Dariusz "Maleo" Malejonek. Urodzony, by się nie bać
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2016-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-08-08
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324041367
- Tagi:
- maleo reggae maleo reggae rockers muzyka
Urodzony buntownik, zawsze na przekór systemowi. Od dziecka szukał wolności i znajdował ją w muzyce. Przez trzydzieści lat na scenie pozostał sobą.
Od hardcore’owych początków przez kultowe festiwale i koncerty ku rosnącej popularności. Narkotykowe eksperymenty, duchowe poszukiwania i nadnaturalne doświadczenia. Trasa na Jamajce, wędrówki po Indiach i zaangażowanie w misje w Afryce. To opowieść na najwyższych obrotach!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zostaw za sobą to, co znane!
Dariusz Maleo Malejonek, czyli człowiek, który nie może usiedzieć w miejscu. Muzyk – założyciel zespołu Maleo Reggae Rockers, ale jest też znany z grania z Arką Noego czy Izraelem. Formą muzyczną dba też o pamięć o historii Polski, a robi to realizując projekty dotyczące Żołnierzy Wyklętych. Poza graniem, Dariusz Malejonek podróżuje, nie boi się korzystać z życia i realizować swoich planów.
„Urodzony, by się nie bać” nie jest typową biografią, a sam Maleo mówi o niej „luźno opisana historia mojego życia”[1]. Zdecydowanie się z tym zgadzam, ponieważ w książce owszem, są opisane jego doświadczenia – poczynając od poznania rodziny muzyka, przez lata szkolne, stosunek do systemu komunistycznego, w którym żył, znajomych, a kończąc na jego obecnej działalności. W tym wszystkim odniosłam wrażenie, że Dariusz Malejonek obsadził się w roli drugoplanowej. Opisuje, często ciężkie, sytuacje z przeszłości dzieli się z czytelnikiem wyniesionym z nich doświadczeniem. W dużej mierze skupia się na drugim człowieku, często poznanym w dosyć niestandardowych okolicznościach. Maleo opowiada o swoich znajomych z lat nastoletnich, z którymi zagłębiał się w narkotyki. Wspominani są też ludzie poznani przypadkowo – czy to na koncercie, czy w czasie jednej z licznych podróży muzyka, a którzy wnieśli do jego życia coś wartościowego.
Maleo w jednym z wywiadów dotyczących książki powiedział, że chciał przez nią pokazać, iż „obecnie problemem jest nie tyle likwidacja lęku, lecz pokonanie go”[2]. W czasie lektury wyraźnie widać, że nie są to tylko puste słowa, ponieważ mężczyzna żyje z chwili na chwilę, a każda z nich przepełniona jest tym, co kocha. Przez to wszystko w czasie lektury odczuwałam zazdrość. Zastanawiałam się, jak można żyć głównie robiąc to, co się uwielbia, czyli w przypadku muzyka angażować się w tyle projektów, zespołów, wyjazdów oraz przy tym wszystkim mieć jeszcze życie rodzinne. Odpowiedź jest prosta – Maleo uwierzył w to, że rzeczywiście został urodzony, by się nie bać. A przecież każdy z nas, skoro ma siłę marzyć, to ma też siłę na realizację pragnień, do czego muzyk motywuje opowiadając o sobie.
Czasem jednak czułam się zagubiona w opowieściach. Podejrzewam, że jest to spowodowane chęcią podzielenia się wieloma istotnymi dla Dariusza Malejonka sprawami przy okazji jednego tematu, ale właśnie z tego powodu zdarzało mi się gubić wątek. Nie rozumiałam ścieżki, którą podążają jego myśli. Wydaje mi się, że zostałam obdarzona zbyt dużym zaufaniem co do znajomości niektórych osób z kręgu Maleo. W takich momentach, gdyby rozmowa odbywała się na żywo, na pewno zapytałabym w jakim celu wspomina o nich przy okazji danego wątku, ale w czasie lektury, niestety nie miałam takiej możliwości.
