podsycona chyba maksymalnie. Trochę rzeczy się poukładało, puzzle wskoczyły na swoje miejsca, jednak dalej pozostawiono pole...

więcej Pokaż mimo to

avatar
533
226

Na półkach:

Okładka robi dobre wrażenie. Otwieram książkę, witają mnie podziękowania. Czytam i nagle wpadam w panikę, bo okazuje się, że powieść została napisana przez polskiego autora! Wstyd się przyznać, ale unikam polskich autorów... Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że od niedawna staram się pozbyć uprzedzeń i powoli zapoznaję się ze współczesną twórczością Polaków, a ta recenzja jest tego dowodem.
Opis książki jest dość tajemniczy i tak naprawdę po jego przeczytaniu, wiedziałam tylko, że będzie to jakaś fantastyka. Początkowo niełatwo było mi się wgryźć w fabułę i pojąć sens historii, ale jakoś po pierwszym rozdziale, zaczęło mi się powoli rozjaśniać w głowie.
Mamy tu do czynienia z enigmatyczną Organizacją, działającą gdzieś w odległej krainie, która szkoli sieroty na przyszłych zabójców. Dzieci uczą się między innymi walki, brutalności, wytrzymałości na ból i sztuki obserwacji, pod czujnym okiem surowych trenerów. Są przygotowywane do roli marionetek, które bez szemrania będą wykonywać polecenia i dokonywać zbrodni w białych rękawiczkach.
Główną bohaterką jest Adria, którą poznajemy jako dziecko i dalej śledzimy jej przeobrażenie z niewinnej dziewczynki, w twardą nastolatkę. W książce występuje wielu bohaterów, ale tak naprawdę żadnemu z nich nie została poświęcona większa uwaga. Trochę brakowało mi jakiś intryg między uczniami i bliższego poznania ich poza treningami. Myślę, że przełamanie tej rutyny szkolenia, uczyniło by książkę jeszcze ciekawszą i dodatkowo nadało postaciom charakteru, ale rozumiem też, dlaczego autor przedstawił to tak, a nie inaczej.
Zaskoczyło mnie to, że podczas czytania nie wiedziałam, do jakiej książki mogłabym porównać "Adrię", bo chociaż może fabuła nie jest aż tak oryginalna, to powieść została przedstawiona w nieco inny sposób i nie mogę jej zarzucić schematyczności. Jak już się raz wciągnęłam, to nie byłam w stanie się oderwać!
Ta książka należy do rodzaju fantastyki, która nie do końca mnie przekonuje i to był chyba główny problem. Nie potrafię tego dokładnie wytłumaczyć, ale chodzi o taki klimat średniowiecznego fantasy, który jednak nie za bardzo trafia w moje gusta. Chociaż takie opowieści nie są do końca w moim guście, to "Adria" mimo wszystko mi się podobała i uważam, że ta historia ma potencjał.
W książce pojawia się trochę błędów, na szczęście nie na tyle dużych, żeby odstraszyć czytelnika. Zauważyłam też, że w niektórych momentach występuje nagromadzenie zdań pojedynczych i aż się prosi, by niekiedy zamiast kropki użyć przecinka, bo wtedy tekst byłby bardziej płynny. Sądzę, że tej historii zabrakło takiego ostatecznego doszlifowania, ale ogólnie jest w porządku.
Przyznaję, że niepotrzebnie się bałam i zostałam pozytywnie zaskoczona. "Adria" to pierwsza część nieźle zapowiadającej się serii i jeżeli autor nada bohaterom więcej charakteru i rozwinie nowe wątki, to kontynuacja na pewno okaże się jeszcze lepsza.
Myślę, że sięgnę po kolejną część, bo jestem ciekawa w jakim kierunku to dalej pójdzie. Dzięki takim książkom powoli przekonuję się do polskich autorów, więc Wam również polecam przeczytać! ;)

