rozwińzwiń

Wężowy język. Tom 1

Okładka książki Wężowy język. Tom 1 Łukasz Malinowski
Okładka książki Wężowy język. Tom 1
Łukasz Malinowski Wydawnictwo: Erica Cykl: Skald (tom 3.1) fantasy, science fiction
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Skald (tom 3.1)
Wydawnictwo:
Erica
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365310545
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
42 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
352
191

Na półkach: , ,

Kolejna część przygód skalda Ainara rozgrywa się w Bizancjum. Nasz bohater po wydarzeniach z poprzedniego tomu postanawia sprawdzić czy faktycznie wschodnie cesarstwo jest krainą pełną skarbów i jak wiele można uszczknąć z nich dla siebie. Poetę oprócz chęci zdobycia bogactwa i sławy ciągną tam tajemnicze sny. Wrodzony niewyparzony język oraz umiejętność do pakowania się w kłopoty bardzo szybko pokierują bohatera ku nowej przygodzie.
Nie zawiodłem się na kolejnych przygodach Ainara, ale muszę przyznać, że poprzednia część była trochę lepsza. Dużo mamy tutaj opisów cesarstwa, różnych ceremoniałów i życia codziennego, zwykle bardzo ciekawych, ale niestety wstrzymuje to trochę fabułę przez co niekiedy wkradają się dłużyzny. Na szczęście nie ma ich wiele. Autor po raz kolejny pokazał, że oprócz znajomości opisywanego świata posiada również niezły warsztat pisarski. Powieść po prostu bardzo dobrze się czyta. Polecam.

Kolejna część przygód skalda Ainara rozgrywa się w Bizancjum. Nasz bohater po wydarzeniach z poprzedniego tomu postanawia sprawdzić czy faktycznie wschodnie cesarstwo jest krainą pełną skarbów i jak wiele można uszczknąć z nich dla siebie. Poetę oprócz chęci zdobycia bogactwa i sławy ciągną tam tajemnicze sny. Wrodzony niewyparzony język oraz umiejętność do pakowania się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1230
119

Na półkach: , , , ,

Tematyka wikińska wciąż modna, a autor ma zarówno ciekawe pomysły, jak i wiedzę badacza. Niestety – jest to potencjał niewykorzystany (bądź, może paradoksalnie, nadużyty),który całkowicie pogrążają seksistowskie fantazje lub niedostatki wyobraźni.

Wzięłam się za czytanie tomu pierwszego „Wężowego języka” dopiero wtedy, gdy wyszedł drugi, aby czytać ciągiem. I po drugi teraz nie sięgnę.
Już przy poprzednich częściach „Skalda” miałam do książek szereg zarzutów, jednak odstawiłam je na bok, uznając pewne kwestie za elementy licentia poetica. Teraz nie umiem już stosować taryfy ulgowej i zadaję sobie pytanie: do kogo w zasadzie kierowany jest ten cykl?

Sam pomysł jest bardzo dobry – rzeczywistość połowy X wieku ukazuje przez pryzmat skandynawski, dlatego większość nazw używanych w narracji oraz przez bohaterów może wydać się czytelnikowi autorskim wymysłem. Odnieść można wrażenie, że to typowe przygodowe fantasy inspirowane historią, dopiero umieszczony na końcu słowniczek – przesadnie wręcz potężnej objętości – demaskuje kamuflaż. Z początku Irlandia, później być może nie całkiem fikcyjne królestwa znane ze skandynawskich sag oraz eurazjatyckie stepy z bogactwem kulturowym, a teraz – Bizancjum.

Problem w tym, że autor chce obdarzyć nas tym za bardzo. Jakby przy każdej okazji popisywał się własną wiedzą, jak oryginalnie nazywano a to ubranie, a to potrawę, a to typ statku i jego części, i tak dalej… Narracja zasypuje nas obcymi słowami bez umiaru, niektóre tylko stosując później ponownie. Przy takim założeniu można by całą powieść napisać w języku obcym. Czytelnik oczekujący akcji przygodowej nie przyswoi przecież tej szczegółowej wiedzy, a ktoś takiej wiedzy łaknący nie będzie sięgał po przygodową powieść w przebraniu fantastycznym. Potoki wiedzy, często przypominające wykład, spowalniają tylko akcję.

