Pieśń łuków. Azincourt

Okładka książki Pieśń łuków. Azincourt
Bernard Cornwell Wydawnictwo: Esprit literatura piękna
600 str. 10 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Azincourt
Wydawnictwo:
Esprit
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
600
Czas czytania
10 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360040904
Tłumacz:
Tomasz Tesznar
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
417 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1560
697

Na półkach: ,

Mamy do czynienia z bardzo ciekawą powieścią historyczną. Tytuł wskazuje wyraźnie nam na to, że to książka o jednej bitwie Azincourt, która odbyła się 25 października/ 4 listopada 1415 r. (wg. współczesnego kalendarza), i owszem bitwa jest kluczowym wydarzeniem całego interesu, ale nie stanowi ona w istocie sensu tego co mamy w książce. Gdyby tak było, cała zabawa w książce trwałaby raptem kilka godzin na polach Azincourt i byłoby pozamiatane. Jednak jestem przekonany, że autor pisząc o tym w taki sposób jak to opisał nie tylko wydarzenia oparte na prawdzie historycznej, a więc ta cała batalistyka, ciekawie i szczegółowo opisana, w tym zdobywanie miasteczka Harflueur, równie szczegółowo co bitwa Azincourt przez autora opisana. Jednak jak na przyzwoitą powieść historyczna przystało autor również wykreował rozbudowaną fikcję literacką. jednak istotną kwestia jest w tej książce, że autor, ma nam coś ważnego do przekazania chociażby, że historia jest procesualna, a więc jeśli coś wydarza się w historii nie dzieje się przypadkowo i tego konsekwencje są ważne. Azincourt, teoretycznie jest mało istotną bitwą, bo co, trochę angielskich zabijaków przeszło się po wybrzeżu wrogiego kraju, natłukła trochę takich samych francuskich zabijaków i wróciła do domu. I to wszystko.

Mamy wyraźne pytanie dlaczego ta bitwa jest taka ważna w dziejach, skoro pod kątem strategii wojennej w sumie niewiele dała? A jednak jest coś co sprawiło, że ta bitwa ma status wyjątkowej i to jak najbardziej słusznie. Tym czynnikiem wcale nie jest dyskusyjny fakt, że przewaga francuskiego rycerstwa była aż tak miażdżąca do tego stopnia, że Anglicy nie mieli prawa tej bitwy wygrać jak chce tego tradycja. Autor książki zachował względny umiar szacując, że Francuzów mniej niż dziesięciokrotnie krotnie więcej. Historycy wiodą spór naukowy w tej sprawie. Niektórzy historycy nawet szacują, że Francuzów było mniej niż dwukrotnie więcej. Inni przekonują, że przewaga Francuzów był jednak bardzo wyraźna. Owszem źródła są te same, ale ich interpretacja może być inna i stąd te rozbieżności u historyków. Nie ma potrzeby, żebym ja zajmował stanowisko w tej sprawie, to nie jest aż tak istotne ilu było tych popaprańców po jednej i po drugiej stronie, którzy nawzajem się wyrzynali, to bardzo delikatne określenie, bo to co oni wyprawiali wręcz zachwyci sadystów wszelkiej maści.

