Krótka broszurka przedstawiająca zagrożenia wynikające z edukacji seksualnej, której fundamentem są lewackie zapatrywania, wprost ze standardów WHO. Szkoda, że przedstawiono to w sposób nazbyt powierzchowny i lapidarny.

Ja, jako osoba stawiająca wyżej władzę rodzicielską nad jakąkolwiek polityczną, rozumiem, że znajdą się rodzice, którzy chcieliby, aby ich dziecko uczono w ramach tych standardów, lecz znajdą się również i tacy, którzy kategorycznie by się temu sprzeciwili. Niemniej obecnie w szkołach publicznych kładziony jest nacisk na ujednolicenie, źródło konfliktów, szczególnie w tak kontrowersyjnych tematach.

Jestem absolutnie przeciwnikiem wszelakiego przymusu, mającego na celu skuteczne wdrożenie standardów WHO. Takie działania godzą w autonomię rodziców i ich możliwość wychowywania potomstwa według swoich przekonań, co, nawiasem mówiąc, gwarantuje polska Konstytucja. Ale jak widać, „antyfaszyści” z WHO, Komisji Europejskiej etc. skutecznie i pieczołowicie starają się realizować totalitarną maksymę B. Mussoliniego - „Wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciw państwu”.

Ja nie popieram nauki w standardach gender, a tym bardziej przymuszania do niej.

Krótka broszurka przedstawiająca zagrożenia wynikające z edukacji seksualnej, której fundamentem są lewackie zapatrywania, wprost ze standardów WHO. Szkoda, że przedstawiono to w sposób nazbyt powierzchowny i lapidarny.

Ja, jako osoba stawiająca wyżej władzę rodzicielską nad jakąkolwiek polityczną, rozumiem, że znajdą się rodzice, którzy chcieliby, aby ich dziecko uczono...

Takie cuda czytają studenci pedagogiki na KULu... :)

Jako osoba o poglądach centrolewicowych nie mogę w stu procentach zgodzić się z autorem tej broszurki, że gender to samo zuo, ale w 70-80 - jak najbardziej. Byłabym nawet skłonna postulować wprowadzanie do szkół elementów edukacji tego typu... Ale na litość Boską, nie wcześniej niż w gimnazjum! A tutaj proponuje się nam indoktrynację przedszkolaków! Zgroza...

Szczególne "pozdrowienia" dla pana z Niemiec, który domagał się legalizacji pedofilii jako orientacji seksualnej, stawianej na równi z bi- i homoseksualizmem. Proszę przybić mu w moim imieniu piątkę. W czoło. Patelnią.

Takie cuda czytają studenci pedagogiki na KULu... :)

Jako osoba o poglądach centrolewicowych nie mogę w stu procentach zgodzić się z autorem tej broszurki, że gender to samo zuo, ale w 70-80 - jak najbardziej. Byłabym nawet skłonna postulować wprowadzanie do szkół elementów edukacji tego typu... Ale na litość Boską, nie wcześniej niż w gimnazjum! A tutaj proponuje się nam...