Enklawa

Okładka książki Enklawa Ove Løgmansbø Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki Enklawa
Ove Løgmansbø Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Cykl: Vestmanna (tom 1) Seria: Ślady zbrodni kryminał, sensacja, thriller
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Vestmanna (tom 1)
Seria:
Ślady zbrodni
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania:
2016-03-16
Data 1. wyd. pol.:
2016-03-16
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327154590
Tagi:
niebezpieczeństwo poszukiwanie przestępstwo thriller Wyspy Owcze wyścig z czasem zabójstwo zaginięcie

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Mój kraju najpiękniejszy*



65 63 61

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
3403 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1110
142

Na półkach:

"Baranie jaja"

Jestem pod wrażeniem. Nie, nie książki. Ujawnienia osoby, która kryje się pod skandynawsko brzmiącym pseudonimem. Co za niespodzianka! No ale ci wiecznie grzebiący "ktosie", którzy nigdy nie odpuszczają i zawsze popsują rzekome zamierzenia autora. A przecież on chciał się sprawdzić w roli nieznanego czytelnikom debiutanta i utrzymać tajemnicę możliwie jak najdłużej. Co ciekawe, udało mu się do siebie przekonać samo Wydawnictwo Dolnośląskie. Nie do wiary! A więc debiutanci powinni walić tam drzwiami i oknami. Wydanie książki gwarantowane! Tym bardziej, że tego kryminału do wybitnych zaliczyć nie można.

Warto podkreślić, że Remigiusz Mróz poprzez pseudonim - jak twierdzi - oddaje hołd Jo Nesbø. Czy norweski pisarz byłby z tego hołdu zadowolony? Myślę, że tak. Może spać spokojnie. Konkurencji w Polsce, jak na razie, nie ma się co obawiać. Książka ta niezbicie potwierdza ten fakt. Dziwi mnie, że zawsze musimy być w tyle. Nigdy zaś nie jesteśmy w stanie wymyślić czegoś pierwsi. Zawsze stoimy w pozycji naśladowcy, mniej lub bardziej udanego, ale jednak naśladowcy. Po erze romantycznych obyczajówek w stylu Helen Fielding przyszedł czas na kryminały. Wcześniej było ich jak na lekarstwo. Pisarze nie wiedzieli, że taki gatunek można przeszczepić na nasz polski grunt. Szkoda tylko, że nasze kryminały nie stanowią inspiracji dla zagranicznych pisarzy...

Wyspy Owcze były dla autora wyzwaniem. Podobno nikt nie odważyłby się umieścić tam akcji kryminału, gdyż morderstwa tam się nie zdarzają. Wierzę na słowo. Autor powinien opatentować ten pomysł i mieć nadzieję, że większość jego czytelników będzie cierpieć na zanik pamięci... W końcu rzadko, który pisarz wykorzystuje motyw małej mieściny, w której każdy każdego doskonale zna. ;-)

Napięcia w tej książce czytelnik nie uświadczy. Trup nie ściele się gęsto, a narracja prowadzona jest na tym samym poziomie. Do wyboru mamy dwie możliwości. Czytać na raty (pauzy wykorzystać na sen, bo nieźle usypia) albo kontemplować niespieszną fabułę. Bohaterowie często i gęsto rozmawiają, więc dialogów sporo. Czasem dość błyskotliwych, co trzeba przyznać. Wprawdzie żadnego zróżnicowania językowego tutaj nie ma. Wszyscy mówią identycznie, niezależnie czy głos autor oddaje niewykształconej osobie, czy też profesorowi. Możliwe, że znajdzie się ktoś, kto doceni wątek przemytu narkotyków. Śmiem jednak w to wątpić. Miłośnicy romansu też znajdą tu coś dla siebie. Niewiele, ale jednak. Całkiem prawdopodobne, że będą z zaciekawieniem śledzić dalszy rozwój wydarzeń, tj. przeczytają następne tomy.

