Człowiek śmiechu t. I

Okładka książki Człowiek śmiechu t. I Victor Hugo
Okładka książki Człowiek śmiechu t. I
Victor Hugo Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy klasyka
327 str. 5 godz. 27 min.
Kategoria:
klasyka
Tytuł oryginału:
L'homme qui rit
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1955-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1955-01-01
Liczba stron:
327
Czas czytania
5 godz. 27 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Hanna Szumańska-Grossowa
Tagi:
klasyka literatura francuska powieść romantyczna człowiek piękno brzydota blizna filozof wilk Anglia groteskowość
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
879
576

Na półkach:

Po książce Victora Hugo spodziewałam się czegoś więcej. Tom pierwszy to rozczarowanie, wprawdzie historia oszpeconego chłopca zapowiadała się ciekawie, ale wplatana w fabułę obszerna historia Anglii była nużąca . Drugi tom o wiele lepszy, ale oceniając całość zachwytu nie było.

Po książce Victora Hugo spodziewałam się czegoś więcej. Tom pierwszy to rozczarowanie, wprawdzie historia oszpeconego chłopca zapowiadała się ciekawie, ale wplatana w fabułę obszerna historia Anglii była nużąca . Drugi tom o wiele lepszy, ale oceniając całość zachwytu nie było.

Pokaż mimo to

avatar
22
22

Na półkach:

W książce najbardziej podobały mi się opisy ludzkiej natury, emocji, uczuć, stanów, zachowań oraz niesamowite zwroty fabuły. Historia to los pewnego dziecka, oszpeconego i pozostawionego na zagładę na wybrzeżu Anglii przez opiekunów/oprawców uciekinierów. Jednak to oni giną na morzu, a dziecko przeżywa straszliwe chwile zimna, ciemna i samotności, po czym trafia pod opiekę objazdowego komedianta. Dorasta, osiąga wyżyny szczęścia (miłość do ślepej Dei i Ursusa jako przybranego ojca) w warunkach, które wydają się na to nie pozwalać (względne ubóstwo, codzienna praca). Wtedy na młodego mężczyznę przychodzą pokusy i to tak silne, że wydają się nie do wytrzymania. Potem zaskoczenie szlacheckim pochodzeniem, znowu pokusy i pójście za wewnętrznym głosem, który wzywa do szlachetnej postawy zgodnej z własnym ja Gwynplaina - Człowieka Śmiechu, upominanie się o losy biednych warstw społeczeństwa Anglii XVIII w. podczas sesji izby lordów a na koniec rozczarowanie złem świata, arystokratów, który wyśmiewa z pogardą i odrzuca. Momentami książka na prawdę trzyma w napięciu. Akcja jest jednak poprzeplatana opisami z nagromadzeniem tak wielu nieistotnych i nieciekawych szczegółów, że momentami trzeba woli postanowienia, aby kontynuować czytanie. Wydane dość drobnym drukiem okazuje się znacznie dłuższe do przeczytania niż wygląda, tak co najmniej dwukrotnie.

W książce najbardziej podobały mi się opisy ludzkiej natury, emocji, uczuć, stanów, zachowań oraz niesamowite zwroty fabuły. Historia to los pewnego dziecka, oszpeconego i pozostawionego na zagładę na wybrzeżu Anglii przez opiekunów/oprawców uciekinierów. Jednak to oni giną na morzu, a dziecko przeżywa straszliwe chwile zimna, ciemna i samotności, po czym trafia pod opiekę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
79
71

