Odkąd pamiętam czytam jedynie fantasy. Raz przeczytałam kryminał, który był nawet całkiem niezły. W końcu uznałam, że czas na coś nowego. No i w ręce wpadł mi romans "Zanim się Pojawiłeś", z biblioteczki mojej mamy. Do książki podchodziłam na luzie, niczego od niej nie oczekiwałam. Gdy zaczynałam ją czytać, było okay, autorka ma niezły styl pisania, lekki i przystępny. Nie zauważyłam gdy byłam już po połowie, książka jest wciągająca. Były momenty gdzie pękałam ze śmiechu, były też momenty, w których do śmiechu mi nie było. A pod koniec... Pod koniec autorka wbiła mi sztylet w serce. Został mi epilog i uznałam, że nie skończę tej książki. Łzy mi ciekły tak, że nic kompletnie nie widziałam. No ale się przemogłam i przeczytałam epilog. To był błąd. To był wielki błąd. Jeszcze gorzej się rozpłakałam.
Podsumowując, książka jest naprawdę super, nie spodziewałam się, że romans wywrze na mnie takie dobre wrażenie. Polecam tą książkę każdemu, nawet tym,co romansów nie lubią ;)

Odkąd pamiętam czytam jedynie fantasy. Raz przeczytałam kryminał, który był nawet całkiem niezły. W końcu uznałam, że czas na coś nowego. No i w ręce wpadł mi romans "Zanim się Pojawiłeś", z biblioteczki mojej mamy. Do książki podchodziłam na luzie, niczego od niej nie oczekiwałam. Gdy zaczynałam ją czytać, było okay, autorka ma niezły styl pisania, lekki i przystępny. Nie...