Sen sów
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Czytelnia polska
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2016-04-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-04-13
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380320895
- Tagi:
- chłopiec dorosłość dzieciństwo literatura polska relacje rodzinne rodzice sen syn wakacje wspomnienia wyobraźnia
Jerzy Sosnowski w najlepszej formie, za którą pokochali go czytelnicy "Apokryfu Agłai"
Wspomnienia nigdy nie będą tak słodkie i pełne, jak te z pierwszych wakacji. Jarko Wolski razem z rodzicami pędzi pociągiem przez Polskę do sanatorium w Kołobrzegu. W bujnej wyobraźni chłopca, który marzy o tym, by zostać pisarzem, leniwy krajobraz za oknem jest jak preria lub pustynia Gobi, a pociąg może wywieźć ich w każdej chwili w nieznane, niebezpieczne miejsca, jeśli nie zdążą wysiąść na czas.
Lata 70-te, uzdrowisko Kołobrzeg o zmieniających się co godzinę siedmiu strefach klimatycznych, jeśli wierzyć słowom kelnerki. Kurort zapełniają opaleni wczasowicze, plaże kuszą piękną pogodą, tymczasem Jarko spędza czas na gimnastyce oddechowej i w basenie solankowym w Ośrodku Przyrodoleczniczym.
Dorosły już Jarosław odbywa nostalgiczną podróż do wspomnień tamtego lata, do chłopięcych tęsknot i pragnień, gdy wszystko jest jeszcze obce i pociągające zarazem, a pytania, na które szuka się odpowiedzi, wydają się najważniejsze na świecie. Czy Kmicic mógł nosić karabin maszynowy? Jak zataić przed przyjacielem smutek za utraconą maskotką? Co zrobić, by zaimponować córce właścicielki wynajmowanej kwatery? Czy to możliwe, żeby kiedyś była wojna polsko-radziecka? Albo żeby istniała biała czekolada?
Sosnowski bawi się narracją, wchodzi w dialog z czytelnikiem, łamie strukturę czasu i pamięci, zacierając granice między snem i jawą.
Fragment:
“Zaraz po tym, jak przyjęła ich czarnowłosa Gocha, starsza córka pani Strzeleckiej, zjawiła się ona sama, a nawet z koszar przybiegł na obiad jej mąż. Dwupokojowe mieszkanie zaroiło się naraz od ludzi. Jarko nie był pewien, kim zachwycać się bardziej: panią Alą, która na powitanie powiedziała mu, że jest fajnym chłopczykiem, że zawsze chciała mieć syna i że mogliby się zaprzyjaźnić, panem Zygmuntem, który zdążył mu obiecać przejażdżkę czołgiem, smagłą Gochą – druga córka nie wróciła jeszcze od koleżanki – czy wreszcie mieszkaniem, tak innym od tamtego pozostawionego w Warszawie. Drzwi wejściowe (z okienkiem, przesłoniętym zasłonką w kwiatki) wypadały pośrodku poprzecznego korytarza. Wchodząc, widziało się swoje odbicie w olbrzymim potrójnym lustrze na niskiej szafce, które rodzice ochrzcili zaraz niepokojącą nazwą „tremo”. Jarko znał termin „tremor”, oznaczający drżenie mięśni, jakie przydarzało mu się po zażyciu niektórych lekarstw na oddychanie; widocznie potrojony w zwierciadle Dorosły odczuwał coś podobnego. Może doświadczał tremy, widząc siebie tak, jak widzieli go inni – z zewnątrz? Korytarz na prawo kończył się drzwiami do łazienki, pomalowanej na wściekle różowy kolor, gdzie nad wanną górowała żeliwna kolumna pieca na węgiel (rodzice orzekli: „terma”, budząc w Jarku popłoch, że teraz już będą mówili wyłącznie: tremo, terma, mater, metro, remont, termin, tren, a w najlepszym razie termometr i terpentyna – ale na szczęście im przeszło). W lewo szło się do ogromnej kuchni z białym kredensem, stołem, lodówką („trochę kopie”, uprzedziła pani Strzelecka) i wyjściem na balkon. Po obu stronach trrrema znajdowały się drzwi do dwóch pokoi. W tym po prawej ścieśniła się na czas wakacji rodzina gospodarzy, ten po lewej miał należeć do wczasowiczów”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Witaj dorosłości!