Ale nie tylko ta maniera wprowadza zgrzyty. Autor lubuje się w używaniu wymyślnych synonimów, przeważnie dla podmiotów. Podejrzewam, że jest to zabieg celowy, który naśladować ma staroskandynawską poezję z jej metaforami, ale niestety – stosowany bez umiaru kłóci się ze strukturą naszego polskiego języka. I tak w kolejnych zdaniach jednego akapitu Ainar zmieni się w Pieśniarza, Skalda, Poetę, Vaeringa, Saekonunga, Kowala Słów, Wężowego Języka, Konunga Kłopotliwego, i tym podobne… I każdy tak – począwszy od innych głównych postaci aż po epizodycznych oberżystów. Brak umiaru skutkuje tu wrażeniem stylistycznej nieporadności i zakłóceniem płynności tekstu. Proszę wyobrazić sobie tę manierę dla opisania fragmentu porywającej akcji – pościgu albo walki… Zabieg naprawdę przesadzony, zwłaszcza że autor ma sprawne pióro.

W części bizantyńskiej wydaje się też, że poprzednie dobre pomysły autor uznał za tak atrakcyjne, że postanowił eksploatować je bez umiaru. Bardzo ciekawa kreacja bractwa hamramirów – zmiennokształtnych – nie ograniczającego się do „wilkołaka” i „niedźwiedziołaka” ale zawierającego też dzika, tura i rysia – była nowatorska w części poprzedniej. W tej – wszelkie działania grupy są tylko powieleniem stworzonego dla niej schematu. Czyli okrutnych mordów, bryzgającej juchy i wymyślnych śmierci. Ileż można? Zwłaszcza że bohaterowie całkowicie ludzcy również na takiej aktywności się skupiają. Powtarzalność scen – znowu poprzez brak umiaru – skutkuje wręcz nudą. Z kolei ciekawe scenki obyczajowe, jak np. wizyta na dworze basileusa Konstantyna Porfirogenety czy spotkania z bizantyńskimi osobistościami np. podczas wyścigów konnych, mordowane są wspomnianym już fachowym słownictwem i wymyślną podmiotozą.

Największym jednak brakiem umiaru jest wylewająca się z tekstu chęć, aby ukazać, jak bardzo męskie – a nawet: MĘSKIE!!! – były to czasy. Środkiem do osiągnięcia tego celu jest nieustanne wtrącane seksistowskich fraz w odniesieniu do kobiet. Gdyby wynikało to z budowy konkretnej postaci, byłoby jeszcze do przełknięcia, choć w takim natężeniu nadal z trudem (naprawdę wystarczyłoby ograniczyć się do paru wtrąceń, miałyby większą siłę rażenia). Jest jednak wszechobecne, niezależnie od stosowanej narracji, nawet w wypadku Alego – bohatera moim zdaniem od tytułowego Skalda znacznie ciekawszego, przybliżającego m.in. wierzenia afrykańskie, arabskie i perskie – który teoretycznie daleki powinien być od takiego spojrzenia na kobiety. Gdyby oczyścić tekst z tych wtrąceń, książka schudłaby o jedną trzecią. Pojawiają się bowiem zupełnie bez powodu (innego niż pragnienie manifestowania męskości w węższym i szerszym rozumieniu nie dostrzegam). Wojownik więc nie tylko nie wzruszył się – ale wzruszyłby się, gdyby był babą. Albo stanął dzielnie do walki – nie po prostu, ale dlatego, że nie był tchórzliwy jak kobieta.
Kobiety pojawiające się w tekście to tylko i wyłącznie obiekty seksualne, służące do zaspokajania chutliwych wojów i same garnące się do męskich mężczyzn. Żarciki z gwałtu padają co rusz, a jeśli nie mamy do czynienia z walką, tekst uraczy nas nie tyle seksem, co myśleniem o seksie i wdziękach dziewek. Panie odgrywające rolę nieco inną niż jednorazowa zabawka także wystąpić muszą koniecznie nago, w otoczeniu co najmniej łóżkowym – żonę basileusa podczas rozmowy z gościem zaspokajają dwaj eunuchowie. Jednym z większych kuriozów (ale podobne mogłabym cytować długo) było porównanie wyspy do piersi – ponieważ nie skończyło się tak, a zostało (bez umiaru) rozszerzone o błyskotliwe spostrzeżenie: że pierś to „kobiecy przyrząd do zaspokajania męskich potrzeb”. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że pierś można uznać za przyrząd; nie sądziłam też, że piersią karmi się tylko dzieci płci męskiej.

