Właśnie dziś skończyłam czytać sagę o Znachorce Marcie.
Wypadłoby jakoś to podsumować :)
Oceniając całą serię jest po prostu przepiękna, śliczna Losy Marty, Christiana, Łukasza i ich dzieci skradły moje serce <3 <3 <3

Muszę powiedzieć, że autorka świetnie oddała klimat tamtych czasów i wykorzystała pewne luki w znanej historii.
Jeśli chodzi tylko o część ,, Marzenie Znachorki" to muszę powiedzieć, że jakoś ciężko mi się ją czytało w pewnych momentach. Tak teraz jak poprzednio większość rozgrywa się nie w Freibergu ale w Weissenfels i innych miejscach.
Moje zdanie jest takie, ze historia w moich oczach straciła, jak dla mnie Marta i Łukasz nie byli już tak na pierwszym planie a raczej Dytryk i Albreht.
Teraz historia skupiła się głównie nad rozstrzygnięciami co do Marchii Miśnieńskiej. Autorka zaznaczała zawsze że chciała pokazać historię osadnictwa i rozwoju tamtych terenów, jednak mam takie wrażenie, że zawsze bardziej interesowała mnie historia i perypetie rodziny Marty.

Pod koniec akcja znowu powraca do Fryigburga w wtedy miałam wrażenie że historia odzyskała swoją dawną magię ;) Jakieś 20 stron przed końcem uświadomiłam sobie, że nie chce żeby cała opowieść się skończyła...

Z czystym sumieniem polecam :) Pewnie jeszcze kiedyś kiedy będę miała trochę wolnego czasu rozpocznę przygodę z tymi bohaterami od początku...

Cieszę się, że w końcu zapanowało szczęście u wszystkich bohaterów po wielu perypetiach.
Szkoda jedynie, że Tomasz który znalazł wreszcie to czego szukał już prawdopodobnie nigdy nie wrócił do ojczyzny... Wtedy szczerze chciałam cisnąć książka o podłogę. To samo było kiedy czytałam o Klarze i Dytryku ( no serio byłam na kolesia wkurzona-mimo, że wiem iż autorka musiała przedstawić jego oficjalne losy) Chyba czasami zbyt emocjonalnie podchodzę do losów bohaterów :)

Ponadto ostatnio natknęłam się w internecie na film ,, Tajemnica akuszerki" polecam do obejrzenia.
Podczas oglądania nasunęła mi się masa porównań. Film jest oparty na pierwszym tomie jednak nie odzwierciedla wiernie wszystkiego w pełni. To, że wygląd aktorów nie do końca odpowiada opisom bohaterów to sprawa drugorzędna. Moim zdaniem niektóre postacie były bardzo zmarginalizowane, np Jonasz i Emma pasierbice Marty prawie w ogóle tutaj nie występują, a były to też istotne postacie. I słabo pokazane były relacje między mieszkańcami wioski. W książce są one bardziej ożywione. I uważam zupełnie nie trafili z przedstawieniem tutaj Hedwigi. A z ucieczką Marty i z jej darem to tez nie do końca tak było.

Z drugiej jednak strony książka jest bardzo obszerna i dużo się w niej dzieje. Myślę że to pierwszy film z serii, bo na początku przy tytule mignęło mi coś, że to część pierwsza. Zatem można spodziewać się kolejnej. Niemniej jednak myślę, że korzystniej było by stworzyć serial i dzięki temu rozwinąć niektóre wątki.

Ale to tylko moje zdanie...

JESZCZE RAZ POLECAM :) Co ja teraz będę czytała ???

Właśnie dziś skończyłam czytać sagę o Znachorce Marcie.
Wypadłoby jakoś to podsumować :)
Oceniając całą serię jest po prostu przepiękna, śliczna Losy Marty, Christiana, Łukasza i ich dzieci skradły moje serce <3 <3 <3

Muszę powiedzieć, że autorka świetnie oddała klimat tamtych czasów i wykorzystała pewne luki w znanej historii.
Jeśli chodzi tylko o część ,, Marzenie...