Na książki Jerzego Sosnowskiego czeka się niczym na każdy ambitny i wyszukany tekst kultury, który choć trochę rozjaśni nam chaotyczną rzeczywistość, ale i pozwoli wytrwać – jak mówi Agata Bielik-Robson – w kondycji złożoności; pod natłokiem ideologii trywializujących wszystko dookoła. Literatura tworzona przez autora „Apokryfu Agłai” ma właśnie taką siłę. Poza tym jest on prozaikiem, który posiada wypracowaną i ugruntowaną literacką pozycję wśród pisarzy średniego pokolenia. Po kapitalnej i łamiącej jedno ze społecznych tabu powieści „Spotkamy się w Honolulu” sprzed dwóch lat i zbiorze esejów „Co Bóg zrobił szympansom” wydanych rok temu otrzymujemy fikcję zatytułowaną „Sen sów”, książkę poniekąd łączącą się z jego „Wielościanem” oraz inną fabułą sprzed dekady, także traktującą o Kołobrzegu, a zatytułowaną „Tak to ten”. Pomostów spajających poszczególne książki stwarzające pisarstwo Jerzego Sosnowskiego jako pewną całość nie sposób przeoczyć, bowiem doszukiwanie się intertekstualności w obrębie jego fabuł formalnie nie łączących się przecież w jakiś przemyślany cykl stanowi jedną z czytelniczych frajd. Inną jest szukanie aluzji do dzieł filozoficznych oraz teologicznych. By czytać Sosnowskiego trzeba być świetnie przygotowanym do lektury z różnych dziedzin ludzkiej aktywności intelektualnej oraz wiedzy, nie tylko z pola szeroko rozumianej humanistyki. No właśnie, w „Śnie sów” czegoś zabrakło. Lecz może po kolei.
Akcję ostatniej powieści autor „Apokryfu Agłai” umieścił w dekadzie Gierka, w tym nadal mitologizowanym w zbiorowej wyobraźni okresie peerelowskiej prosperity. Poznajemy w niej losy Jarka Wolskiego (vide: rówieśnik autora), który wraz z rodzicami oraz starszą siostrą spędza lato w Kołobrzegu. Wakacje nad polskim morzem dla młodego chłopaka stają się impulsem do wchodzenia w życie krok po kroku, etapami.
Jak napisał Dariusz Nowacki – przestrzeń w tej książce została unieruchomiona, a czas wariuje, zwalnia, by za chwilę znów przyspieszyć. Bo oto Jarko na początku fabuły ma lat osiem, za chwilę trzynaście, piętnaście czy osiemnaście. Tak, jakby prozaik w jednej kołobrzeskiej przestrzeni usiłował skondensować maksimum wspomnień bohatera, które się na siebie nakładają. To czasowe rozprężenie ma, rzecz jasna, swoje uzasadnienie w warstwie problemowej. W nocie od autora Jerzy Sosnowski dokonuje autoegzegezy powieści: Materiałem do książki było to, co pamiętam z Kołobrzegu z lat 1970-1978. (…)Wykorzystałem (niekiedy fantazjując) zapamiętane sytuacje, ale bohaterów wymyśliłem dla potrzeb fabuły, czasem przypisując im historie należące do kogoś innego, a czasem sklejając w jedną sylwetkę cechy wielu rozmaitych osób. Tak więc kwestię związaną z hipotetycznym autobiografizmem książki mamy wyjaśnioną – nie ma go w świecie przedstawionym ani krzty. To fikcja, która wyrasta z życia, narracja zbudowana na gruncie wspomnień poddanych odpowiedniej obróbce dzięki wyobraźni.