Życie Maleo jest świetnym materiałem na fabułę. Wątpię, żeby spodziewał się tak bogatej w akcję historii. Zdecydowanie warto zapoznać się z nią, żeby zostać obdarzonym pozytywną energią i uwierzyć w realizację marzeń.
Katarzyna Irzyk
Tytuł pochodzi z utworu „Blask” z repertuaru Maleo Reggae Rockers
Książka na półkach
- 88
- 62
- 41
- 6
- 3
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Praca nad sobą bez Pana Boga to uszczelnianie szamba, prędzej czy później smród wyjdzie.
OPINIE i DYSKUSJE
Tak jak byłam bnardzo ciekawa tej biografi to tak samo mocno się rozczarowałam. Cieżko się czytało, słabo zredagowane i historie choć same w sobie naprawdę ciekawe to opowiedziane w taki sposób, że aż oczy bolały. Plus za to, że to jeden z moich ulubionych muzyków.
Tak jak byłam bnardzo ciekawa tej biografi to tak samo mocno się rozczarowałam. Cieżko się czytało, słabo zredagowane i historie choć same w sobie naprawdę ciekawe to opowiedziane w taki sposób, że aż oczy bolały. Plus za to, że to jeden z moich ulubionych muzyków.
Pokaż mimo toOpowieść o wiecznym chłopięctwie. Prawdopodobnie w odpowiedzi na autobiografie słynniejszych kolegów z zespołów – Roberta Brylewskiego i Tomasza Budzyńskiego – wieczny drugoplanowiec polskiej muzyki alternatywnej postanowił opowiedzieć o swoim życiu, odnalezieniu Celu oraz podzielić przemyśleniami. Najwyraźniej też chciał mocniej zaznaczyć swoją obecność na kartach naszej popkultury, bo zarówno Budzyński, z którym pracował w Armii, jak i Brylewski, z którym spędził lata w piwnicach warszawskiego klubu „Hybrydy” oraz zespołach Izrael I Armia, nie poświęcili mu zbyt wiele miejsca w swoich memuarach. Uważna lektura „… Urodzonego, by się nie bać” pokazuje dlaczego. Tak naprawdę, jeżeli się zastanowić, to wiele już mówi sam tytuł tej książki. Trudno o coś bardziej pretensjonalnego.
Biografia/autobiografia Dariusza Malejonka broni się przede wszystkim jako pokoleniowa książka chłopacka. Po nudnym wstępie dotyczących rodzinnych korzeni, „Maleo” zaczyna ze swadą opowiadać o swoim dzieciństwie i dojrzewaniu. Jest tu szybko, barwnie, przygodowo, bo bohater szczególnie lubi (i robi to z prawdziwym wdziękiem) opowiadać o bójkach, ucieczkach i tym podobnych stałych fragmentach prozy przygodowej dla dorastających chłopców, kawałków w stylu „Do przerwy 0:1”, „Wakacji z duchami” i „Podróży za jeden uśmiech”. Momentami jest bardziej bahdajowski od autora tych słynnych powieści dla dzieci, ponieważ operuje językiem młodych czytelników, infantylnym. Problem w tym, że wkrótce okaże się, że to nie stylizacja, a naturalny język zbliżającego się do sześćdziesiątki wicegwiazdora naszej alternatywy.
