Muszę przyznać ,że to było spore wyzwanie dla mnie.Dawno już żadna książka tak mi się nie ciągnęła.Chociaż lubię czasem poczytać fantastykę,ta książka kompletnie nie przypadła mi do gustu.Śmierć jako główny bohater był nawet dość ludzki,zwłaszcza jako Bill Brama.Te fragmenty z jego udziałem były dość ciekawe.Cała reszta śmiertelnie mnie nudziła.Ci niedorobieni magowie,zombie,wampiry nie do końca arystokratyczne(ale wysilające się na arystokratyczny akcent-wiadomo nobless oblige ),wykluwające się miasta-powiem krótko nie moja bajka.Poza tym irytowały mnie postaci Audytorów z Azraelem na czele.Także ich sposób porozumiewania się.Całość ratował humor sytuacyjny,tak że nie było tak do końca źle.Według mnie zakończenie było w porządku,Śmierć wróciła do swoich obowiązków,zabrała,kogo zabrać miała ,połączyła pannę Flitworth z jej ukochanym...

"A na końcu wszystkich opowieści Azrael,który znał tajemnicę pomyślał: PAMIĘTAM,KIEDY TO WSZYSTKO BĘDZIE ZNOWU" (i tu już nie myślała jak typowy Audytor w liczbie mnogiej )

Muszę przyznać ,że to było spore wyzwanie dla mnie.Dawno już żadna książka tak mi się nie ciągnęła.Chociaż lubię czasem poczytać fantastykę,ta książka kompletnie nie przypadła mi do gustu.Śmierć jako główny bohater był nawet dość ludzki,zwłaszcza jako Bill Brama.Te fragmenty z jego udziałem były dość ciekawe.Cała reszta śmiertelnie mnie nudziła.Ci niedorobieni...