Sensacja z tak grubej rury, że musi spowodować wstrząs! Ale trafia w próżnię.
Już po kilku pierwszych rozdziałach odniosłem wrażenie, że choć teoretycznie wszystko to jest możliwe, autora poniosła fantazja. Książka wydaje się być niespójna, jest w niej jakiś zgrzyt. Może jest nim fakt, że terrorysta, szantażujący całą Kalifornię i grożący wywołaniem trzęsienia ziemi, w rzeczywistości walczy o sprawę, którą trudno potępić. Wiem, z punktu widzenia terrorysty, każda sprawa jest słuszna – ale tu chodzi o coś więcej. On przecież próbuje ratować zgodnie żyjącą społeczność. Czy człowiek na tyle wrażliwy i zdolny do poświęceń dla innych jest dobrym materiałem na bezwzględnego terrorystę? Zapewne to możliwe. Uważam jednak, że tę postać stworzono w sposób dalece nie przekonujący.
Romans agentki CIA i naukowca trąci harlequinem. Jest tak banalny i kiczowaty, a przy tym tak przewidywalny, że „aż , proszę pana, chce mi się wyjść z kina!”. W sumie, poza pomysłem terrorysty, nie ma w tej powieści niczego zaskakującego. Nawet sposób narracji nie jest porywający.
W sumie, przeciętna powieść sensacyjna, nie zapadająca specjalnie w pamięć.

Sensacja z tak grubej rury, że musi spowodować wstrząs! Ale trafia w próżnię.
Już po kilku pierwszych rozdziałach odniosłem wrażenie, że choć teoretycznie wszystko to jest możliwe, autora poniosła fantazja. Książka wydaje się być niespójna, jest w niej jakiś zgrzyt. Może jest nim fakt, że terrorysta, szantażujący całą Kalifornię i grożący wywołaniem trzęsienia ziemi, w...