Na imię jej Rose
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Seria:
- Leniwa Niedziela
- Tytuł oryginału:
- Her Name Is Rose
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2016-01-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-01-20
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379438556
Ciepła, wzruszająca opowieść o tym, co może się zdarzyć, gdy życie przestaje się toczyć zgodnie z naszymi oczekiwaniami.
Ludzie uważali Iris Bowen za piękność. Miała burzę rudych włosów, wysokie kości policzkowe, poruszała się jak tancerka. Ale to było dawno.
Teraz Iris, ogrodniczka i matka adoptowanej Rose, w wiejskim domu na zachodzie Irlandii stara się prowadzić w miarę normalne życie po śmierci męża. Uwiera ją jednak obietnica dana mężowi przed jego śmiercią; obietnica, której nie zamierza spełnić. Tak jest do dnia, w którym odbiera telefon od swojej lekarki.
Po tej rozmowie niespełnione przyrzeczenie Iris, że odnajdzie biologiczną matkę Rose, żeby dziewczyna miała rodzinę, gdyby z nią stało się coś złego, zaczyna ją wręcz prześladować. Wiedziona impulsem, z jedynym dowodem – kopertą sprzed dwudziestu lat – udaje się w podróż śladami przeszłości, która zawiedzie ją do Bostonu i przyniesie zaskakujący rozwój sytuacji nie tylko jej, ale i Rose, przyjaciołom, a nawet zupełnie nieznanym ludziom.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 155
- 52
- 15
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Autorka operuje niespiesznym i zarazem swobodnym stylem, unikając patosu czy przesadnej cukierkowatości. W zamian postawiła na proste środki i emocje, co okazało się dobrym posunięciem. To bowiem wystarczyło, by wzruszyć odbiorców, gdy zajdzie taka potrzeba. „Na imię jej Rose” cechuje się niewymuszonym ciepłem, które swój kulminacyjny punkt osiąga w satysfakcjonującym zwieńczeniu, splatającym losy najistotniejszych bohaterów. Wprawdzie kształt finału wynika w pewnym stopniu z nadto sprzyjających zbiegów okoliczności, lecz ich obecność nie wpływa ujemnie na wiarygodność przedstawionych wydarzeń. Jeżeli więc lubicie w ramach odpoczynku poczytać coś o zwykłym, choć oferującym niespodzianki życiu, tytuł spod pióra Christine Breen powinien Was zadowolić.
Opinia jest fragmentem recenzji, którą w całości można przeczytać na moim blogu:
http://crouschynca.blogspot.com/2017/06/na-imie-jej-rose-recenzja.html
Autorka operuje niespiesznym i zarazem swobodnym stylem, unikając patosu czy przesadnej cukierkowatości. W zamian postawiła na proste środki i emocje, co okazało się dobrym posunięciem. To bowiem wystarczyło, by wzruszyć odbiorców, gdy zajdzie taka potrzeba. „Na imię jej Rose” cechuje się niewymuszonym ciepłem, które swój kulminacyjny punkt osiąga w satysfakcjonującym...
więcej Pokaż mimo to„Ani wiatr, ani deszcz, ani słońce ani szare chmury nie przemienia jednej pory roku w następną. Ani zmian dokonujących się w nas samych”. [cyt]
Christine Breen w swojej debiutanckiej powieści „ Na imie jej Rose” ukazuje nam problem rodziny i adaptowanego dziecka. Rodziny, a właściwie matki , która po śmierci męża oraz w obliczu pogarszającego się stanu zdrowia podejmuje decyzję odnalezienia matki naturalnej swej córki Rose.
Obietnicę odnalezienia kobiety złożyła mężowi przed śmiercią . Podróż w jaką wybierze się Iris będzie długa , uciążliwa i trudna. Spotyka jednak na swojej drodze ludzi, którzy pomogą jej w poszukiwaniach. Choć znajdzie odpowiedzi na swoje pytania, tej osoby, która szukała nie znajdzie wśród żywych. Nieoczekiwany splot wydarzeń wiele zmieni w życiu Iris i Rose.
Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem, fabuła wzrusza i wciąga a pomysł na książkę zasługuje na uznanie.
Polecam !!!
[TWK 21]
„Ani wiatr, ani deszcz, ani słońce ani szare chmury nie przemienia jednej pory roku w następną. Ani zmian dokonujących się w nas samych”. [cyt]
więcej Pokaż mimo toChristine Breen w swojej debiutanckiej powieści „ Na imie jej Rose” ukazuje nam problem rodziny i adaptowanego dziecka. Rodziny, a właściwie matki , która po śmierci męża oraz w obliczu pogarszającego się stanu zdrowia...