Okładka robi dobre wrażenie. Otwieram książkę, witają mnie podziękowania. Czytam i nagle wpadam w panikę, bo okazuje się, że powieść została napisana przez polskiego autora! Wstyd się przyznać, ale unikam polskich autorów... Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że od niedawna staram się pozbyć uprzedzeń i powoli zapoznaję się ze współczesną twórczością Polaków, a ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1534
1216

Na półkach: ,

„Adria” jest debiutem literackim bardzo tajemniczego autora o pseudonimie Martin Coll. Równie tajemnicza jest fabuła tego debiutu, bowiem mimo że z tyłu książki znajduje się dosyć obszerny opis, to nie zdradza on zbyt wiele – książka jest jedną wielką zagadką, nawet podczas samej lektury. Jak możecie zauważyć, okładka również nie naprowadza nas na żaden konkretny trop – możemy się jedynie domyślać, że będzie to przemiana małego kociątka w walecznego tygrysa. I po części jest to dobry kierunek rozmyślań.
Adria to imię małej dziewczynki, którą poznajemy w wieku zaledwie 5 lat. Podobnie jak jej dwóch towarzyszy, którzy zostają zabrani z sierocińca i trafiają do Organizacji, która ma ich wyszkolić na zabójców doskonałych. Szkolenie rozpoczyna się w bardzo młodym wieku – Adria, Mark i Rede spotykają swoich rówieśników i wraz z nimi przystępują do ciężkich, morderczych treningów. W tym miejscu nie ma litości dla nikogo, mistrzowie są bezwzględni i bezlitośni. Dla nich wiek tych dzieci nie ma znaczenia – najważniejszy jest cel szkolenia.

Przyznaję, że gdy tylko dowiedziałam się, w jakim wieku jest główna bohaterka tej powieści, poczułam się lekko zdezorientowana. Zupełnie nie tego się spodziewałam, chociaż trzeba przyznać, że sam pomysł autora na zaprezentowanie metamorfozy zachodzącej w Adrii był udany. Na naszych oczach przemienia się w młodą kobietę, a my widzimy, jaki wpływ na jej charakter wywarło cale szkolenie. Mimo że w wielu momentach zachowanie i sposób wysławiania się Adrii oraz jej małych towarzyszy zupełnie nie przypominał mi małych dzieci, to można by się pokusić o domysł, że o to właśnie chodziło – o wyolbrzymienie tego, co morderczy trening potrafi zrobić z dziećmi. Przemienić je w bezlitosne narzędzia, które są zmuszone szybciej dojrzeć, ale nie znają czegoś takiego jak emocje i współczucie.

Książka obfituje w dokładne i szczegółowe opisy treningów i szkoleń z różnych dziedzin. Nie chodzi o samą walkę i uniki, bowiem perfekcyjny zabójca musi się nauczyć o wiele więcej. Nie brak tutaj trupów i sekcji zwłok, które mają nauczyć młodych adeptów anatomii ludzkiego ciała, nie brak sytuacji, które mają ich pozbawić jakiegokolwiek współczucia i oporów przed zabiciem drugiego człowieka, czasami aż ciężko uwierzyć w to, że małym dzieciom można zagwarantować coś takiego. Jednakże mistrzowie są profesjonalistami i trzeba przyznać, że mimo całego swojego okrucieństwa i zimna, które od nich emanuje, są takie chwile, w których można zauważyć ich opiekuńczość. Cóż, chyba nikogo nie da się pozbawić całkowicie człowieczeństwa… Sama kreacja poszczególnych bohaterów mogłaby być nieco lepsza, ale nie jest najgorzej.