A skoro Bizancjum, to eunuchowie, trzebieńcy, rzezańcy, mężczyźni bez brody, bez miecza, co tam jeszcze – na czele z niewolnikiem ukazanym jak stereotypowy współczesny gej, który nie tylko operuje zestawem standardowych zniewieściałych ruchów, ale w dodatku zdrabnia i zwraca się do innych per „misiaczki”. Serio? (I gdzie podziały się oddziały wykastrowanych wojowników, którzy według źródeł dzięki kastracji zyskiwali właśnie lepsze umiejętności bojowe? Czyżby nie pasowały do wizji autora?) Ponieważ eunuch nosi imię Slavomirus, podejrzewam niestety, że to jakaś zemsta autora na znajomym Sławku. Chichotania przy pisaniu musiało być co niemiara…
Nawet opis wizyty w łaźni zostaje odpowiednio nacechowany: miłe są posągi nagich bab, za to obrzydzenie wzbudzają goli młodzieńcy z przyrodzeniami na wierzchu. Łaźnia jest też miejscem kolejnego elementu „komicznego” z udziałem prawdziwych mężczyzn i eunucha – tam to główny bohater skłania rzezańca do dogodzenia wikińskiemu rywalowi, aby ośmieszyć go w oczach pozostałych. Boki zrywać. W dodatku autor nie uświadomił sobie chyba, że tego typu działanie pokazać mogłoby raczej dominację samca, a nie coś przeciwnego.
No i właśnie, coś tutaj mocno zgrzyta przy kreacji tych męskich mężczyzn. Nawet jeśli tak bipolarnie postrzegaliby świat, grubą krechą oddzielając kobiece od męskiego, to byłoby to dla nich czymś naturalnym i nie musieliby co chwila podkreślać różnic we własnych oczach, aby w czymkolwiek się utwierdzać. Po prostu robiliby swoje. To przeniesienie dzisiejszej mentalności niepewnego swej społecznej roli mężczyzny na czasy dawne; skąd miałby wziąć się kompleks męskości w społecznościach takich, jakimi maluje je autor? Nawet w definicjach słowniczkowych przy każdej możliwej okazji zaakcentowano rzekomą staroskandynawską niechęć do aspektów kobiecych i homoseksualizmu, w nidingach (wyjętych spod prawa) dopatrując się głównie niemęskich panów. Fascynująca interpretacja; zaiste nie było poważniejszych wykroczeń wobec społeczności!

Niestety przez brak umiaru i walenie po oczach MĘSKOŚCIĄ pojawia mi się przy czytaniu pytanie, które przekreśla całą resztę i nie powinno zjawiać się przy lekturze żadnej książki: jaki autor ma problem? Nie potrafi pisać postaci kobiecych, bo sam nie uważa kobiet za ludzi, czy też produkuje chłopięce fantazje o wspaniałych czasach wczesnego średniowiecza, kiedy to się rabowało, się zabijało i się gwałciło, więc było fajnie, a nie jak teraz, kiedy baby nie są tak potulne i same nie rozkładają nóg? Nieco zaskakujące byłoby to podejście jak na kogoś naukowo zajmującego się epoką (zwłaszcza kulturą skandynawską) i świadczy raczej o problemie z wyobraźnią, którą zastępują fantazje. Być może ktoś powinien uświadomić też autora, że większość czytelników beletrystyki jest płci pięknej, więc krąg odbiorców dodatkowo się zawęża. Baby też lubią poczytać o męskich mężczyznach, może nawet bardziej (w zasadzie, zostając przy poetyce dzieła, czy ekscytowanie się nimi nie jest niemęskie?). Kiedyś moja znajoma w odpowiedzi na odwieczne pytanie „gdzie ci mężczyźni?” stwierdziła w żartach, że wyginęli w średniowieczu – tylko że z babskiego punktu widzenia próżno ich w tym cyklu szukać. Jeśli facet co chwila musi akcentować swą męskość i to w dodatku poprzez pogardę do kobiet, to widocznie do męskości mu daleko.