Kolejna powieść z serii Leniwa Niedziela, jaka trafiła w moje ręce okazała się bardzo wzruszająca i ciepła. Oto wdowa i matka, która w trosce o szczęście swojej adoptowanej córki wyrusza na poszukiwania kobiety, która przed laty oddała dziecko do adopcji. Tylko to ją absorbuje, nie myśli w tej chwili nawet o własnym zdrowiu, liczy się tylko to, aby znaleźć tamtą kobietę i sprawić, by w życiu Rose pojawił się ktoś jeszcze. Aby nie była sama, jeśli jej adoptowanej mamie coś się stanie... Podróż, jaką śladami biologicznej matki Rose odbywa Iris, przyniesie wiele zaskakujących zdarzeń i wiele zmieni, także w jej życiu
Na imię jej Rose to debiutancka powieść Christine Breen i pod względem warsztatu uznaję ten debiut za bardzo udany. Autorka posługuje się ładnym językiem, opowieść buduje swobodnym stylem, sprawnie zamyka wszystkie wątki. A jednak w czasie lektury towarzyszyło mi uczucie, że czegoś brakuje. Czego? Czytało się miło, lekko i przyjemnie. Być może właśnie zbyt lekko, zbyt przyjemnie. Historia adopcyjnej matki poszukującej kobiety, która przed laty ofiarowała jej swoje dziecko, miała wielki potencjał. W wydaniu Christine Breen wypadła niestety dość blado. Być wina tkwi w nieco sennym sposobie narracji, jaki obrała pisarka? Było ciepło i sympatycznie, nie zabrakło łezki wzruszenia, ale zabrakło emocji i oczekiwania z zapartym tchem, jak historia Rose i Iris się zakończy. Przez to książkę oceniam dobrze, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że mogło być dużo dużo lepiej!
Kolejna powieść z serii Leniwa Niedziela, jaka trafiła w moje ręce okazała się bardzo wzruszająca i ciepła. Oto wdowa i matka, która w trosce o szczęście swojej adoptowanej córki wyrusza na poszukiwania kobiety, która przed laty oddała dziecko do adopcji. Tylko to ją absorbuje, nie myśli w tej chwili nawet o własnym zdrowiu, liczy się tylko to, aby znaleźć tamtą kobietę i...
więcej Pokaż mimo toWzruszająca powieść o sile rodzinnych uczuć, dotrzymywaniu składanych obietnic i pasji ogrodnictwa jako ucieczce przed załamaniem się w obliczu śmiertelnej choroby.
Niepokojące wyniki badań zdrowia zmuszają Iris Bowen do przewartościowania swojego życia. Priorytetem staje się dotrzymanie obietnicy złożonej mężowi przed jego śmiercią. Aby ją spełnić Iris musi wyjechać do Bostonu , odbyć podróż śladami przeszłości.
" Niezwykle ciepła i wzruszająca" - jak głosi opis z okładki, ale nie nudna treść często zaskakuje zwrotami akcji, burzy schemat przewidywalności .Wkradło się jednak zbyt dużo zbiegów okoliczności, co czyni książkę nieco naiwną.
W tle akcji powieści spodobały mi się opisy zachodniej Irlandii , pasji ogrodnictwa, blogowania i porad uprawy roślin ozdobnych.
Wzruszająca powieść o sile rodzinnych uczuć, dotrzymywaniu składanych obietnic i pasji ogrodnictwa jako ucieczce przed załamaniem się w obliczu śmiertelnej choroby.
więcej Pokaż mimo toNiepokojące wyniki badań zdrowia zmuszają Iris Bowen do przewartościowania swojego życia. Priorytetem staje się dotrzymanie obietnicy złożonej mężowi przed jego śmiercią. Aby ją spełnić Iris musi wyjechać...
Powieść "Na imię jej Rose" to ciepła, wzruszająca powieść o losach matki i córki oraz o łączących je więziach. Z każdą stroną powieść przenosi czytelnika do nowych miejsc, pozwala poznać nowe postaci.Lektura lekka i przyjemna, która może umilić niejeden wieczór.
Powieść "Na imię jej Rose" to ciepła, wzruszająca powieść o losach matki i córki oraz o łączących je więziach. Z każdą stroną powieść przenosi czytelnika do nowych miejsc, pozwala poznać nowe postaci.Lektura lekka i przyjemna, która może umilić niejeden wieczór.
Pokaż mimo toPo śmierci swojego męża Iris, zajmująca się ogrodnictwem, nadal próbuje się pozbierać. Cały czas pamięta o tym, że nie dotrzymała złożonej mu obietnicy. Przyrzekła mężowi przed śmiercią, że odnajdzie biologiczną matkę ich adoptowanej córeczki.Po niepokojących informacjach od jej lekarki Iris zdecydowała się wywiązać z umowy. Opuściła dom, znajdujący się w zachodniej części Irlandii, i wyruszyła na poszukiwania rodziny Rose. Podążając jedynym tropem, jaki posiadała, zawędrowała aż do Bostonu...
Dziewiętnastoletnia Rose, studiująca w Londynie, również przeżywała bardzo trudne chwile. Nie umiała sobie z nimi poradzić. Rozmyślała nad porzuceniem studiów, mimo swojej wielkiej miłości do gry na skrzypcach.
