To już szósta pozycja cyklu z Kurtem Wallanderem i chyba dopiero ona otworzyła mi oczy na fenomen pod tytułem Henning Mankell.
Błędem była próba odbierania jego książek wyłącznie w kategoriach powieści kryminalnych, pod tym względem nie ma szans ścigać się z takim Jo Nesbo. Tylko że nie w tym tkwi siła Mankella. Każda z jego książek porusza jakiś ważny problem społeczny, a wątek kryminalny jest zwykle tylko pretekstem do pokazania go z całą ostrością.
Tak jest i tym razem. Oczywiście mamy tu morderstwa, żmudne dochodzenie policyjne i w efekcie wytropienie i ujęcie sprawcy. Jednak głównym przesłaniem powieści jest problem przemocy wobec kobiet oraz opieszałości policji i w efekcie bezkarności sprawców wraz z rosnącym poczuciem braku bezpieczeństwa w społeczeństwie. Spontaniczną reakcją wobec takiego stanu stały się społeczne inicjatywy utworzenia tzw. gwardii obywatelskiej. Taką jednoosobową gwardią jest w tej książce mściciel wymierzający sprawiedliwość na własną rękę.
Bardzo dobra powieść z podwójnym dnem. Na pewno warto przeczytać.

To już szósta pozycja cyklu z Kurtem Wallanderem i chyba dopiero ona otworzyła mi oczy na fenomen pod tytułem Henning Mankell.
Błędem była próba odbierania jego książek wyłącznie w kategoriach powieści kryminalnych, pod tym względem nie ma szans ścigać się z takim Jo Nesbo. Tylko że nie w tym tkwi siła Mankella. Każda z jego książek porusza jakiś ważny problem społeczny, a...