Pierwsza część „… Urodzonego…” broni się znakomicie. Pewnie większość czytelników płci męskiej w podobnym wieku przeżywała podobne przygody. Jest więc opowieść o Malejonku książką pokoleniową. Problemy rozpoczynają się, gdy „Maleo” bierze do ręki gitarę i wkracza do klubu „Hybrydy”. To Brylewski był liderem Izraela i Armii. Drugim z tych zespołów w jego pierwszym okresie działalności kierował na spółkę z Budzyńskim. Po lekturze biografii tych muzyków nietrudno zrozumieć dlaczego. Brylewski i Budzyński mieli coś do powiedzenia, „Maleo” nie ma. Jedyne, co jest interesujące w drugiej części „… Urodzonego…” to anegdotki. Tyle, że nie ma ich zbyt wiele. Reszta to powtarzanie schodzonej historii o pokoleniu „Hybryd” lat osiemdziesiątych. Oprócz tego dowiadujemy się (bezpośrednio) że pan Dariusz zakochał się od pierwszego wrażenie w swojej żonie i kocha ją do dziś oraz (pośrednio),że trzyma rękę na pulsie mody, lubi się stylowo ubrać. Okrasza to wszystko garścią komunałów o wolności, niezależności i nonszalanckim stosunku do pieniędzy. Niestety, powtarza to z taką intensywnością, że można odnieść wrażenie, że stara się nas o tym usilnie przekonać, bo w istocie jest inaczej.
Kolejna część tej historii to opowieść o zmaganiach z demonem narkotyków, który opanował kolejny słynny zespół Malejonka – Houk. Tu mamy tylko: ja, ja, ja – ja stworzyłem, ja robiłem, ja coś tam i w ogóle, a oni to sodoma i gomora. Gdyby nie kilka niezłych anegdotek, nie dałoby się tego czytać. Ale najważniejsza i najstraszniejsza część „… Urodzonego…” dopiero ma nadejść.
Mniej więcej w połowie objętości swojej biografii „Maleo” zaczyna się zajmować Świadectwem. Opowiada o poszukiwaniach i odnalezieniu Boga. Gorliwość i wyczuwalne szczęście, gdy o tym mówi, świadczą, że jest z tego dumny i szczęśliwy. Problem w tym, że w zderzeniu z jego niedojrzałym/dziecięcym stylem, momentami sprawia to wrażenie egzaltowanej paplaniny.
Jednak i tak najgorszy jest tu finał – rozbuchany do gigantycznych rozmiarów, łamiący strukturę historii Malejonka i bardzo niekonsekwentny opis jego wojaży zagranicznych. Z jednej strony mamy absurdalne relacje z wakacji na Bałkanach, z drugiej – z mających przynajmniej częściowo podłoże misyjne wypraw na Jamajkę i do Afryki. „Maleo” i tu, i tu prezentuje ten sam typ spojrzenia – z wyższością obserwuje lokalsów i ich zwyczaje. O ile w części bałkańskiej można to kupić, o tyle w przypadku Jamajki i Afryki, gdzie przynajmniej powinien udawać miłosierdzie, dziwi. Co prawda opisuje ludzi miłosiernych – prawdziwych misjonarzy, ale robi to beznamiętnym tonem, jakby musiał, bo ktoś mu się dołożył do wycieczki. Beznamiętność opisów slumsow i ich mieszkańców potęguje wrażenie, że Malejonek lubi używać słowa „miłosierdzie”, ale nie jest pewien, co one w istocie oznacza.
Ostatnie strony do dość kuriozalna opowieść o późnych dokonaniach „mistrza”. Bohater leci tu po łebkach, bardzo skrótowo, jakby nie widział sensu tej opowieści, ale druk ma swoje prawa – musi być odpowiednia ilość stron, żeby można było złożyć książkę na maszynę drukarską.
Dariusz „Maleo” Malejonek jest Postacią. Brał udział w powstaniu kilku klasycznych płyt polskiej muzyki alternatywnej. „… Urodzonym, by się nie bać” chciał podkreślić swoją rolę w historii. Nie udało się. Wręcz przeciwnie - nieświadomie ją umniejszył.
