Kiedyś czytałam sporo książek Folletta, ale nie pamiętam jakich (oprócz jednej), nie pamiętam o czym były i jak były napisane, bo to jednak zbyt dawno było. Pamiętałam tylko, że czytałam jedną za drugą, więc jak nadarzyła mi się okazja, że chrzestny znowu mi pożyczył dosłownie skrzynkę jego książek to w końcu zabrałam się do czytania.
Na początku czytało mi się tak sobie, jak zwykle na początku książki jest mało akcji, ale jak już się zaczęła to nie mogłam się oderwać.
Książka opowiada o pewnej komunie, która walczy o swój dom, niestety z powodu braku odzewu robią to coraz drastyczniej... W drugiej strony mamy agentkę Judy i FBI, którzy próbują ich złapać.
Bardzo podobał mi się wątek Judy-jej szef, w niektórych miejscach nie sposób było się nie roześmiać. Z drugiej strony wątek życia komuny - również ciekawe, ja nie mogłabym tak mieszkać...
Książka jest podzielona na trzy części - po kolei każda jest ciekawsza i z każdą coraz szybciej człowiek chce się dowiedzieć jak to wszystko się skończy. Można by powiedzieć czy wygra dobro czy zło? Ale to zło uważa, że czyni dobro...

Kiedyś czytałam sporo książek Folletta, ale nie pamiętam jakich (oprócz jednej), nie pamiętam o czym były i jak były napisane, bo to jednak zbyt dawno było. Pamiętałam tylko, że czytałam jedną za drugą, więc jak nadarzyła mi się okazja, że chrzestny znowu mi pożyczył dosłownie skrzynkę jego książek to w końcu zabrałam się do czytania.
Na początku czytało mi się tak sobie,...