Na półkach: ,

„Człowiek Śmiechu” to w pewnym sensie gatunkowa hybryda. Biorąc pod uwagę fabułę, przebieg zdarzeń – precyzję w ich doborze, selektywność uwidaczniającą się w uporządkowaniu składającego się na nie materiału, ograniczoną liczbę znaczących postaci, spiętrzenie meandryczności losów tytułowego bohatera – przypomina dramat. W swojej głębszej strukturze jest to więc dramat, podzielony na akty i sceny, tyle że są one opatrzone monstrualnymi pod względem rozciągłości didaskaliami w formie czasami błyskotliwych, czasami nieco nużących esejów historycznych, mających na celu – jak to z didaskaliami bywa – pomoc w unaocznianiu akcji przez opis tego, co widać na scenie. Tutaj pojmowana jest ona dosyć szeroko – jako Anglia pod panowaniem Stuartów (w sensie ścisłym króla Jakuba II i jego córki, królowej Anny),przedstawiona w całej swojej dziejowej dynamice, z licznymi odskoczniami w przeszłość (Cromwell) i ze znacznie oszczędniejszymi napomknieniami o przyszłości (dotyczy to głównie dalszych losów biorących udział w scenach zbiorowych lordów). Proporcje między sceniczną akcją (i istotnymi dla niej dialogami i monologami) a didaskaliami trudno oszacować na oko, choćby z tego względu, że nie zawsze tworzą one osobne partie, często są ze sobą dokładnie wymieszane. Powieść – jak wiadomo – jest gatunkiem workowatym, radzi sobie również z tego rodzaju miksem, więc czytelnik wcale się nie dziwi, że „Człowiek Śmiechu” – zamiast na prolog, akty i sceny – został podzielony na księgi i rozdziały. I czyta go jako powieść właśnie.

Akcja prologu toczy się na lądzie i morzu w noc z 29 na 30 stycznia 1690 r., a aktów właściwych czternaście-piętnaście lat później, czyli w latach 1704-1705: akt pierwszy na bliżej nieokreślonych drogach i bezdrożach Anglii, między innymi w Weymouth, a akt drugi i trzeci – w samym Londynie. Z grubsza toczy się dwutorowo: pierwszy tor – niejako zasadniczy – wytycza „Zielone Pudło”, którym podróżuje grupa ni to cyrkowa, ni to teatralna, tworzona przez Ursusa z wilkiem Homo, Gwynplaine’a i Deę, a drugi – niby drugorzędny, ale przecież niezbędny dla zakreślenia właściwego planu tej udramatyzowanej powieści czy upowieściowanego dramatu – wyznaczają intrygi na dworze królowej Anny, w których poza nią biorą udział jej przyrodnia siostra Jozjana, lord Dawid Dirry-Moir, no i w pewnym zakresie ich główna sprężyna, czyli Barkilphedro. Streszczenie „Człowieka Śmiechu” grozi otarciem się o kicz – tyle w nim zdarzeń pochodzących prosto z literatury jarmarcznej – jest w nim wszystko: burza na morzu, cudowne ocalenie niemowlęcia przyssanego do piersi zmarłej matki, przemoc i perwersja, a także… butelka wyrzucona na brzeg – z wiadomością władną wywrócić świat do góry nogami. Aby przekonać się, że jest to arcydzieło, czytelnik będzie musiał go przeczytać sam – od początku do końca, stronicę po stronicy. Można z tego wysnuć wniosek, że literatura trzeciorzędna stanowi żyzny grunt dla twórczości najwyższego lotu, o czym zdają się czasami zapominać pisarze współcześni, którzy zabiegając o oryginalność za wszelką cenę, próbują o własnych wyłącznie siłach stawiać gmach dzieła, co ostatecznie okazuje się budową na piasku. Wiktor Hugo był mistrzem – z gliny literackiej o podejrzanym pochodzeniu był w stanie lepić naczynia o kunszcie niebywałym.

