Moim zdaniem książka jest bardzo słaba. Włodek nagrywa świetne filmy, które oglądałam po kilka razy. Jeżeli chodzi o pisanie to całkowicie brak mu jakiegokolwiek warsztatu. Nie każda książka musi być wypchana archaizmami i "mądrymi słowami". Jednak nie mogłam przeboleć, ze tak inteligenty i mądrze mówiący facet w swojej książę używa zwrotów jak: "chujowo ale stabilnie", " mam to w dupie". Ponadto bawi się w psychologa i terapeutę. Sam twierdzi, ze jest inaczej "nie jestem psychologiem, wiec proszę nie wierzyć mi na słowo. Proszę przeczytać ulotkę lub skontaktować się ze swoim farmaceutą". Z drugiej strony próbuje nauczyć czytelnika w jaki sposób żyć i postępować. Autor z góry zakłada, ze osoba czytająca książkę nie wie nic o życiu, jest zagubiona i samotna. Zwraca się bezpośrednio do odbiorcy. Wytykając ogólnospołeczne błędy nie pisze : my to czy my tamto... Ponadto wydanie jest tragiczne. Książka jest podzielona na rozdziały (7) i wiele podrozdziałów, które zajmują głownie po 2-3 strony. Wiele stron pozostaje pustych. Książka wydaje sie obszerna, ma w końcu ponad 300 stron. W rzeczywistości wystarczyłoby mniej niż 150, żeby wydać ja w całości. Być może moje rozczarowanie wynika z tego, ze nie spodziewałam się umoralniającej do bólu książki i nie przepadam za ludźmi, którzy na sile chcą mi coś wbić do głowy. Kto wie, może kilka lat temu, będąc w gimnazjum, zachwycałabym się ta pozycja. Wtedy budowałam podobne metafory i w podobny sposób ubierałam w słowa "zagadnienia niematerialne". Żałuje, ze kupiłam. Wydaje mi się, ze człowiek mający podstawowa wiedzę o życiu i schematach społecznych będzie się bardzo nudził oraz męczył z ta lektura.

Moim zdaniem książka jest bardzo słaba. Włodek nagrywa świetne filmy, które oglądałam po kilka razy. Jeżeli chodzi o pisanie to całkowicie brak mu jakiegokolwiek warsztatu. Nie każda książka musi być wypchana archaizmami i "mądrymi słowami". Jednak nie mogłam przeboleć, ze tak inteligenty i mądrze mówiący facet w swojej książę używa zwrotów jak: "chujowo ale...