"Maki eksplodują niczym korki z butelek szampana, a widok ich jedwabiście czerwonych wnętrz zapiera ogrodnikowi dech w piersiach. Na twoich oczach w godzinę pąki rozwijają się w duże kielichy i tak dotrwają aż do rana."
Książka ukazuje wiele problemów, z jakimi musi radzić sobie na co dzień prawie każdy z nas. Śmierć kogoś bliskiego, nagłe pogorszenie zdrowia i wiele trudnych decyzji do podjęcia. ,,Na imię jej Rose” jest książką bardzo ciekawą, emocjonującą, wzruszającą i strasznie trudno się od niej oderwać. Fabuła była mocno wciągająca. Polecam.
Mąka
Recenzja dostępna na naszym blogu: http://library1gim.blogspot.com/
Po śmierci swojego męża Iris, zajmująca się ogrodnictwem, nadal próbuje się pozbierać. Cały czas pamięta o tym, że nie dotrzymała złożonej mu obietnicy. Przyrzekła mężowi przed śmiercią, że odnajdzie biologiczną matkę ich adoptowanej córeczki.Po niepokojących informacjach od jej lekarki Iris zdecydowała się wywiązać z umowy. Opuściła dom, znajdujący się w zachodniej części...
więcej Pokaż mimo toNa imię jej Rose to debiutancka powieść Christine Breen. Książka trafiła do mnie troszkę przypadkowo, ale nie ukrywam, że byłam jej ogromnie ciekawa – piękna oprawa oraz intrygujący opis obiecywały dobrą opowieść. Poza tym dotychczas wszystkie książki z serii Leniwa Niedziela mi się spodobały, więc podeszłam do lektury kolejnej publikacji bardzo optymistycznie.
Iris podejrzewa, że może być poważnie chora. Świadomość, że mogłaby zostawić swoją adoptowaną córkę samą na świecie, nie daje jej spokoju. Podobnie jak obietnica, którą wymusił na niej jej umierający mąż – że Iris odnajdzie biologiczną matkę Rose, aby dziewczyna miała kogoś bliskiego. Iris, pomimo niechęci do tego pomysłu, postanawia odnaleźć rodzinę córki. Niestety jedyny trop stanowi koperta z adresem sprzed dwudziestu lat...
Przyznaję otwarcie – na początku historia Iris bardzo mnie wzruszyła i od razu polubiłam tę bohaterkę. Jej przeżycia, historia jej małżeństwa, relacja z córką – wszystko to sprawiło, że bohaterka stała się dla mnie nie tylko bliska, ale przede wszystkim była prawdziwa. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że siła zawarta w tej postaci, jak i jej opowieść, zostały zmarnowane przez niezbyt porywające wykonanie. Styl Christine Breen jest przyjemny i dopracowany, niemniej w jej narrację często wkrada się nuda. Być może winni temu są inni bohaterowie opowieści – nie do końca przyciągający uwagę, odrobinę bladzi, trochę zwyczajni.
Na imię jej Rose, pomimo nużących momentów, to w gruncie rzeczy udany debiut – historia przedstawiona przez Christine Breen opowiada o miłości rodzicielskiej, o poszukiwaniu swojego miejsca i swojej drogi w życiu. Jest trochę o stracie, trochę o miłości, sporo o rodzinie i przyjaźni, o spełnianiu swoich marzeń. To jedna z tych książek, przy których można się wzruszyć i odprężyć. Jest to jednak bardzo… leniwa historia. I nie zachwyciła mnie na tyle, by polecać ją każdemu. Zatem Na imię jej Rose proponowałabym przede wszystkim sympatykom serii Leniwa Niedziela oraz tym osobom, które lubią niezobowiązujące książki, idealne na samotne popołudnie przy dobrej kawie.
Na imię jej Rose to debiutancka powieść Christine Breen. Książka trafiła do mnie troszkę przypadkowo, ale nie ukrywam, że byłam jej ogromnie ciekawa – piękna oprawa oraz intrygujący opis obiecywały dobrą opowieść. Poza tym dotychczas wszystkie książki z serii Leniwa Niedziela mi się spodobały, więc podeszłam do lektury kolejnej publikacji bardzo optymistycznie.
więcej Pokaż mimo toIris...
Wciągająca historia, o poszukiwaniu prawdy. Czytając wyobrażałam sobie siebie na miejscu głównej bohaterki. Czy moje poszukiwania byłyby owocne? Czy w ogóle odważyłabym się na taki krok?
Wciągająca historia, o poszukiwaniu prawdy. Czytając wyobrażałam sobie siebie na miejscu głównej bohaterki. Czy moje poszukiwania byłyby owocne? Czy w ogóle odważyłabym się na taki krok?
Pokaż mimo toKolejny raz nie zawiodłam się na książce z serii "Leniwa Niedziela". Polecam
Kolejny raz nie zawiodłam się na książce z serii "Leniwa Niedziela". Polecam
Pokaż mimo to7
7
Pokaż mimo to