Opowieść ta o człowieku wyraźnie rozdwojonym, kuglarzu Gwynplaine’ie i lordzie Fermainie Clancharlie jednocześnie, zaznającym dna niedoli i szczytów szczęścia, ofierze ludzkiej podłości beneficjencie dobroci drugiego człowieka, obiekcie pożądania i najwznioślejszej miłości, ocierającym się w swoim życiu o piekło i niebo, ulegającym pokusom i je przezwyciężającym – to idealna fabuła dla pisarza, który uznał to niebiańsko-inferalne splątanie za istotę rzeczywistości i – jako takie – za naczelne wyzwanie dla sztuki. To dwudziestopięcioletni Wiktor Hugo w przedmowie do dramatu „Cromwell” (1827) sformułował swój program literacki, który najdojrzalsze chyba urzeczywistnienie uzyskał właśnie w „Człowieku Śmiechu” (1869). Zasadniczo celem dramatu i powieści miało stać się przedstawienie owej dwoistości człowieka i świata, w której przyszło mu żyć. Perspektywa pisarza w takim ujęciu poraża swoją rozległością. Opisywane przez niego wydarzenia składają się na swoistą psychomachię – dobre i złe duchy toczą walkę o tytułowego bohatera, o jego ocalenie, ewentualnie unicestwienie czy – jeśli przyjmie się kategorie religijne – zbawienie, ewentualnie potępienie. Świetnie ilustruje to chociażby historia butelki piastowanej przez piętnaście lat przez fale, która – wyłowiona – mogła świadczyć – zarówno o tym, że to boska, jak i o tym, że to szatańska opatrzność zawiaduje światem. Barkilphedro miał ją za znak, że jego nikczemne oczekiwania zostały spełnione i że dzięki wyniesieniu kuglarza do godności lorda – możliwemu za sprawą wyznania utrwalonego na piśmie i powierzonemu morzu – będzie w stanie zemścić się na pożądanej i jednocześnie znienawidzonej patronce, Jozjanie, symbolizującej zresztą całą kastę możnych, od których zaznał upokorzeń. Już jednak fakt, że żył w przeświadczeniu, iż historia dzieje się ze względu na niego, demaskował go jako wysłannika piekieł. „Nie rzekł sobie, że stało się wszystko dla Gwynplaine’a; rzekł sobie, że stało się to wszystko dla Barkilphedra; i że wart on był tego. Tacy są szatani” (II, s. 110). A demaskuje go nie kto inny, tylko ten lokalny kronikarz, za którym kryje się sam pisarz. I to daje pojęcie o jego klasie: zgrany motyw uczynił instrumentem dla zamanifestowania swojej – nie da się ukryć – religijnej wizji świata.

Religijność Wiktora Hugo nosiła, oczywiście, stempel dziewiętnastowieczny, ze wszystkimi cechami religijności postępowych elit tego czasu. Nie zaszkodzi chyba przypomnieć, że dwie jego powieści znalazły się na „Indeksie ksiąg zakazanych” („Dzwonnik z Notre-Dame” w 1834, a „Nędznicy” w 1864 r.). Raczej to nie dziwi, jeśli się uwzględni, że obce mu było nieufne podejście Kościoła do natury ludzkiej. Hugo był bowiem rousseau’istą, a więc człowiekiem upatrującym źródła wszelkiego zła w nienaturalności organizacji społecznej, jaką na przykład jest państwo. Samą naturę przebóstwiał, a zaliczał do niej też masy zepchnięte w otchłań nędzy i poniewierki. Lud wydziedziczony ze swojej godności – w takim ujęciu – tylko czekał na odrzucenie całej tej sztuczności stosunków społecznych, co Hugo przedstawił jako przywrócenie naturze utraconej duszy. Ursus był autorem sztuki „Chaos zwyciężony”, która opowiadała o takim właśnie przywróceniu przedustawnej harmonii stworzenia: Gwynplaine, przynależny do świata Ursusa przebranego za niedźwiedzia i wilka Homo, odzyskując swoją duszę w postaci Dei, wydobywał się na oczach widzów ze stanu zezwierzęcenia, ukazując swój wieczny uśmiech. Kryjąca się za tym uśmiechem potworność czynu złych ludzi – którzy dopuścili się tej fizjonomicznej deformacji – była według Ursusa tylko mankamentem – można powiedzieć przypadłością, bo istota twarzy Gwynplaine’a miała wyrażać radość.