Opowieść o wiecznym chłopięctwie. Prawdopodobnie w odpowiedzi na autobiografie słynniejszych kolegów z zespołów – Roberta Brylewskiego i Tomasza Budzyńskiego – wieczny drugoplanowiec polskiej muzyki alternatywnej postanowił opowiedzieć o swoim życiu, odnalezieniu Celu oraz podzielić przemyśleniami. Najwyraźniej też chciał mocniej zaznaczyć swoją obecność na kartach naszej...
więcej Pokaż mimo toTa książka mnie zasmuciła. Jeden z ważnych dla mnie muzyków, zdecydował się opowiedzieć o swojej historii. Niestety nie znalazł nikogo, kto pomógłby mu ją uporządkować i zredagować aby powstała wartościowa książka. Nie znalazł rozmówcy - partnera na miarę tego, którym był Rafał Księżyk dla Roberta Brylewskiego.
Wyszła z tego pogwarka wujka Darka, do przeczytania i zapomnienia.
No smuteczek.
Ta książka mnie zasmuciła. Jeden z ważnych dla mnie muzyków, zdecydował się opowiedzieć o swojej historii. Niestety nie znalazł nikogo, kto pomógłby mu ją uporządkować i zredagować aby powstała wartościowa książka. Nie znalazł rozmówcy - partnera na miarę tego, którym był Rafał Księżyk dla Roberta Brylewskiego.
więcej Pokaż mimo toWyszła z tego pogwarka wujka Darka, do przeczytania i...
Sporadycznie sięgam po książki, które można umieścić na półce z etykietką "biografie". Zdarzyło się jednak, że "Urodzony by się nie bać" trafił pod me strzechy. Skuszony duchową przemianą bohatera postanowiłem dać książce szansę i nie żałuję. Co prawda spodziewałem się więcej zwierzeń Maleo odnośnie przyczyn duchowej przemiany, a mniej wątków związanych z zespołami i projektami w których brał udział, ale cóż - nie zawsze ma się to co się chce.
W każdym razie książkę czyta się dobrze, chociaż panuje w niej nieogarnięty chaos. Wątki są rozrzucone jakby przypadkiem, a niektóre aż proszą się o rozwinięcie, które niestety nie następuje. Utrudnia to trochę czytanie, ale pasuje chyba do charakteru bohatera, który sam się określa jako ADHD-owca.
Największy minus - książka jest klejona i po jednym czytaniu praktycznie rozleciała się na kilkanaście kilkudziesięciostronicowych plików.
Sporadycznie sięgam po książki, które można umieścić na półce z etykietką "biografie". Zdarzyło się jednak, że "Urodzony by się nie bać" trafił pod me strzechy. Skuszony duchową przemianą bohatera postanowiłem dać książce szansę i nie żałuję. Co prawda spodziewałem się więcej zwierzeń Maleo odnośnie przyczyn duchowej przemiany, a mniej wątków związanych z zespołami i...
więcej Pokaż mimo toCiekawe wspomnienia człowieka będącego wręcz instytucją na polskim rynku muzycznym. Muzyk wspomina zarówno PRL jak i Polskę po roku '89, wspomina też wszystkich istotnych współpracowników i zespoły, w których działał przez lata. Maleo Reggae Rockers to dziś uznana marka, a HOUK, IZRAEL czy MOSKWA to legendy, warto więc wczytać się we wspomnienia człowieka, który wszystkie te projekty tworzył bądź współtworzył (nie wspominając o innych, jak Arka Noego czy 2Tm2,3). Książkę czyta się lekko, jedynie fragmenty w których autor jako nawrócony chrześcijanin uderza w tony kaznodziejskie są momentami trudne do przyswojenia. To jednak tylko subiektywne wrażenie. Może jako katolik słyszałem te słowa za często przez całe życie. Dla kogoś, kto swojej drogi dopiero poszukuje, mogą okazać się całkiem pomocne. Warto przeczytać.
