Zaczynamy od bardzo brutalnego morderstwa, potem długo długo nic się nie dzieje... aż tu nagle ostatnie kilkadziesiąt stron powala nas na kolana powiedział bym nadmiarem akcji.

Bardzo dziwnie się to wszystko czytało, momentami naprawdę miałem ochotę rzucić tą książkę gdzieś w kąt i zacząć czytać coś innego. Jednak ciekawość zwyciężyła i jakoś dobrnąłem do końca.

Czytając tą część, miałem wrażenie, że autor sam nie wiedział w jaką stronę to wszystko zmierza, dopiero na końcu coś mu tam zaskoczyło i postanowił wrzucić jeszcze trochę akcji "a niech mają, a co".

Ta część podobnie jak wszystkie wcześniejsze nie ma nic wspólnego z serialem i powiem szczerze, dobrze że to już przed ostatnia część, bo zaczynam czuć przesyt Dextera otoczonego ludźmi bez charakteru, bez znaczenia, bez tego co w serialu przecież zrobiło całą otoczkę. Jak kolejny raz czytam o Angelu bez skojarzeń to już mnie to po prostu nie bawi. Rozumiem raz.. dwa.. no maks trzy raz ten sam żart, ale tutaj w każdej części odgrzewamy tego kotleta który przestał mi smakować.

Ostatnią część przeczytam tylko dlatego, że jestem ciekaw jak to wszystko się skończy.

Zaczynamy od bardzo brutalnego morderstwa, potem długo długo nic się nie dzieje... aż tu nagle ostatnie kilkadziesiąt stron powala nas na kolana powiedział bym nadmiarem akcji.

Bardzo dziwnie się to wszystko czytało, momentami naprawdę miałem ochotę rzucić tą książkę gdzieś w kąt i zacząć czytać coś innego. Jednak ciekawość zwyciężyła i jakoś dobrnąłem do końca.

Czytając...

Wysoko oceniłam, ale nie wiem, czy jest sens, żeby ktoś się tym kierował, bo mi całkiem odbiło na punkcie tych książek, więc to może nie być zbyt obiektywna ocena. Czytałam po angielsku, nie wszystko w związku z tym rozumiałam. Ale sporo się nauczyłam. Potrafię na przykład, w razie nagłej potrzeby, kupić w anglojęzycznym kraju folię, worki na śmieci, taśmę, kotwicę do obciążenia zwłok. Ogólnie fajna książka. Edukacyjna.

Wysoko oceniłam, ale nie wiem, czy jest sens, żeby ktoś się tym kierował, bo mi całkiem odbiło na punkcie tych książek, więc to może nie być zbyt obiektywna ocena. Czytałam po angielsku, nie wszystko w związku z tym rozumiałam. Ale sporo się nauczyłam. Potrafię na przykład, w razie nagłej potrzeby, kupić w anglojęzycznym kraju folię, worki na śmieci, taśmę, kotwicę do...

"Because no matter how far you may travel, you are what you are, and even when you are flying at thrilling new heights, circling the sun and thinking you belong in the halo of that perfect golden light, you do not. The wings always melt, and you always crash-land in your same old self."

Nie sądziłam, że po wczesniejszych tomach Dexter stanie się moim przekleństwem. Tom numer siedem nie sprostał moim skromnym wymaganiom i w efekcie czytanie zajęło mi chyba prawie tydzień. Co rusz przysypiałam, albo zmieniałam na coś bardziej ekscytującego, gdyż to co działo sie tutaj było po prostu nudne. Wewnętrzne monologi Dextera, które tak bardzo wcześniej lubiałam, tutaj przyprawiały mnie o mdłości. Nie wiem skąd taki odbiór, ale podejrzewam, że zapalnikiem był aspekt moralny, który zawsze mi towarzyszy, ale czy tak naprawdę miałam prawo tutaj go oczekiwać? Każdy kto zagłebił się w fabułę wie, że Dexter nie jest zwykłym śmiertelnikiem o standardowych emocjach, zachowaniach... nawet logice. Jednak mimo wszystko ciężko mi było czytać nagle o jego nagłej i - jak na niego - przesadzonej fascynacji kobietą, porzuceniu wszelkich myśli o Lily Anne, którą przecież tak adorował...
Mimo że pozostał sobą to jednak się zmienił... a może to tutaj zobaczyliśmy jego prawdziwą twarz - egoistyczna i bezwzględną, którą wczesniej tak dobrze ukrywał wśród ludzi, którzy nie byli jego "projektem"? Sama nie wiem i mam ogromnie mieszane uczucia co do zakończenia, bo mimo, że ten tom wymęczył mnie niemiłosiernie, to jednak perspektywy ostatniego tomu, są naprawdę obiecujące i cicho w środku spodziewam się dużo lepszego zakończenia losów "przyjaznego mordercy" niż w wersji serialowej.
Mimo to polecam fanom serii - zwłaszcza męskiemu gronu, którzy podejrzewam docenią fabułe bardziej niż jej wrażliwsza - żeńska część.

"Because no matter how far you may travel, you are what you are, and even when you are flying at thrilling new heights, circling the sun and thinking you belong in the halo of that perfect golden light, you do not. The wings always melt, and you always crash-land in your same old self."

Nie sądziłam, że po wczesniejszych tomach Dexter stanie się moim przekleństwem. Tom...

Świetna część.Naprawdę mi się podobała. Ale jak widać autor książki chyba mnie "nie posłuchał". Naprawdę byłoby fajnie,gdyby Dexter wrócił do formy i na powrót stał się bezbłędną maszynką do zabijania.A "poor and old Dexter" dostaje kijem baseballowym w łeb i od śmierci z rąk rozlazłego aktorzyny ratuje go...Astor. Naprawdę,wszystko rozumiem,ale to już jest przesada,gdzie seryjnego morderdę od śmierci ratuje 11-letnia dziewczynka. Poza tym widzę,że Jeff Lindsay w trakcie pisania książki,zaczął sugerować się serialem. Poza motywem Briana, najważniejsze fakty z życia Dextera są kopiowane z serialu. Mam tu na myśli romans Dextera i śmierć Rity. O ile romans Dextera fabularnie był bardzo na miejscu i ten motyw trzymał się kupy to naprawdę nie rozumiem dlaczego autor uśmierca Ritę tak jak to miało miejsce w serialu.Myślę,że tutaj akcję można było poprowadzić inaczej. Pomimo tego,że Rita była marudna,zrzędliwa i nie umiała logicznie się wysłowić to i tak na pewno każdemu zrobiło się smutno,gdy zginęła. Naprawdę jestem teraz ciekawy jak potoczą się losy Dextera,który trafia do aresztu. Mam nadzieję,że "Dexter is Dead" nie jest ostatnią książką w serii i autor jeszcze coś napisze,bo naprawdę ciężko pogodzić mi się z faktem,że uniwersum Dextera miałoby już zostać zamknięte.

Świetna część.Naprawdę mi się podobała. Ale jak widać autor książki chyba mnie "nie posłuchał". Naprawdę byłoby fajnie,gdyby Dexter wrócił do formy i na powrót stał się bezbłędną maszynką do zabijania.A "poor and old Dexter" dostaje kijem baseballowym w łeb i od śmierci z rąk rozlazłego aktorzyny ratuje go...Astor. Naprawdę,wszystko rozumiem,ale to już jest przesada,gdzie...