rozwiń zwiń

Dom w Ulsan, czyli nasze rozlewisko

Okładka książki Dom w Ulsan, czyli nasze rozlewisko
Małgorzata KalicińskaVlad Miller Wydawnictwo: National Geographic literatura podróżnicza
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
National Geographic
Data wydania:
2016-06-02
Data 1. wyd. pol.:
2016-06-02
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375966305
Tagi:
Korea Południowa przeprowadzka emigracja wspomnienia
Średnia ocen

                6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki A miało być tak pięknie! Katarzyna Kalicińska, Małgorzata Kalicińska
Ocena 6,6
A miało być ta... Katarzyna Kalicińsk...
Okładka książki Irena Basia Grabowska, Małgorzata Kalicińska
Ocena 6,7
Irena Basia Grabowska, Ma...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
94 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1841
1841

Na półkach: ,

Od dawna lubię czytać książki dzięki którym mogę poznawać różne kraje i te dalsze i te bliższe od mojego miejsca zamieszkania. Interesują mnie nie tylko suche fakty ekonomiczne, jak to jest w danym państwie, ale również relacje międzyludzkie, oraz tradycje danego ludu, które były kiedyś i te które zachowały się do dziś. Zresztą polecałam Wam już tak wiele tego typu publikacji, że z pewnością już sami się zorientowaliście, że je uwielbiam. Dziś zatem nie zaskoczę Was tym, że przedstawię Wam kolejną książkę podróżniczą.

Autorem książki jest dwoje ludzi którzy poznają się przez internet i tak zaczyna się ich przyjaźń. Pani ma na imię Małgorzata Kalicińska i jest pisarką. Pan to Vlad Miller który z zawodu jest inżynierem w stoczni. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że nic tych dwoje ludzi nie łączy, ale jak widzimy wcale tak nie jest. Połączyła ich bowiem miłość do pewnego bardzo odległego zakątka ziemi. Sięgnęłam zatem po książkę, która pokazuje nam kraj na dalekim wschodzie – Koreę Południową. Państwo z którego mamy mnóstwo sprzętu elektronicznego takich firm jak Samsung, LG oraz samochody Hyundai, Kia, a także inny sprzęt mniejszych ale też prężnych firm. Chciałam dowiedzieć się jak to jest gdy zamieszkasz w tak odmiennym od naszego kulturowo kraju. Chciałam poznać bliżej jej mieszkańców. Jak zwykle ciekawość mnie zżerała jak wygląda ich życie, co robią na co dzień, w co wierzą itp. Nie byłabym sobą, gdybym tej książki nie przeczytała. No po prostu nie umiałam przejść obok niej obojętnie...

Można zwiedzić dane państwo będąc w nim na wycieczce, ale nie jest to to samo co mieszkanie na dłuższą metę i żyć blisko problemów ludzi którzy istnieją tu od wieków… Gdy więc chcemy dowiedzieć się więcej na temat danego zakątka ziemi, warto spytać tych, którzy spędzili w nim nie tydzień, dwa czy trzy, lecz po prostu przenieśli się tam na pewien czas i poznali go od podszewki. Tak właśnie postąpili autorzy tej publikacji. I dzięki nim możemy z tego albumu dowiedzieć się wszystkiego co tylko nas zainteresuje na temat Korei Południowej. Książka zaczyna się od opowiadania Vlada. Opisuje on życie w stoczni które jest mega fabryką produkującą statki różnej wielkości i dla różnych odbiorców na rynek krajowy i światowy. Pokazana jest tu cała siatka zależności pomiędzy wszystkimi firmami które produkują drobne rzeczy i podzespoły do danego statku, a później jest to wszystko montowane na miejscu. Autor stwierdza że - cała Korea buduje dla stoczni. W dalszej części Vlad pokazuje nam jak funkcjonuje życie wewnątrz tak dużej firmy, w jakich godzinach się pracuje, co można zjeść i gdzie, oraz jakie są stosunki międzyludzkie na linii szef - pracownik i pomiędzy poszczególnymi pracownikami. Dowiemy się też kiedy w Korei są najczęściej brane urlopy i jak wygląda rozkład tygodnia każdego pracownika w tak dużej firmie jak stocznia i wielu innych zakładach. Zobaczymy też dlaczego nic nie ginie z hal produkcyjnych i jakie jest podejście do spraw uczciwości wobec pracodawcy.