Sosnowski – jak już wspomniałam – mocno szarżuje w książce kategorią czasu. Jarko, któremu przydarzają się różnorakie perypetie charakterystyczne dla wieku dojrzewania, trudy i radości, pierwszy zawód miłosny, kłopoty z rozpoznawaniem siebie wpisują niejako tę prozę w nurt powieści inicjacyjnej. I temu właśnie owo luźne operowanie kategorią czasu służy, zabieg, który pisarzowi wychodzi kapitalnie. Powiedziałabym nawet, że operacje na czasie i przestrzeni są najmocniejszą stroną „Snu sów”, bo sama historia jest średnio intrygująca. Poza tym autor podejmuje tematykę związaną z narodzinami pisarza, z pierwszymi impulsami dochodzącej do głosu twórczej imaginacji. Bo nastoletni Jarko rozczarowany bądź pobudzony zdarzeniami wokół niego się rozgrywającymi pisze opowiadania. Zaklina świat w słowa. I ta część narracji, kiedy obserwujemy go jako raczkującego twórcę wydaje się być bardzo autentyczna. Można rzec na marginesie, że Sosnowski, biorąc pod uwagę biograficznie zakorzeniony proces stawania się pisarzem,
z pewnością wie, o czym mówi. Zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to kolejne doświadczenie wprost wyjęte z życia poddane pracy wyobraźni, jak wiele scen, zdarzeń i postaci, z których autor skonstruował świat przedstawiony.
Przy końcu wypada trochę ponarzekać, bo nie wszystko w ostatniej książce Sosnowskiego jest bez zarzutu. Bardzo mocno kontekstualna, gęsta od znaczeń oraz aluzji proza fikcjonalna Jerzego Sosnowskiego w najnowszej odsłonie zostaje czegoś pozbawiona. „Sen sów” jest przykładem rasowej fikcji dalekiej od awangardowej wirtuozerii na poziomie formy. To książka, którą dobrze się czyta, ale w porównaniu do wcześniejszych fabuł wypada nieco słabiej. Autor wnikliwie opisuje trywialną z pozoru rzeczywistość, wciągając swego czytelnika w tę literacką grę zwykłą codziennością lat siedemdziesiątych, a jak wiemy choćby nawet od Jolanty Brach-Czainy, że taka z pozoru szara codzienność, zwykłe bycie przenosi ludzką egzystencję w wymiar metafizyczny. I autor zdaje się wychodzić z tego założenia. Ostatnią powieść Sosnowskiego odbieram również trochę jako świadome pójście na kompromis z czytelnikiem. Tak, jakby autor bał się utonąć w hermetyczności swojej prozy i przemyślnie rezygnował z porównywalnego do wcześniejszej twórczości zagęszczania tekstu, choć oczywiście nadal, poprzez obecność stałych tematów i motywów, „Sen sów” koresponduje z poprzednimi powieściami. Możemy więc powiedzieć, że podobnie jak wielu, nie tylko polskich prozaików, pisze on po prostu jedną powieść. Lubię taką tkaną przez lata, zagęszczaną każdą kolejną książką prozę.
„Sen sów” to powieść, pomimo pewnych drobnych uchybień, o których wspomniałam, literacko wartościowa i niebanalna. Każdy powrót do idylli dzieciństwa czy wczesnej młodości niesie wielki literacki potencjał i jawi się jako temat przez literaturę nigdy nie dość wyeksploatowany, z którego zdolny pisarz wiele może jeszcze „wycisnąć”. Poza tym to opowieść o sile fantazji zdolnej przekształcać rzeczywistość oraz rzecz na temat nieocenionej, nie tylko w procesie tworzenia literatury, pracy wyobraźni, która kapryśnej, fragmentarycznej i wybiórczej pamięci potrafi nadać zupełnie nową jakość.
Justyna Anna Zanik
Książka na półkach
- 119
- 77
- 19
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
Historia tej książki to opowieść o życiu Jarko, chłopcu który dorasta na stronach powieści. Cała akcja dzieje się nad morzem, tylko że każdy rozdział to inny wiek głównego bohatera. Książka napisana w bardzo lekki sposób, radosna i bardzo błyskotliwa. Dobrze się czyta taką literaturę bo nie smuci człowieka i porusza struny dzieciństwa/młodości, przywołuje wspomnienia. A w tle jest wiele książek, które bohaterowie namiętnie czytają.
Historia tej książki to opowieść o życiu Jarko, chłopcu który dorasta na stronach powieści. Cała akcja dzieje się nad morzem, tylko że każdy rozdział to inny wiek głównego bohatera. Książka napisana w bardzo lekki sposób, radosna i bardzo błyskotliwa. Dobrze się czyta taką literaturę bo nie smuci człowieka i porusza struny dzieciństwa/młodości, przywołuje wspomnienia. A w...
więcej Pokaż mimo to