„Kiedy dorastał, wszyscy stosowali się, mniej lub bardziej gorliwie, do pewnych reguł. (…) Nie kłamało się, nie oszukiwało ani nie kradło, rodziców otaczało się szacunkiem, słowo było czymś zobowiązującym. Nie wyłudzało się rzeczy. Chłopak żenił się z dziewczyną. Płacił rachunki. Wychowywał dzieci. Nie przeklinał w obecności dziewcząt. (…) Postępowało się według pewnych reguł i było się porządnym człowiekiem, nawet w razie niepowodzenia.”

Ciepła, snująca się powoli opowieść o życiu, w którym dla człowieka najważniejszy jest drugi człowiek, w którym ważne są proste przyjemności i w którym przyjemności dzieciństwa różniły się od przyjemności świata dorosłych.

Małe miasteczko Elmwood Spring i jego mieszkańców poznajemy w latach 40-tych XX wieku, a żegnamy się z nimi w latach 90-tych. Fannie Flagg sprawiła, że i miasteczko, i jego mieszkańcy stają się nam bliscy, myślimy o nich z sympatią, kibicujemy ich poczynaniom, z serdecznością i wyrozumiałością podchodzimy do ich wad.

Książkę czyta się lekko, z uśmiechem i niesłabnącą przyjemnością, bez mrugnięcia okiem wybaczając autorce dużą dozę naiwności i nieustającego happy endu:).

Polecam, jako ocieplacz serca lub wywoływacz uśmiechu.

„Kiedy dorastał, wszyscy stosowali się, mniej lub bardziej gorliwie, do pewnych reguł. (…) Nie kłamało się, nie oszukiwało ani nie kradło, rodziców otaczało się szacunkiem, słowo było czymś zobowiązującym. Nie wyłudzało się rzeczy. Chłopak żenił się z dziewczyną. Płacił rachunki. Wychowywał dzieci. Nie przeklinał w obecności dziewcząt. (…) Postępowało się według pewnych...