Otóż właśnie, czy ta nieodłączna od uśmiechu tytułowego bohatera potworność to tylko nieistotny szczegół, na który da się zamknąć oczy i który da się nie zauważyć, czy wprost przeciwnie – stanowi ona niezbywalne znamię obrazu rzeczywistości? Wiktor Hugo zdawał się nie podzielać mniemania Ursusa. Jego powieść jako wyznanie religijne, ale też jako manifest artystyczny jest głęboko pesymistyczny. Można powiedzieć, że autor „Człowieka Śmiechu” zdał sobie sprawę z nieusuwalności nękającej go przez całe twórcze życie dwoistości rzeczywistości. Mimo że pozostawał pisarzem politycznym, smagającym ostrą ironią zarówno instytucje stające na straży niesprawiedliwości wołającej o pomstę do nieba, jak i ludzi, którzy te instytucje reprezentowali (w tej akurat powieści rozpoczyna od króla i Izby Lordów, a kończy na najniższych reprezentantach prawa),to przestał już wierzyć w skuteczność swojego słowa (zresztą siebie też bierze w nawias ironiczny, pokpiwając z lorda Linneusza Clancharlie, przebywającego – jak on sam w okresie pisania powieści – na politycznym wygnaniu) . Gdy Gwynplaine został wprowadzony do Izby Lordów, mogło się wydawać, że boska opatrzność osiągnęła swój cel. Wprowadziła do niej swojego apostoła zdolnego go głoszenia dobrej nowiny o nadejściu królestwa Bożego przez przezwyciężenie bezbożnego chaosu. I zakończyło się to totalną klęską. Pisarz w związku z takim obrotem spraw musiał wreszcie przyznać, że niebo ziemskie i piekło ziemskie są od siebie nierozdzielne. Jedno bez drugiego istnieć nie ma siły. Raj gwarantują przywileje, ale przywileje wybranych wyrastają na wyzuciu z praw masy innych, czyli na strąceniu ich do piekła. Niebo miłości, jakie połączyło Gwynplaine’a z Deą było jednak jakimś ewenementem, wynaturzeniem, wyrastało z kalectwa obojga – jego trwałego oszpecenia i jej ślepoty. Zresztą i ten raj miłości był czymś bardzo kruchym, o czym świadczy fascynująca historia kuszenia Gwynplaine’a (te partie powieści należy polecić wszystkim łatwym moralizatorom). I na dobrą sprawę był to raj nie z tego świata – w realnej historii nie ma dla niego miejsca – zakończenie „Człowieka Śmiechu” jest chyba wystarczająco wymowne i przekonujące. Opis ostatniej drogi Gwynpleine'a z Izby Lordów, przez miasto, do portu, a także jego ostatniego kroku za burtę statku, w otchłań morską – to bardzo osobiste wyznanie pisarskie. Według niego pisarz na tym łez padole nie jest w stanie wykroczyć poza groteskę wystawiającą potworność świata na śmiech. Maskę Człowieka Śmiechu pisarz będzie mógł zdjąć dopiero w chwili śmierci. Jeśli zrobi to wcześniej, to przestanie też istnieć jako pisarz. Powieść ta jest autoportretem Wiktora Hugo – budzącym dreszcz.

PS Na wielkie uznanie zasługuje polskie tłumaczenie powieści Hanny Szumańskiej-Gross.

„Człowiek Śmiechu” to w pewnym sensie gatunkowa hybryda. Biorąc pod uwagę fabułę, przebieg zdarzeń – precyzję w ich doborze, selektywność uwidaczniającą się w uporządkowaniu składającego się na nie materiału, ograniczoną liczbę znaczących postaci, spiętrzenie meandryczności losów tytułowego bohatera – przypomina dramat. W swojej głębszej strukturze jest to więc dramat,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
186
2

Na półkach:

Historia wzruszająca z dużą ilością filozoficznych treści i historycznych informacji. Dałbym 10, gdyby właśnie nie było historycznych wtrąceń, które moim zdaniem nic, albo mało wnoszą. Jednakże Victora Hugo zawsze warto czytać! :D

Historia wzruszająca z dużą ilością filozoficznych treści i historycznych informacji. Dałbym 10, gdyby właśnie nie było historycznych wtrąceń, które moim zdaniem nic, albo mało wnoszą. Jednakże Victora Hugo zawsze warto czytać! :D

Pokaż mimo to

avatar
150
33

Na półkach:

Niesamowicie mądra i piękna opowieść. Historia w której nie ma właściwie akcji. Jest pewna filozofia, ukazanie tego, co naprawdę jest w życiu ważne. To trudna powieść, miejscami się dłuży, jednak ma piękne przesłanie. Według mnie każdy powinien ją przeczytać.

Niesamowicie mądra i piękna opowieść. Historia w której nie ma właściwie akcji. Jest pewna filozofia, ukazanie tego, co naprawdę jest w życiu ważne. To trudna powieść, miejscami się dłuży, jednak ma piękne przesłanie. Według mnie każdy powinien ją przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
558
34

Na półkach:

Wspaniałe opisy. Niezwykła charakterystyka ludzkich charakterów. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Historia za bardzo przewidywalna. Zdecydowanie wolę dwie inne powieści : Nędznicy oraz Katedra Marii Panny.