Martin Coll świetnie operuje językiem i jego debiut czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. Fabuła jest dosyć prosta, a akcja ograniczona w dużej mierze tylko do jednego miejsca, ale coś czuję, że stało się tak dlatego, że to zaledwie pierwszy tom cyklu, który autor ma w planach. Stanowi świetne i na swój sposób intrygujące wprowadzenie, które ma na celu przybliżenie nam postaci Adrii i zrozumienie, co ukształtowało jej charakter. Myślę, że to wręcz taki prequel i przedsmak tego, co nas czeka – a przynajmniej na to wskazuje zakończenie. W trakcie czytania pojawia się bardzo tajemniczy wątek związany z pochodzeniem Adrii, ale autor nie ujawnia tego sekretu, nawet na sam koniec – odpowiedź na pytanie kim naprawdę jest główna bohaterka zapewne otrzymamy nieco później. Przypomina to nieco historię Celaeny Sardothien…

„Adria” jest naprawdę dobrym i na swój sposób oryginalnym debiutem, który ma w sobie sporo rzeczy godnych uwagi. Przyznaję, że historia nie wciągnęła mnie aż tak mocno, jakbym chciała, ale ostatnimi czasy rzadko której powieści się to udaje. Jednak z pewnością zapowiada ona coś bardzo obiecującego! Książka jest dopracowana i dobrze się ją czyta, a Martin Coll przedstawia swoją wizję w sposób logiczny i sensowny. Jestem przekonana, że w jego głowie jest jeszcze wiele ciekawych pomysłów i o ile rozwiną się one w dobrym kierunku, to może z tego wyjść godny uwagi cykl. Jeżeli autor poradzi sobie z wykreowaniem wspaniałego świata i dodanie bohaterce przysłowiowego pazura, a do tego w ciekawy sposób rozwinie rozpoczętą historię, to ma szansę odnieść spory sukces!

www.bookeaterreality.blogspot.com

„Adria” jest debiutem literackim bardzo tajemniczego autora o pseudonimie Martin Coll. Równie tajemnicza jest fabuła tego debiutu, bowiem mimo że z tyłu książki znajduje się dosyć obszerny opis, to nie zdradza on zbyt wiele – książka jest jedną wielką zagadką, nawet podczas samej lektury. Jak możecie zauważyć, okładka również nie naprowadza nas na żaden konkretny trop –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
971
957

Na półkach: ,

Przenosimy się do czasów, kiedy to nie było samochodów, ani podobnych wynalazków cywilizacyjnych. Według autora właśnie w tych czasach funkcjonowały domy dla dzieci, które wcześniej zostały porzucone przez rodziców.

Mała Adria Arleto swoje pięcioletnie życie zaczyna od transportu starym wozem na siano wraz z innymi dziećmi. Ludzie mający nad nimi pieczę w czasie transportu są bez żadnych emocji. Ich oczy są jak puste tafle jeziora, w których widać tylko odbicie patrzącego. W czasie podróży do tajemniczego miejsca zaczynają się kłopoty. Popielatowłosa dziewczynka słyszy tylko rozmowę mężczyzn, później szczęk oręża, a na koniec widzi przez dziurę w sianie martwe ciało spadające w błoto.
Na miejscu, które wygląda, jak więzienie o zaostrzonym rygorze opiekę nad nieletnimi przejmuje człowiek o wielkiej bliźnie na policzku, który nie szczędzi na dzieciach swojego głosu. Po zdezynfekowaniu smrodu wsi i ciężkiej podróży cały oddział pięciolatków zostaje przekierowany na główny dziedziniec. Wysoka, kanciasta wieża wznosząca się aż do chmur nie zwiastuje dla dzieci dobrych przeżyć. Czeka tam na nich nadludzki wysiłek psychiczny i fizyczny.
Pewnego razu kiedy mała Adria dostała rozkaz aby w zimie myć mur na polu, zostaje wywołana do tajemniczego trenera będącego w pewnym sensie obojgiem rodziców dla dziewczynki.
Wyruszając z nim na akcję, dowiaduje się w jakim celu działa Organizacja i, że wśród rekrutów zdarzają się błędy, które trzeba szybko wyeliminować.
Co dziwniejsze, w budynku będącym domem już dla dziesięciolatków, nie używa się imion, są tylko numerki, a zasady są przestrzegane bardzo rygorystycznie, jak w wojsku.
Młodzi awansują na coraz to wyższe stopnie i tym samym są coraz lepsi w byciu zabójcami. Uczą się zabijać, rzucać nożami i znajdować słabe punkty przeciwnika.
Jednak, kiedy Adria już kończy swoją edukację w Organizacji, dowiaduje się, że szybkie gojenie ran na swoim ciele, brak płaczu, nie są wcale przypadkowe. Dziewczyna pochodzi ze starego ludu, który był na ziemi jeszcze przed ludźmi.
Kim jest Adria ?