Ciekawe wspomnienia człowieka będącego wręcz instytucją na polskim rynku muzycznym. Muzyk wspomina zarówno PRL jak i Polskę po roku '89, wspomina też wszystkich istotnych współpracowników i zespoły, w których działał przez lata. Maleo Reggae Rockers to dziś uznana marka, a HOUK, IZRAEL czy MOSKWA to legendy, warto więc wczytać się we wspomnienia człowieka, który wszystkie...
więcej Pokaż mimo toW połowie sierpnia 2016 roku na rynku ukazała się biografia Dariusza ”Maleo” Malejonka zatytułowana ”Urodzony, by się nie bać”. Wydawcą książki jest Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, a powstała we współpracy z Magdaleną Nierebińską.
Darek Malejonek swoją biografię rozpoczyna od przedstawienia swojej rodziny i dzieciństwa. Z początkowych stron książki możemy się dowiedzieć, że na początku swojego życia zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi. Dużym zaskoczeniem okazała się dla mnie informacja o tym, że przez jakiś czas artysta mieszkał w Moskwie. Podobnie jak jego koledzy, m.in. Robert Brylewski, uniknął wojska, udając osobę chorą psychicznie. Zapoznając się z biografią muzyka, można zauważyć, że w wielu podbramkowych sytuacjach towarzyszyło mu dużo szczęścia, np. podczas stanu wojennego, gdy udało mu się uniknąć ”ścieżki zdrowia”.
Dużo miejsca poświęcone zostało oczywiście wszystkim zespołom, w których się udzielał. Wspomina, jak wyglądało granie koncertów w okresie PRL-u, opisuje festiwal w Jarocinie, a także trasy koncertowe, które odbył z zespołem No Longer Music po Jamajce i Indiach. Należy podkreślić, że to lider tego zespołu przyczynił się do nawrócenia Malejonka.
Dość szczegółowo przedstawiono w książce związek artysty ze swoją żoną Elą, m.in. niechęć jej rodziców do niego, śmieszne sytuacje wynikłe z potajemnych spotkań oraz przeboje z gośćmi i rodziną na ich weselu. Jeden z rozdziałów poświęcono również wyjazdowi muzyka do Anglii w celu nagrania, legendarnej dzisiaj, płyty ”1991” Izraela. W czasie tego pobytu podjął też dość niebezpieczną pracę, aby przywieźć do Polski trochę pieniędzy dla rodziny.
Poruszające są fragmenty biografii dotyczące śmierci bliskich mu osób: Bartka Systema i Piotra ”Stopy” Żyżelewicza. Głównie z powodu nadużywania narkotyków odeszło z tego świata kilkudziesięciu artystów, z którymi miał okazję współpracować. Jemu samemu, dzięki pomocy Boga, udało się odstawić te używki.
Interesująco przedstawione zostało życie Darka Malejonka po nawróceniu. Musiał się on zmierzyć z niechęcią środowiska muzycznego oraz mediów. Po przedstawieniu historii swojego nawrócenia stracił pracę w telewizji, zaś wielu dawnych kolegów odwróciło się od niego, ostatnio m.in. po przyjęciu przez niego Polskiego Złotego Krzyża Zasługi. Wiele ciekawych informacji zostało zawartych jeszcze w rozdziale opisującym jego podróże po Afryce. Można się z niego dowiedzieć m.in. jak dużą wartość na tym kontynencie ma puszka Coca-Coli.
Pod koniec książki muzyk zdradza kulisy powstania płyt o bohaterach naszej historii (”Morowe Panny”, ”Panny Wyklęte”, ”Panny Wygnane”) oraz opowiada o swoim podejściu do patriotyzmu. Ponadto osoby zainteresowane twórczością Malejonka mogą poznać jego obecne plany artystyczne.
Po zapoznaniu się z biografią pierwszy wniosek, który się nasuwa jest następujący: Dariusz Malejonek miał bogatą historię życia i bardzo dużo szczęścia, gdyż wielokrotnie wychodził cało z sytuacji zagrażających bezpośrednio jego życiu. Najważniejsze słowa wypowiedziane w książce dotyczą jego nawrócenia. Podczas rekolekcji w Zakopanem na pytanie jednego z uczniów, czy nie chciałby mieć ponownie kilkunastu lat, odpowiedział, że nie, bo wtedy mógłby nie spotkać Boga.