Motyw ważności też jest inny, właśnie ta bitwa wyznacza graniczny, oczywiście umowny, dla historii punkt początku końca epoki rycerskiej. Ten koniec potrwa co najmniej do rewolucji Francuskiej, a więc do końca długiego średniowiecza jak chce tego Le Goff* Jednak właśnie po bitwie pod Azincourt świat nie był już taki jak wcześniej, bowiem okazało się, że etos rycerski jest może i piękny, ale już nie da się wygrać nim wojny. Od czasów Azincourt, wojnę wygrywać zaczęli zwykli ludzie, którzy zostali odpowiednio wyszkoleni, a więc zrobiono z nich maszyny do zabijania. Główny bohater Nick Hook i jego kumple zostali wyszkoleni w strzelaniu z łuku, i to właśnie nie przesądzili o wygraniu tej bitwy. Francuzi mieli kusznierzy, ale popełnili błąd, że nie wysłali ich do boju i przegrali. Popełnili zresztą całą masę innych błędów. Wojna jest niczym partia szachów, wygrywa ten król/dowódca, który jest mądrzejszy, potrafi przewidywać to co się wydarzy na polu bitwy. Dobry król potrafi też motywować swoją armię, jeżeli motywacja jest potrzebna, a więc musi znać nastroje swoich żołnierzy. Henryk V, król Anglii, doskonale zdawał sobie sprawę z kiepskiego morale swojego wojska, i swoja genialną przemową, swoją pewnością wygranej, dał im w ręce potężny oręż, oni naprawdę uwierzyli, że są wstanie dziś to wygrać, bo los tego co się wydarzy teraz jest w ich rękach. Król wierzył w wygraną i natchnął swoją wizją wygraną swoje wojsko i wygrał. A więc psychologia wojny ma zawsze istotne znaczenie. Król Henryk V był także wybitnym wizjonerem dlatego, bo wiedział, że jego łucznicy są w stanie spełnić powierzone im zadanie, że są w stanie doprowadzić do wygranej bitwy, mimo przewagi wroga, ten fakt jest bezdyskusyjny. Okazało się, że król wyszedł poniekąd po za standardy dominującego etosu rycerskiego. Król wiedział, że zwykły człowiek jeśli jest odpowiednio wyszkolony, ma co najmniej taką samą wartość bojową co rycerz.

Trzeba też wspomnieć, że wojna przedstawiona u Cornwella przedstawiona jest jako element prowadzenia sporu politycznego, walka o władzę i wpływy. angielscy politycy i wojskowi unosili się honorem, mieli ambicje, a Francuzi to samo nie chcieli, żeby wróg bezkarnie sobie szwędał się, po ich terytorium i dlatego doprowadzili do bitwy, złapali ich w pułapkę żeby ukarać wroga, i ponieśli porażkę, bo zrobili to wybitnie nieudolnie. Francuzom pod Azincourt zabrakło kogoś takiego, jak głównodowodzącego Harflueur, Raoula de Gaucourta, który umiejętnie bronił miastem aż doprowadził do zwycięskiej porażki. Bo co z tego, że Anglicy zdobyli, ten gówno warty kurnik, a właściwie jego ruiny, skoro obrońcy zdołali zdziesiątkować armię wroga, i tylko nieudolność wojsk francuskich pod Azincourt sprawiła, że wróg nie poszedł sobie do diabła! Właściwie droga wojsk Henryka V do Calais była szaleństwem, a może aktem odwagi, bo jednak mimo potężnego ryzyka Anglicy wrócili z triumfem do kraju.

Ciekawe jest podejście Cornwella do obydwu stron wojny, w wielu przypadkach, chociażby rycerzy Cornewaille'a i Lanferelle'a, to byli po prostu kumple, który wielokrotnie stawali w szranki przeciwko sobie na turniejach, a w wojna dla jednego i drugiego to był wielki turniej, tylko tyle, że zamiast widzów było wojsko i pełno poległych dookoła. Jasne, że Anglicy i Francuzi mówili, że trzeba bić tych drani, wypierdków, i wiele, wiele wyrażeń z tzw łaciny kibolskiej. Symbolem tego, że i wśród Anglików i Francuzów Cornwell widzi pozytywnych bohaterów, jest wątek miłosny Anglika Nicka Hooka i Francuski Melisandy, córki Lanferelle'a. Tatuś wysłał córkę do klasztoru. Pech chciał, że Francuzi zdobyli Soisonns, więc miasto, gdzie trafiła Melisanda, i we własnym kraju urządzili rzeź zdobytego miasta. Jak to na wojnach bywa, kobiety były gwałcone, w tym zakonnice również. Z tej przykrej opresji Melisandę uratował Nick Hook, przypuszczalnie uratował dziewczynie życie.