Wspaniałe opisy. Niezwykła charakterystyka ludzkich charakterów. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Historia za bardzo przewidywalna. Zdecydowanie wolę dwie inne powieści : Nędznicy oraz Katedra Marii Panny.

Pokaż mimo to

avatar
700
675

Na półkach: ,

Książka bardzo hugowska (hugońska? hugoniańska?) i w zasadzie to mi w niej najbardziej przeszkadzało, zwłaszcza w zakończeniu, w którym przekroczone zostało optymalne dla mnie stężenie patosów, oraz w aż nazbyt jaskrawym kontraście między dwiema postaciami kobiecymi - eteryczną anielicą i pożądliwą, zdeprawowaną diablicą.

Ponarzekawszy na wstępie, przyznać jednak muszę, że Hugo nie zawodzi, bo jest i komentarz społeczny, i typowy dla autora liryczno-ironiczny styl, i niepowtarzalna atmosfera cyrkowego życia, i wreszcie - co należałoby wymienić pewnie na pierwszym miejscu - działająca na wyobraźnię tragiczna postać Gwynplaine'a, któremu jedynie ekranizacja z lat 30. oddała sprawiedliwość. Lektura jak najbardziej do polecenia, ale raczej dla osób już obeznanych z Hugo i lubiących jego sposób pisania (zwłaszcza upodobanie do dygresji).

Książka bardzo hugowska (hugońska? hugoniańska?) i w zasadzie to mi w niej najbardziej przeszkadzało, zwłaszcza w zakończeniu, w którym przekroczone zostało optymalne dla mnie stężenie patosów, oraz w aż nazbyt jaskrawym kontraście między dwiema postaciami kobiecymi - eteryczną anielicą i pożądliwą, zdeprawowaną diablicą.

Ponarzekawszy na wstępie, przyznać jednak muszę, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
103
20

Na półkach:

Tylko 8, bo za dużo wyliczanek o lordach i parach angielskich, w wielu momentach niepotrzebnych. Poza tym bez zastrzeżeń. Ciekawy pomysł z człowiekiem, który nie może przestać się uśmiechać. Dobre spojrzenie na rozwarstwienie społeczne i odwieczny problem niesprawiedliwości świata.

Powinno być więcej Victora Hugo w kanonie lektur szkolnych.

Tylko 8, bo za dużo wyliczanek o lordach i parach angielskich, w wielu momentach niepotrzebnych. Poza tym bez zastrzeżeń. Ciekawy pomysł z człowiekiem, który nie może przestać się uśmiechać. Dobre spojrzenie na rozwarstwienie społeczne i odwieczny problem niesprawiedliwości świata.

Powinno być więcej Victora Hugo w kanonie lektur szkolnych.

Pokaż mimo to

avatar
482
437

Na półkach:

Po arcydziele Victora Hugo -"Nędznicy"- to właśnie "Człowiek śmiechu" jest na drugim miejscu wśród moich ulubionych książek tego wielkiego pisarza.Książka nie należy do łatwych i lekko się czytających,tematyka jak to w utworach Victora Hugo porusza problem rozwarstwienia społecznego,niesprawiedliwego podziału dóbr materialnych a co najistotniejsze ukazuje zupełny upadek moralny warstw uprzywilejowanych,traktujących człowieka jak rzecz,którą dowolnie można kształtować nawet pod względem fizycznym , tak jak w przypadku Gwynplainea jednego z bohaterów,któremu zdeformowano twarz mechanicznie,aby pokazywać go później jako osobliwość na jarmarkach ,w celu zaspokojenia swoich chorych fantazji.Powieści tej nie da się czytać tzw."jednym tchem",ponieważ potencjał emocjonalny tego utworu jest zbyt wielki, wymaga skupienia i spokojnego analizowania poszczególnych wątków w celu należytego zrozumienia przesłania moralnego tego utworu, jak również niezwykle ciekawego kontekstu historycznego. Polecam .