Z lektury zostanie mi głównie wrażenie niesmaku i zaprzepaszczonego potencjału. W dodatku pewna jestem, że wprowadzona do powieści postać córki Skalda będzie kalką rozwiązania z poprzedniej części książki (a przy okazji Mary Sue). Już od momentu zjawienia się w tekście niestandardowej jak na stworzone realia postaci kobiecej widać, jaki ma na nią pomysł autor i niestety, wbrew intencjom, nie jest to pomysł zaskakujący. Potwierdza tylko, że autor w jakimś stopniu ma świadomość wytworzonego obrazu i chciałby go przełamać, ale jedynie go umacnia. Fajna baba w cyklu o Skaldzie to taka, która pociąga za sznurki – oczywiście za sprawą seksu w możliwie jak najbardziej szokujących konfiguracjach, a przy okazji pozwala na rzucenie garści niezwykle błyskotliwych przemyśleń o kobiecości. Ja dziękuję bardzo, chciałam czytać powieść historyczno-przygodową z elementami fantastyki, a nie fantazje o cyckach i tyłkach.

Tematyka wikińska wciąż modna, a autor ma zarówno ciekawe pomysły, jak i wiedzę badacza. Niestety – jest to potencjał niewykorzystany (bądź, może paradoksalnie, nadużyty),który całkowicie pogrążają seksistowskie fantazje lub niedostatki wyobraźni.

Wzięłam się za czytanie tomu pierwszego „Wężowego języka” dopiero wtedy, gdy wyszedł drugi, aby czytać ciągiem. I po drugi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1610
1369

Na półkach:

Jestem pozytywnie zaskoczona kolejnym tomem Skalda, który utrzymuje bardzo dobry poziom, mam nawet wrażenie, że Wężowy język jest jeszcze lepszy od Kowala słów. Jedyne, czego żałuję, to rozbijania powieści na dwa tomy, obyśmy nie musieli czekać na drugi zbyt długo. Polecam cykl wszystkim wielbicielom Wikingów i dobrej przygody.
Cała opinia:
http://www.kacikzksiazka.pl/2016/09/wezowy-jezyk-tom-1-ukasz-malinowski.html

Jestem pozytywnie zaskoczona kolejnym tomem Skalda, który utrzymuje bardzo dobry poziom, mam nawet wrażenie, że Wężowy język jest jeszcze lepszy od Kowala słów. Jedyne, czego żałuję, to rozbijania powieści na dwa tomy, obyśmy nie musieli czekać na drugi zbyt długo. Polecam cykl wszystkim wielbicielom Wikingów i dobrej przygody.
Cała...

więcej Pokaż mimo to

avatar
713
694

Na półkach:

„Powiadają że ciągnie za nim stado kruków żerujących na truchłach jego wrogów. Mówią, że jest biegły w składaniu strof, gdyż z łatwością przekuwa słowa na wersety na kowadle swojego języka. Prawią, że język ma rozdwojony niczym u węża, bo z jego ust zarówno mądrość wypływa, jak i słowa o zdradzie i podstępie. Opowiadają, że tworzyć potrafi jeno słowem, bo czynami sprowadza wyłącznie pożogę i śmierć”.

Ainar Skald, bohater powieściowego cyklu Łukasza Malinowskiego powraca w kolejnej literackiej odsłonie, tym razem zatytułowanej „Wężowy język”. Po burzliwych wydarzeniach opisanych w „Kowalu słów” nasz bohater i towarzyszący mu przyjaciel, ogromny, ledwo panujący nad swym gniewem Ali Czarny Berserk (ich przyjaźń przybiera miejscami dość szorstką formę) wraz z grupą bitnych wojowników przybywają do Miklagardu, najpotężniejszego i najbogatszego miasta, znanego im świata. Cel jest oczywiście jeden, napaść, złupić ile się da i zanim obrońcy na dobre zorientują się w skali zagrożenia, wrócić na okręty i odpłynąć w nieznane… Niestety, w przypadku naszego pieśniarza (a teraz również konunga),człowieka, który przyciąga kłopoty jak nikt inny, wszystko niesłychanie się komplikuje, zmuszając naszych bohaterów do ryzykownych rozwiązań i balastowania na granicy życia i śmierci.