Książka, która na początku wydaje się typowo młodzieżowa i która ma dotyczyć miłości. Jednak nie o to tu chodzi. Autor postanowił napisać o pięciolatkach, którzy nie mieli tak naprawdę prawdziwego dzieciństwa. Tyko katusze, wysiłek fizyczny i krew. Co najbardziej mnie zaskoczyło, to to kiedy pięciolatka swoje myślenie i zachowanie przekierowała na tok dorosłego człowieka. Podobno Adria ma dorosnąć dwa razy.

W książce również przejawia się pewien wątek miłosny, który niestety na pewną część fabuły tragicznie się urywa i potem wraca w pewnym momencie. Oczywiście w fabule nie zabrakło krwawych scen i trupów. Bardzo się cieszę, że autor dał mi szansę przeczytać tę historię i bardzo się cieszę z jego autografu.

To dopiero pierwsza część opowieści i z niecierpliwością będę czekała na następne tomy.

Ocena: 10/10

Przenosimy się do czasów, kiedy to nie było samochodów, ani podobnych wynalazków cywilizacyjnych. Według autora właśnie w tych czasach funkcjonowały domy dla dzieci, które wcześniej zostały porzucone przez rodziców.

Mała Adria Arleto swoje pięcioletnie życie zaczyna od transportu starym wozem na siano wraz z innymi dziećmi. Ludzie mający nad nimi pieczę w czasie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„Adria” – nic niemówiące słowo-imię, które jest tytułem dzieła Martina Colla przyciągnęło mnie jakąś ukrytą mocą. Zaczynając lekturę nie spodziewałem się wiele, jednak niepozorny tytuł w połączeniu z tajemniczą okładką szybko zmienił moje podejście, a treść rozwiała wszelkie wątpliwości. Czy w zatłoczonym debiutami świecie literatury jest jeszcze miejsce na innowacyjne pomysły, które wyrwą się sztywno przyjętym ramom? Czy szkoła pełna bezwzględnych, młodocianych zabójców może pozostać w ukryciu przed wszystkimi ludźmi w królestwie? Czy ślepa wiara w rozkazy może zostać zakłócona przez zrządzenie losu? Na te, oraz inne pytania odpowiedzi odnajdziecie w książce Martina Colla pt. „Adria”.

Jedną z najważniejszych postaci tego tytułu jest dziewczyna o imieniu Adria. Poznajemy ją stosunkowo szybko i w dość młodym wieku. Jesteśmy z nią od piątego roku życia, towarzyszymy w całym okresie szkolenia w Organizacji, gdzie dzieci zmieniane są w młodocianych zabójców. Na samym początku trudno napisać o niej cokolwiek specjalnego. Ot zwykłe dziecko zabrane z sierocińca, które nie zna swojego przeznaczenia, oraz losu jaki mu zgotowano. W miarę postępu historii dziewczyna przechodzi szereg zmian, istotnych metamorfoz, które są spowodowane życiem i treningiem w murach Obiektu numer Osiem. Zmienia się nie tylko jej fizyczna strona, co jest naturalne po morderczych treningach. Dziecko zostaje wyprane z uczuć, bowiem instynkt zabójcy nie toleruje przypadkowych drgań serca. I właśnie w owym okresie przyśpieszonego dojrzewania w murach Obiektu, za sprawą wspomnianych zmian, bardzo ją polubiłem za niesamowity charakter. Jest inna od pozostałych adeptów, ma w sobie siłę i coś nadzwyczajnego, coś o czym dowiadujemy się podczas lektury i wyłania się w najmniej spodziewanym momencie.