No i tu już, jak drodzy czytelnicy, widzicie, przechodzimy do tego, żeby wspomnieć o głównym bohaterze. Nick Hook jest łucznikiem, banitą, ma na pieńku z rodziną Perillów, a także pewnym księdzem sir Tomasem Martinem, który miał zwyczaj z panienkami się zabawiać. Raz mu przeszkodził w tym Hook i mu po prostu wpieprzył. No ale, że pechowo ksiądz jest bratem seniora, którego Hook był wasalem, to z tej okazji Hook miał poważne problemy. Akurat się trafiło, że zaczęła się wojna z Francją. Hook przeżył obronę Soisonns, spotyka tam Melisandę jak wojacy się zabawiali i chcieli ją zgwałcić, przy okazji zrobił dla kraju dobry uczynek zabił Anglika zdrajcę. Przypuszcza się, że to zdrajcy wpuścili francuzów do Soissons. Przy okazji mamy motyw religijny św. Kryspin i św Kryspianin, 2 bracia męczennicy, byli świętymi miasta Soissons i to ponoć oni chcieli zemsty za to, że Francuzi, tak nieładnie potraktowali ich miasto. Bitwa pod Azincourt, odbyła się tego dnia, gdy kościół wspomina tych św. męczenników. I co ciekawe objawień doznaje Nick Hook, a więc formalnie, przestępca, banita. No cóż niezbadane są wyroki Pana. Ci dwaj święci otaczają Nicka opieką, prowadzą go mówią co maja robić, także podpowiadając mu jak ma porządnie lać wrogów w czasie bitwy. Bardzo ciekawe! Król Henryk V wiedząc o wizjach Hooka wykorzystał to w swojej przemowie pod Azincort. Swoją drogą intrygujące jest to, że przecież tego dnia Anglicy i Francuzi modły do tego samego Boga wznosili o wygranie bitwy. No ale widać święci Kryspin i Kryspianin dobrze potrafią dbać o swoje interesy i za w czasu załatwili z Niebieskim szefem co trzeba. Było nie było wiadomo sens każdej bitwy jest taki, że ktoś musi wygrać, wojna nie uznaje czegoś takiego jak remisy. Jeżeli wrogowie nie są w stanie walczyć zawierają rozejm lub pokój, zazwyczaj tymczasowy.

Podsumowując mamy tutaj kawał dobrej literatury historycznej, zarówno w opisach warstwy typowo faktograficznej, ale również warstwa fikcyjna jest niezwykle ciekawa, wpleciona w naprawdę w mistrzowski sposób w historyczne wydarzenia.

Arcydzieło!

Takie książki jak "Pieśń łuków Azincourt" zdecydowanie warto czytać, bo są niezwykle ciekawe pod względem poznawczym historycznie, ale również patrząc pod kątem, że jest to literatura piękna, nie mam zastrzeżeń. Wszystko jest tu zrobione, opisane pięknie i harmonijnie. Widać tu ciekawą koncepcję, a autora napisania czegoś fajnego i dania czytelnikowi, nawet temu bardziej wymagającemu dużo satysfakcji z czytania i sensownie zrealizowaną. Co tu więcej można dodać...

Naprawdę polecam!






Ad.
*J. Le Goff, Długie średniowiecze, proponuję zajrzeć do mojej recenzji.

Mamy do czynienia z bardzo ciekawą powieścią historyczną. Tytuł wskazuje wyraźnie nam na to, że to książka o jednej bitwie Azincourt, która odbyła się 25 października/ 4 listopada 1415 r. (wg. współczesnego kalendarza), i owszem bitwa jest kluczowym wydarzeniem całego interesu, ale nie stanowi ona w istocie sensu tego co mamy w książce. Gdyby tak było, cała zabawa w książce...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    811
  • Chcę przeczytać
    562
  • Posiadam
    191
  • Ulubione
    40
  • Powieść historyczna
    18
  • Historyczne
    16
  • Historia
    13
  • Audiobooki
    12
  • Chcę w prezencie
    10
  • Teraz czytam
    8

Cytaty

Więcej
Bernard Cornwell Pieśń łuków. Azincourt Zobacz więcej
Bernard Cornwell Pieśń łuków. Azincourt Zobacz więcej
Bernard Cornwell Pieśń łuków. Azincourt Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także