Już wkrótce okaże się również iż oprócz nowych kłopotów i niebezpieczeństw, których nie poskąpi im dzień teraźniejszy, powracają złowrogie cienie przeszłości, które wywrą istotny wpływ na życia Ainara i jego wojowników.

W porównaniu z wcześniejszy tomami przygód skalda, ta cześć charakteryzuje się trochę mniejszym dynamizmem, ale za to znacznie bardziej rozbudowaną warstwo opisową. Uwidocznia się to zwłaszcza w przedstawieniu i charakterystyce imperium bizantyjskiego, bogatej architekturze miasta oraz sposobu w jaki ono funkcjonuje, wliczając w to skomplikowany i zupełnie obcy północnym łupieżcom dworski ceremoniał. Widać iż autor wiele czasu poświęcił zapoznaniu się z historycznymi aspektami opisywanego okresu i rozgrywających się w nim wydarzeniom. Również same postacie głównych bohaterów zostały znacznie bardzie dopracowane i ukazane z większą dbałości o sferę psychologiczno –emocjonalną, co zdecydowanie, oczywiście na plus, wpłynęło na odbiór lektury.

Nie oznacza to bynajmniej iż zabraknie kolejnej zawiłej intrygi (tym razem z wątkiem jak najbardziej osobistym, a rzecz można, nawet, rodzinnym) oraz pełnych dramatyzmu walk, bo to naturalnie zdarzyć się nie może. Na naszą uwagę zdecydowanie zasługiwać będzie bardzo sugestywnie oddana bitwa morska, stoczona u wybrzeży wyspy Thery.

Podobnie jak poprzednio dowiemy się z fabuły kilku naprawdę ciekawych informacji o czasach i realiach (społecznych,religijnych, kulturowych, etnicznych) epoki w której toczy się akcja powieści a szczególnie jej kontekście polityczno- militarnym, dotyczącym różnorodnych metod i strategii prowadzenia wojen.

Ciekawy pomysł i naprawdę sprawna realizacja, połączona z nieprzewidywalnością zdarzeń (szczególnie w odniesieniu do hamramirów, straszliwych, szalonych, wojowników w których głowach zamieszkuje zarówno człowiek jak i zwierze),powodują iż z niecierpliwością oczekiwał będę dalszych losów Ainara Skalda.

„Powiadają że ciągnie za nim stado kruków żerujących na truchłach jego wrogów. Mówią, że jest biegły w składaniu strof, gdyż z łatwością przekuwa słowa na wersety na kowadle swojego języka. Prawią, że język ma rozdwojony niczym u węża, bo z jego ust zarówno mądrość wypływa, jak i słowa o zdradzie i podstępie. Opowiadają, że tworzyć potrafi jeno słowem, bo czynami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
326
269

Na półkach: ,

tym razem nasz bohater poszukując złota jest w cesarrstwie bizantyjskim

tym razem nasz bohater poszukując złota jest w cesarrstwie bizantyjskim

Pokaż mimo to

avatar
4974
4765

Na półkach:

Czytam , czytam i to mi się podoba.Mamy bardzo, dobrą książkę.Jest tu Bizancjum.Sa wikingów armię,jest uwaga czarny ludożerca.Mamy opisy jak ,były wyścigi rydwanów.Mamy super przygodę, coś dla mnie.

Czytam , czytam i to mi się podoba.Mamy bardzo, dobrą książkę.Jest tu Bizancjum.Sa wikingów armię,jest uwaga czarny ludożerca.Mamy opisy jak ,były wyścigi rydwanów.Mamy super przygodę, coś dla mnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    82
  • Przeczytane
    51
  • Posiadam
    20
  • Fantastyka
    7
  • Mam
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Fantastyka polska
    2
  • Fantasy
    2
  • Skald
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wężowy język. Tom 1


Podobne książki

Przeczytaj także