Oprócz Adrii napotkamy na swojej drodze całą gamę świetnie wykreowanych postaci. Uczniowie posiadają odmienne charaktery, jednak skonstruowani są na pewnym „szkolnym” modelu. Nie jest to bardzo widoczne, powiedział bym, że pasuje do tytułu jak ulał. Oprócz adeptów napotkamy również trenerów, czyli Teshe, Methio, Moiry, Jorega, Yosseka, czy mojego ulubieńca Gortexa. Nie wymieniłem oczywiście wszystkich osób, nie chcę psuć wam samodzielnego zapoznania z kadrą nauczycieli, którzy będą was stale obserwować. Autor w tym miejscu stanął na wysokości zadania. Postacie naprawdę urzekają charakterem, są barwne oraz wyjątkowe na swój sposób. Tak jak w prawdziwym życiu, nie spotkamy tutaj dwóch takich samych osób.

Bardzo miłym gestem jest autograf pana Martina. Mała rzecz, a cieszy.

Świat, w którym przyjdzie nam przeżywać przygody zwany jest Królestwem La Roi. Nie dowiadujemy się o nim wiele informacji, pomijając krótkie nauki przekazywane przez trenerów z geografii. Nie znaczy to, że jest on płaski i ograniczony, co to, to nie. Pomimo jego nieznajomości to pełen życia, otwarty świat, który tylko czeka na eksplorację przez czytelnika. Autor stopniowo dozuje jego ogrom, co pozwala odnaleźć się w przestrzeni. Ułatwia to lekturę i dodaje smaczku całości.

Fabuła zawarta na kartach tej książki jest bardzo oryginalna, zawiła, tajemnicza i wciągająca. Nie da o nie powiedzieć się złego słowa, chociaż czasami można się nieco zagubić. Elitarna Organizacja szkoląca adeptów sztuki zabijania, tajemnice, brak możliwości zadawania pytań, tylko ślepe wykonanie polecenia stoi na najwyższym miejscu w życiu bohaterów. Wszystko jest świetnie zgrane, wątki fabularne łączą się ze sobą w logiczny ciąg wydarzeń, a niedopowiedzenia zostawione są tylko w koniecznych miejscach. Nic nie jest dziełem przypadku.

„Adria” to książka niezwykła, porywająca, tajemnicza, wręcz zabójcza w odbiorze. Ciężko przyczepić się do czegokolwiek. Fabuła stoi na wysokim poziomie, tak samo jak reszta dzieła. Książkę czyta się nad wyraz przyjemnie, język nie jest przekombinowany, szkoda odkładać lekturę na później. Serdecznie polecam.

Ocena: 9,5/10
Chodara Krzysztof

W tym miejscu pragnę podziękować autorowi oraz księgarni Selkar.pl za egzemplarz do recenzji.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„Adria” – nic niemówiące słowo-imię, które jest tytułem dzieła Martina Colla przyciągnęło mnie jakąś ukrytą mocą. Zaczynając lekturę nie spodziewałem się wiele, jednak niepozorny tytuł w połączeniu z tajemniczą okładką szybko zmienił moje podejście, a treść rozwiała wszelkie wątpliwości. Czy w zatłoczonym debiutami świecie literatury jest jeszcze miejsce na innowacyjne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
110

