Czasem jest tak, że nikt Cię nie nauczy gotować jakiegoś dania i trzeba samemu latami poszukiwać idealnego przepisu na konkretną potrawę (można też liczyć na partnera, babcie - choć te wiecznie nie żyją, można chodzić non-stop do restauracji - ale to trzeba zarabiać konkretnie, można też jeść byle co, ale to trzeba mieć zdrowie - do czasu). Chcąc pogłębić swoje umiejętności gotowania, a co za tym idzie jakość życia, inspiracji szukam w książkach kucharskich. Nie wiem dlaczego tak jest, ale od dłuższego czasu zauważyłam, że nakręcam się na nową pozycję kupuję i ... niestety czasem te przepisy nie wychodzą.Nie wychodzi jeden, drugi, trzeci i odkładam książkę na półkę. Pomijam już to, że w trakcie gotowania mamy "Zonka" ktoś źle przetłumaczył tekst, albo zapomniał o informacji, jak i kiedy dodać istotny składnik. Jeśli chodzi o Mamuszkę, to jest to książka, która poprawia jakość moich potraw. Kolejne przepisy wychodzą, są smaczne, proste i bardzo podobne do naszej kuchni. Lubię tę książkę, ponieważ właśnie tu znalazłam idealny przepis na żeberka. Wyszły takie jak robiła babcia, lub podają w dobrej restauracji. Czyż zakup książki, dzięki której moja kuchnia zyska na jakości, nie jest świetną inwestycją?

Czasem jest tak, że nikt Cię nie nauczy gotować jakiegoś dania i trzeba samemu latami poszukiwać idealnego przepisu na konkretną potrawę (można też liczyć na partnera, babcie - choć te wiecznie nie żyją, można chodzić non-stop do restauracji - ale to trzeba zarabiać konkretnie, można też jeść byle co, ale to trzeba mieć zdrowie - do czasu). Chcąc pogłębić swoje umiejętności...