Historia Illidana, jednej z najbardziej barwnych postaci z uniwersum Warcrafta, jest niesamowicie ciekawa i wciągająca sama w sobie. William King, który już pokazywał klasę chociażby pisząc książki ze świata Warhammera, napisał niezłą powieść, lecz nie porywającą (co mógł uczynić z łatwością, materiał którym dysponował był więcej niż świetny). Nie jest to zła książka, opisy nie tylko demonów, ale też ich łowców, działają na wyobraźnię, a sama postać Illidana jest ukazana z dwóch stron.. a może tylko z jednej, dobrej (co mi bardzo odpowiada), na przekór temu, co sądzą o nim inni bohaterowie.
Duży plus za dogłębnie opisane wrażenia, przeżycia, myśli przede wszystkim Maiev Shadowsong- jest to postać, której nie cierpiałam w Warcrafcie 3, ale po przeczytaniu książki moja nienawiść nieco zmalała (cud).
"Illidana" polecam przede wszystkim graczom, powieść powstała na fali nowego dodatku do WoW'a a nie filmu. Daję 6/10, a nie max, za momentami wymuszone akcje, totalnie zbędny, łzawy wątek zemsty nocnego elfa nr 7, oraz strony-"zapychacze".
I taka mała dygresja- cieszę się, że napisania tej książki podjął się William King, a nie Christie Golden. W przeciwnym razie zostalibyśmy zasypani wątkami miłosnymi Malfurion- Tyrande- Illidan, Tyrande- Illidan, Konkubiny- Illidan, Ka'el- Jaina...
Chciałam napisać "For the Horde" na końcu, ale w obliczu nadchodzącego dodatku bardziej pasuje chyba "For the Azeroth".
Zatem za Azeroth!
Przeczytajcie, zagrajcie i oceńcie sami :)

Historia Illidana, jednej z najbardziej barwnych postaci z uniwersum Warcrafta, jest niesamowicie ciekawa i wciągająca sama w sobie. William King, który już pokazywał klasę chociażby pisząc książki ze świata Warhammera, napisał niezłą powieść, lecz nie porywającą (co mógł uczynić z łatwością, materiał którym dysponował był więcej niż świetny). Nie jest to zła książka, opisy...