Za to Małgorzata zabiera nas potem na wycieczkę po miejscowych sklepach w Ulsan. Zobaczymy co jest podobne do tego co znamy z naszego codziennego życia. a z czym się różnimy, oraz co z produktów spożywczych jest jak dla nas po prostu czymś szokującym. Dowiemy się jak kupuje się bez znajomości języka i czym można zamienić niektóre produkty żeby wyszły potrawy prawie jak te serwowane w Polsce. Poznamy też potrawy które z całą pewnością przyjęły by się u nas i byłyby na pewno rozchwytywane przez głodnych krajan. Na dalszych stronach książki nasi przyjaciele opisują nam Koreę. Jak wygląda krajobraz całego państwa, jakie czekają nas atrakcje turystyczne, jak Koreańczycy spędzają czas w górach. Dowiemy się też dlaczego warto wejść tylko do jednej świątyni, jak buduje się nowe dzielnice miasta i co znajdziemy w parku Love Land i czym jest Love Hotel… (a nie jest tym o czym myślicie).
Osobny rozdział Pani Małgorzata poświęciła kulinariom w wydaniu koreańskim. Wiem na pewno że czerpała z tego bogactwa kuchni pełnymi garściami, aczkolwiek ja nie jestem zwolenniczką owoców morza i nadmiernego spożywania ryżu. W Korei teraz dopiero są wprowadzane marginalnie różne zboża (i mąki z nich) oraz wędliny (mięso wołowe i wieprzowe było rzadkością, dopiero napływ cudzoziemców spowodował zapotrzebowanie na te produkty). Dowiemy się co to znaczy gotować według hansik i czym jest kimchi, i dlaczego chciałabym spróbować zrobić to danie na bazie naszych rodzimych produktów :) Potężny dział, który Pani Małgorzata poświęciła na przybliżenie nam sposobów przyrządzania i konsumpcji różnych dań, jest wspaniałą mini encyklopedią kuchni południowokoreańskiej, aż chce się większości potraw spróbować.

W dalszej części książki dowiemy się o rolnictwie i jak uprawia się współcześnie ryż, dobrych obyczajach i dlaczego w Korei wszyscy wystrzegają się siwych włosów. Takich mniejszych i większych ciekawostek jest w tej książce naprawdę dużo. Można powiedzieć że kraj ten pomimo swojej inności w porównaniu z naszą kulturą (która dąży do kultury zachodu) wytyczył sobie dosyć ciekawą ścieżkę do sukcesu. Można stwierdzić że jest to bogaty kraj i miejsce gdzie nikt nie jest pozostawiony sam sobie na pastwę losu, nikt nie głoduje a jakakolwiek możliwość zarobku zawsze się znajdzie. Ogólnie książka ta to jedno wielkie zaskoczenie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I to chyba nie tylko dla mnie, bo nawet sam Vlad co kilka rozdziałów zadaje sam sobie pytanie, dlaczego to u nas (w Polsce) nie jest możliwe? A im się udaje i mają się coraz lepiej. Na pewno rzeczą która mnie zaskoczyła to pełna uczciwość obywateli wobec pracodawcy i państwa. Drugim pozytywnym zaskoczeniem było posłuszeństwo i respekt: młodsi dla starszych, robotnicy dla kierownictwa, dzieci dla rodziców, a to wcale nie ogranicza ich wolności, ale wręcz pomaga w pozytywnym funkcjonowaniu we wszystkich aspektach życia! Niesamowite prawda??

Na zakończenie dodam jeszcze, że książka ta wydana jest w oprawie miękkiej ze skrzydełkami, na których w pierwszej części umieszczony jest krótki opis dlaczego powstała ta lektura i co chcieli nam autorzy pokazać, a w drugiej części skrzydełek jest opis jak poznali się głowni bohaterowie. I choć brak jej twardej oprawy jaką bardzo lubię to i tak muszę stwierdzić, że jest ona wydana bardzo ładnie i z ogromną dbałością o szczegóły. Ma bardzo dobrej jakości papier, wydaje mi się że to kredowy matowy (przez co jest troszkę ciężka), ma mnóstwo wspaniałych fotografii, które dopełniają wspaniale tę niezwykle wciągającą treść i sprawiają, że trudno oderwać od nich oczy. No i przede wszystkim jest szalenie wciągająca! Autorzy tej publikacji mają lekkie pióro, piszą ciekawie o konkretnie. Przekazują nam wiedzę, jakiej sami nie zdobylibyśmy na żadnej wycieczce ani zorganizowanych wczasach. No po prostu miodzio. Aż brak mi słów by zachwalać ją dalej :)

Tak więc z czystym sumieniem stwierdzam że warto sięgnąć po tę książkę bo daje naprawdę potężną pigułkę wiedzy na temat Korei Południowej, a ponadto jest napisana jasnym językiem, który zrozumie każdy. Ja jestem zachwycona. Choć na mojej półce mam już całkiem pokaźną kolekcję literatury podróżniczej to ta zdecydowanie zajmie na niej honorowe miejsc. Jestem przekonana, że Wam także się spodoba, zatem polecam :)

Od dawna lubię czytać książki dzięki którym mogę poznawać różne kraje i te dalsze i te bliższe od mojego miejsca zamieszkania. Interesują mnie nie tylko suche fakty ekonomiczne, jak to jest w danym państwie, ale również relacje międzyludzkie, oraz tradycje danego ludu, które były kiedyś i te które zachowały się do dziś. Zresztą polecałam Wam już tak wiele tego typu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    115
  • Chcę przeczytać
    96
  • Posiadam
    32
  • Korea
    8
  • Teraz czytam
    6
  • 2020
    5
  • 2021
    5
  • Podróżnicze
    4
  • 2018
    3
  • Ulubione
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dom w Ulsan, czyli nasze rozlewisko


Podobne książki

Przeczytaj także