Po arcydziele Victora Hugo -"Nędznicy"- to właśnie "Człowiek śmiechu" jest na drugim miejscu wśród moich ulubionych książek tego wielkiego pisarza.Książka nie należy do łatwych i lekko się czytających,tematyka jak to w utworach Victora Hugo porusza problem rozwarstwienia społecznego,niesprawiedliwego podziału dóbr materialnych a co najistotniejsze ukazuje zupełny upadek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
231

Na półkach: ,

Po pisarzu o takiej renomie miałem naprawdę wygórowane oczekiwania, spodziewając się raczej historii opartej mocno na losach enigmatycznego proto-Jokera kryjącego w jakieś formie Bastylii. Moje luźne, niepodparte niczym domysły nie miały większego sensu. Autor przygotował tak naprawdę głęboką analizę angielskiej klasy rządzącej i rządzonych, zmagań króla ze szlachtą, wynaturzonego w swojej szczegółowości prawa i zwyczajów wokół niego skupionych. Losy Człowieka Śmiechu to jedynie dodatek, a bohaterowie są narzędziem do przedstawienia realiów. Inna sprawa, że Hugo doskonale panuje nad proporcjami swojej książki, wydzielając starannie każdemu ważniejszemu bohaterowi godne jego psychologicznych rysów wprowadzenia oraz poświęcając bardzo skrupulatnie przestrzeń na opisy urzędów (wapentake),form działalności (np. comprachicos) czy np. Izby Wysokiej i Niskiej wraz z całym ceremoniałem.

Problem polega na tym, że perfekcyjne rozłożenie treści jest położone przez rozrośnięcie jego poszczególnych elementów składowych przez grafomańską rozwlekłość. Skrupulatny podział książki na księgi i rozdziały ugina się pod własnym ciężarem, gdy całość jest przydługa przez ogrom opisów, które stanowią tak naprawdę wyraz jednej i tej samej myśli, niczemu nie służąc. Czytelnik może przeczytać niejednokrotnie ciągiem kilka stronic z rzędu, których każdą można by obrócić w większy akapit. Co najbardziej boli, nie wątpię, że autor potrafiłby to uczynić, bo ma ku temu warsztat i umiejętności. Jego metafory są nie tylko trafne, ale i piękne; językiem zaś potrafi posługiwać się lekko i czytelnie dla odbiorcy. Niestety Hugo znajduje zamiłowanie w ekstremum, do którego posunięta jest większość sytuacji i postaci. Nie ma odcieni szarości, są jedynie głębokie uniesienia i skrajne postawy.

Nie żałuję lektury, to doskonały, cyniczny obraz historii Anglii – jej systemu politycznego, prawnego, obyczajów z tym prawem związanych oraz monumentalne obnażenie starego porządku społecznego w ogóle. „Człowiek Śmiechu” rozlicza się z przeszłością i obnaża ją, czyniąc to doskonale, także poprzez wspaniale wykreowanych bohaterów. Nie brakuje momentów wybitnych jak np. przemowa Gwynplaina czy ujawnienie jego przeszłości, które ukazane są tak bogato i malowniczo, że aż proszą się o współczesną ekranizację największych z twórców świata filmu.

Niestety, gdy wrócę kiedyś do lektury, co nudniejsze elementy – choć nie ma tu niepotrzebnych – przeczytam, ignorując zbędne powtórzenia, wyrażające tylko jedną i tą samą myśl na wiele sposób. Gdyby nie ocierająca się o grafomanię rozwlekłość oraz mimo wszystko przewidywalne, pretensjonalne i omijające prawie wszystkie postaci zakończenie byłaby książka godna oceny „9/10”.

Po pisarzu o takiej renomie miałem naprawdę wygórowane oczekiwania, spodziewając się raczej historii opartej mocno na losach enigmatycznego proto-Jokera kryjącego w jakieś formie Bastylii. Moje luźne, niepodparte niczym domysły nie miały większego sensu. Autor przygotował tak naprawdę głęboką analizę angielskiej klasy rządzącej i rządzonych, zmagań króla ze szlachtą,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 134
  • Przeczytane
    324
  • Posiadam
    83
  • Ulubione
    32
  • Teraz czytam
    17
  • Chcę w prezencie
    14
  • Klasyka
    11
  • Literatura francuska
    9
  • 2018
    6
  • Nie posiadam
    3

Cytaty

Więcej
Victor Hugo Człowiek śmiechu Zobacz więcej
Victor Hugo Człowiek śmiechu Zobacz więcej
Victor Hugo Człowiek śmiechu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także