Film Hitchcocka uwielbiam do szaleństwa wręcz. Zresztą nie tylko ten, uwielbiam jego twórczość ogólnie. Najpierw obejrzałem całą trylogię "Psychozy". Po obejrzeniu wszystkich części, poleciałem do biblioteki pożyczyć książkę, na którą dosłownie rzuciłem się zaraz po powrocie do domu. I tu pierwszy szok. Film genialny, a książka jakby z lekka przynudzała. Nawet odstawiłem ją "do kąta" na jakiś czas.
Później jednak czytałem dalej i coraz bardziej mi się podobała. Fenomenalnie pokazana została patologia, w jakiej wychowywał się Norman Bates. Bez ojca, za to z zaborczą i chorobliwie zazdrosną o niego matką, którą ostatecznie spotkał przykry los z ręki jej syna, a sam Norman zwariował już do reszty, co mogliśmy obserwować zarówno w książce, jak i w monumentalnym dziele Alfreda Hitchcocka.
Mnóstwo czasu już minęło od wydania tej powieści, a mimo to nadal trzyma ona w napięciu, podnosi adrenalinę, a momentami również przeraża. Cóż więcej mogę tu powiedzieć? "A boy's best friend is his mother." ;)

Film Hitchcocka uwielbiam do szaleństwa wręcz. Zresztą nie tylko ten, uwielbiam jego twórczość ogólnie. Najpierw obejrzałem całą trylogię "Psychozy". Po obejrzeniu wszystkich części, poleciałem do biblioteki pożyczyć książkę, na którą dosłownie rzuciłem się zaraz po powrocie do domu. I tu pierwszy szok. Film genialny, a książka jakby z lekka przynudzała. Nawet odstawiłem ją...