”Urodzony, by się nie bać” to bardzo dobra biografia. Ocena byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie fakt, że nie przyłożono się odpowiednio do jej wydania. Książka została bowiem źle sklejona. Strony wypadają całymi seriami, w rezultacie czego biografia staje się lekturą jednorazową. Małe zastrzeżenia można mieć również do zawartości, gdyż podczas czytania autorowi często zdarzało się mieszanie kilku wątków w obrębie jednego rozdziału. Mimo tych wad biografię polecam z pełnym przekonaniem, jednak zalecam zakup wersji elektronicznej w celu uniknięcia rozczarowania, które spotkało wielu czytelników, a mianowicie rozpadu książki.
https://subiektywnieorozrywceikulturze.blogspot.com/2017/01/urodzony-by-sie-nie-bac-recenzja.html
W połowie sierpnia 2016 roku na rynku ukazała się biografia Dariusza ”Maleo” Malejonka zatytułowana ”Urodzony, by się nie bać”. Wydawcą książki jest Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, a powstała we współpracy z Magdaleną Nierebińską.
więcej Pokaż mimo toDarek Malejonek swoją biografię rozpoczyna od przedstawienia swojej rodziny i dzieciństwa. Z początkowych stron książki możemy się...
Przeczytałem już sporo biografii muzyków, z najbliższego otoczenia Maleo i odnoszę wrażenie, że przypisuje on sobie te same historie. Z jednej strony jasne, być może raz wykorzystana akcja służyła później reszcie kolegów. Byc może razem spędzany czas sprawia, że dzielą te same chwile, ale ciągle czułem jakby Maleo opowiadał nie o swoim lecz o czyimś życiu. Wodecki w Grecji, dready jako choroba skóry głowy jako wytłumaczenie dla milicjantów, wszystko to słyszałem u Brylewskiego i innych... Poza tym dwa wyraźnie odmienne językowo sposoby wypowiedzi na temat wiary i życia codziennego, strasznie kują w oczy. O tym, że książka mi się rozkleiła i rozpadła po pierwszym otworzeniu już nie wspomnę.
Przeczytałem już sporo biografii muzyków, z najbliższego otoczenia Maleo i odnoszę wrażenie, że przypisuje on sobie te same historie. Z jednej strony jasne, być może raz wykorzystana akcja służyła później reszcie kolegów. Byc może razem spędzany czas sprawia, że dzielą te same chwile, ale ciągle czułem jakby Maleo opowiadał nie o swoim lecz o czyimś życiu. Wodecki w Grecji,...
więcej Pokaż mimo toDużo faktów o autorze, ale spodziewałam się troszkę czegoś innego. Bardzo ciężko się czytało.
Dużo faktów o autorze, ale spodziewałam się troszkę czegoś innego. Bardzo ciężko się czytało.
Pokaż mimo toDla fanów polskiego rocka lektura obowiązkowa. Dla wydawcy wstyd, hańba. W ostatnich 30 latach nie miałem w ręku książki, która natychmiast się rozkleja i rozpada na pojedyncze kartki. Za taki bubel Znak powinien zwracać czytelnikom pieniądze.
Dla fanów polskiego rocka lektura obowiązkowa. Dla wydawcy wstyd, hańba. W ostatnich 30 latach nie miałem w ręku książki, która natychmiast się rozkleja i rozpada na pojedyncze kartki. Za taki bubel Znak powinien zwracać czytelnikom pieniądze.
Pokaż mimo toNajciekawsze wątki religijne + rozdziały o Afryce.
Najciekawsze wątki religijne + rozdziały o Afryce.
Pokaż mimo to