Mój osobisty konkurs na najdłużej stojącą na półce i czekającą na swą kolej książkę wygrywa... w sumie to cała trylogia "Millenium" :)
Kurzyła się chyba ze cztery lata jak nie więcej. Nawet nie pamiętam gdzie i kiedy kupiłam pierwszy tom (kolejne z resztą też).

Co mogę jeszcze dodać, skoro o tej książce powiedziano już chyba wszystko? To był jeden z powodów, dla którego po prostu nie mogłam się za nią zabrać. Larsson tu, Larsson tam i człowiek się do lodówki boi zajrzeć :) Jadę tramwajem - zawsze ktoś w zasięgu mojego wzroku czyta "Millenium", współpasażer w pociągu jest już w 1/4, pani w poczekalni do lekarza czyta już drugi tom.
Powiem więc tylko, żeby zbytnio nie przedłużać: cieszę się, że w końcu udało mi się przełamać i naprawdę już wiem o co się w tym wszystkim rozchodzi. Książka trafiła w moje upodobania, nie mogłam się oderwać od jej czytania. Rozwiązywanie zagadki sprzed wielu lat przedstawione w takiej formie to jest jednak coś dla mnie. Dodatkowo duży plus za przedstawienie postaci Salander, żadne tam pitu pitu jak to czasem z postacią kobiecą w thrillerze bywa.
Nie wszystko może było idealnie, ale nie da się zadowolić wszystkich, zawsze znajdzie się coś, do czego można się przyczepić ;p

Wszystkim, którzy tak jak ja wahają się czy przeczytać czy nie, ja polecam z czystym sumieniem: przeczytać!! :)

Mój osobisty konkurs na najdłużej stojącą na półce i czekającą na swą kolej książkę wygrywa... w sumie to cała trylogia "Millenium" :)
Kurzyła się chyba ze cztery lata jak nie więcej. Nawet nie pamiętam gdzie i kiedy kupiłam pierwszy tom (kolejne z resztą też).

Co mogę jeszcze dodać, skoro o tej książce powiedziano już chyba wszystko? To był jeden z powodów, dla którego...