Na półkach: ,

„Adria” to książka, która swoją premierę miała kilka dni temu. Jej autorem jest Martin Coll. Nie mam bladego pojęcia, kto kryje się pod tym pseudonimem, a gdy wpisuję imię i nazwisko w wyszukiwarkę, wyniki wskazują mi amerykańskiego dilera narkotykowego albo odnośnik do konta na Wattpadzie –internetowej społeczności, która zrzesza pisarzy i czytelników. Intuicja podpowiada mi, że chodzi o tę drugą osobę. Niestety nie dowiem się niczego o autorze, ale po przeczytaniu książki, wnioskuję, że została napisana przez nastolatka. Ciekawe, czy się mylę.
W tej recenzji zabiorę Was do świata, w którym nic nie dzieje się przypadkiem…

W królestwie La Roi znajduje się twierdza będąca siedzibą Organizacji, która nie ma swojej nazwy własnej i zajmuje się szkoleniem pięcioletnich sierot w zabijaniu. Prawie jak współcześni islamscy terroryści, czyż nie? Pewnego razu trafia do niej grupa trzydziestu dwóch nowicjuszy, szesnastu chłopców oraz szesnaście dziewczynek. Wśród nich znajduje się tytułowa bohaterka – Adria Arleto. Na łamach powieści poznajemy kulisy jej życia i trzynastoletnich zmagań w Organizacji, bo tyle trwa tam edukacja.
Adepci tego zrzeszenia pobierają nauki u kilku trenerów - Gortexa, Teshe, Methio, Moiry, pół orka pół człowieka Jorega, Eldo, Yosseka, czy Khalata, z którym bohaterka wyrusza w wieku szesnastu lat na szkolenie poza twierdzą. Każdy z instruktorów specjalizuje się w innej dziedzinie, tak więc sieroty zgłębiają tajniki walk, opieki nad zwierzętami, uczą się obcych języków, czy wytrzymałości na doznawany ból.
Adria na lekcjach u Teshe dowiaduje się o dziewczynce, która nosi bardzo podobne imię – Aria. Jest to alter ego głównej bohaterki, jak napisał autor, „awatar”, którego życie należy śledzić, by dogłębnie je poznać, co ma na celu ćwiczenie pamięci adeptki. Tutaj napotkałam pewien problem, ponieważ na pierwszych stronach Teshe opowiadając o Arii, wspomina, że ta umarła, a jej historia nigdy się nie dokończyła. W dalszej części książki dziewczynka jednak żyje. Nie trzymało mi się to kupy, nadal nie trzyma, ponieważ wróciłam do początku powieści i utwierdziłam się w przekonaniu, że to nie moje niedopatrzenie, a autora.
Skoro już mowa o niedoskonałościach, to w oczy rzuca się sporo literówek i błędów interpunkcyjnych. Są to oczywiście drobnostki, które jednak w moim przypadku znacząco wpływają na odbiór książki. Wiadomo, że jest to raczej potknięcie osoby odpowiedzialnej za korektę. Często mylono orka z ogrem, szczególnie w przypadku Jorega, o którym wcześniej już wspomniałam.
Pierwsze, co nasuwa się czytelnikowi na myśl po przeczytaniu początkowych stron, to Saga o wiedźminie. Znany większości cykl książek Andrzeja Sapkowskiego o przygodach wiedźmina Geralta z Rivii. Znalazłam również nieliczne odwołania do serii o Harrym Potterze, czy fantasy o Śródziemiu Tolkiena.

Dalsza część recenzji: http://tamczytam.blogspot.com/2016/06/adria.html

„Adria” to książka, która swoją premierę miała kilka dni temu. Jej autorem jest Martin Coll. Nie mam bladego pojęcia, kto kryje się pod tym pseudonimem, a gdy wpisuję imię i nazwisko w wyszukiwarkę, wyniki wskazują mi amerykańskiego dilera narkotykowego albo odnośnik do konta na Wattpadzie –internetowej społeczności, która zrzesza pisarzy i czytelników. Intuicja podpowiada...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    66
  • Przeczytane
    13
  • Posiadam
    4
  • Teraz czytam
    3
  • Rok 2016
    1
  • Ulubione
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Nie ma
    1
  • Kupiłam
    1
  • 2016
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Adria


Podobne książki

Przeczytaj także