Cały ciężar tej powieści opiera się głównie na prowadzeniu śledztwa. Warto przyjrzeć się temu bliżej. Bez wątpienia policja z "Enklawy" nie może narzekać na brak poważania. Postraszenie aresztem, zwłaszcza pobytem w areszcie duńskim, a każdy twardziel mięknie. Zresztą nie potrzeba zbyt wielu dowodów, by delikwenta wsadzić do więzienia. Czasem wystarczy niezbyt wytłumaczalny zanik pamięci, a czasem czerwona rękawiczka, czy też czarny biustonosz. Swoją drogą, bardzo zainteresowała mnie ta częściowa amnezja głównego bohatera. Dziwne, że po spotkaniu z zaginioną urwał mu się film. Z treści wynika, że wówczas był jeszcze trzeźwy, zatem powinien pamiętać wszystkie wydarzenia do momentu upojenia alkoholowego. Dopuszczam trzy możliwości, o których autor zdaje się zapomniał: rozemocjonowanie spotkaniem z nastolatką i ukrytym pod jej kurtką, przeczuwanym biustonoszem inspirowanym powieścią E.L. James (nie wiedziałam, że to romansidło wpłynęło na świat mody), rozemocjonowanie przyszłą wizją upicia, ewntualnie stres pourazowy spowodowany pobytem w dawnej Jugosławii, który nagle uaktywnił się po spotkaniu koleżanki córki. A może wszystko po trochu? Jest jeszcze czwarta możliwość. Mróz będzie kontynuował ten wątek w drugim tomie... Oczywiście ironizuję, bo takich nielogiczności w książce jest więcej. Wrócę jeszcze na chwilę do policji, bo przedstawiony powyżej obraz byłby niepełny. Powyższa swoboda w działaniu ma też i pozytywne oblicze. Główna bohaterka, Dunka, chętnie dopuszcza do śledztwa osoby postronne. Zrozumiałabym ją, w końcu zakochana kobieta nie myśli logicznie. Problem w tym, że jej entuzjazm podzielają inni przedstawiciele służb mundurowych, w tym jej bezpośredni przełożony. Nie przeszkadza fakt, że nie znają zbyt dobrze przeszłości swego pomagiera. Dziwne, że wiedza, którą posiadają nie budzi ich podejrzeń (niezbyt pochlebna kariera wojskowa, niejasne okoliczności śmierci żony Hallbjørna Olsena). Cóż... Zaufanie jest podstawą sukcesu policji z "Enklawy".


Rozczarowanie? Nie. Liczyłam na pastisz i w jakimś stopniu go otrzymałam. Nie tak, jak tego oczekiwałam, ale nie można mieć wszystkiego. Poza tym czyta się tę książkę dość dobrze. Może to zasługa przyzwyczajenia. Ktoś, kto czytuje skandynawskie kryminały będzie wiedział, co mam na myśli. Mróz serwuje nam swoisty koktajl. W pewnym sensie pisarze zagranicznych kryminałów mogliby poczuć zadowolenie. Autor skwapliwie wykorzystuje wiele ich pomysłów. By nie być gołosłowną podam kilka oczywistych przykładów: hermetyczną społeczność (ukłon w stronę Läckberg), konflikt pokoleniowy, zaskakujące zakończenie (nieudolny ukłon w stronę Cobena), szczegółowy opis topograficzny wyspy (ukłon w stronę Larssona i Nesbø), konstrukcja głównego bohatera (Nesbø i jego Harry Hole). Siłą "Enklawy" są więc odwołania do tego, co czytelnicy dobrze znają. Słabością - sposób ich wykorzystania.

Bez wątpienia jakiś potencjał ta książka ma. Farerska topografia jest swoistym cymesem. W końcu farerski to powszechny język. Wszyscy go znają. A że bohaterowie często się przemieszczają, to i okazji do nacieszenia się wymową nazw miejscowości, ulic itp. nie zabraknie. Gdy kiedykolwiek udam się tam w podróż, biorę tę książkę ze sobą. Zaoszczędzę na przewodniku. Doradzam jedynie sceptyzm, jeśli chodzi o przedstawienie działań UNPROFOR-u na terenie dawnej Jugosławii.
Bez przeszkód możemy za to delektować się klimatem powieści. Udało się autorowi w całkiem w przyzwoity sposób go oddać. Wprawdzie wytrawny czytelnik jest w stanie spostrzec, że tę powieść napisała osoba z zewnątrz. Nie bądźmy jednak drobiazgowi. Dajmy się ponieść wyobraźni. Tu i ówdzie będzie zgrzytać, będziemy niejednokrotnie znużeni tempem akcji, ale bez problemu dotrzemy do finiszu. Zakończenie trochę kuleje, wydawać by się mogło, że pisano je na kolanie. Niedosyt jest w tym przypadku jak najbardziej zrozumiały. Musimy jednak uzbroić się w cierpliwość. Remigiusz Mróz wróci do sprawy w następnym tomie. Może bardziej się postara.

Mnie przeraża trochę tempo, w jakim utwory szanownego pisarza powstają. Boję się, że ilość nie będzie przekładać się na jakość. Dam mu jednak szansę. Pożyjemy, zobaczymy. Mam nadzieję, że do tego czasu nie zapomnę farerskiego.

PS Tak na marginesie, osoba, która napisała na tym portalu recenzję "Połowu" zasługuje na Pulitzera. Co najmniej! Szkoda, że nie trafiłam na nią wcześniej. Polecam ją wszystkim znużonym tempem akcji.

"Baranie jaja"

Jestem pod wrażeniem. Nie, nie książki. Ujawnienia osoby, która kryje się pod skandynawsko brzmiącym pseudonimem. Co za niespodzianka! No ale ci wiecznie grzebiący "ktosie", którzy nigdy nie odpuszczają i zawsze popsują rzekome zamierzenia autora. A przecież on chciał się sprawdzić w roli nieznanego czytelnikom debiutanta i utrzymać tajemnicę możliwie jak...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4 455
  • Chcę przeczytać
    1 719
  • Posiadam
    769
  • 2018
    88
  • 2017
    55
  • Teraz czytam
    50
  • Kryminał
    47
  • 2017
    37
  • 2019
    37
  • Remigiusz Mróz
    37

Cytaty

Więcej
Ove Løgmansbø Enklawa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także