Jako, że już spory czas temu miałem do czynienia z prozą Jeffery'ego Deavera, do lektury "Rozbitego okna" podszedłem z wielkimi nadziejami na świetną rozrywkę, tym bardziej, że wcześniej przeczytane przeze mnie powieści spod pióra tegoż autora były niezwykle emocjonujące (najszczególniej "Mag" oraz "Zegarmistrz"). Dodatkowego apetytu narobił mi oczywiście duet śledczy Lincoln Rhyme & Amelia Sachs - wizytówkowe już postacie w twórczości Deavera :).

Nastawiałem się więc na świetną kryminalną intrygę i moje oczekiwania zostały spełnione aż w nadmiarze. Deaver powieścią tą nie tyle udowodnił (bo udowodnił to już dużo wcześniej), ile podtrzymał swój wizerunek genialnego autora kryminałów! Świetna i głęboko rozbudowana fabuła, oraz cały kalejdoskop postaci uwikłanych w nietypowe śledztwo dostarczyły mi naprawdę wielkich emocji podczas czytania :]. Nietuzinkowy przeciwnik, który ustanowił nie lada poprzeczkę naszym bohaterom, oraz sama instytucja przetwarzające dane, korporacyjny moloch Strategic Systems Datacorp zrobiły niesamowite wrażenie nie tylko na zespole Lincolna Rhyme'a, ale i na mnie. W trakcie czytania "Rozbitego okna" co chwila miałem do czynienia z atmosferą tajemnicy i piętrzących się zagadek na przemian z poczuciem inwigilacji w życie każdego człowieka właśnie za sprawą rzeczonej organizacji. Emocjonujących wrażeń w powieści dopełniała bodaj największa ilość zwrotów akcji jakich u Deavera dane mi było doświadczyć - niektóre z nich myliły jedynie bohaterów, ale na sporą ich ilość i ja dałem się rzecz jasna nabrać, o wytypowaniu mordercy nie wspominając ;). Mówiąc krótko - kapitalne widowisko kryminalne po którym chylę czoła autorowi, a już szczególnie za przejmujący obraz wewnętrznych struktur SSD.

Co jeszcze niezwykle istotne i co bardzo spodobało mi się w "Rozbitym oknie" - to rozbudowana warstwa obyczajowa i wplecione weń poboczne wątki: opiekuńcza rola Amelii Sach, oraz rozterki zawodowo-życiowe Rona Pulaskiego, a nade wszystko retrospekcja wydarzeń z przeszłości Lincolna Rhyme'a, dzięki czemu otrzymaliśmy jeszcze pełniejszą charakterystykę tej nietuzinkowej, cynicznej bądź co bądź postaci :).

Nie sposób też pominąć ostatnich stron tej powieści i zaskakującego powiązania z wcześniejszymi kryminalnymi wydarzeniami z udziałem Lincolna Rhyme'a. Nie mogę zatem doczekać się kontynuacji tychże zmagań :D.

Wspaniała książka, gorąco polecam :).

Jako, że już spory czas temu miałem do czynienia z prozą Jeffery'ego Deavera, do lektury "Rozbitego okna" podszedłem z wielkimi nadziejami na świetną rozrywkę, tym bardziej, że wcześniej przeczytane przeze mnie powieści spod pióra tegoż autora były niezwykle emocjonujące (najszczególniej "Mag" oraz "Zegarmistrz"). Dodatkowego apetytu narobił mi oczywiście duet śledczy...