"Dziecioodporna" to kolejna książka Emily Giffin, którą chciałam, wręcz musiałam przeczytać, ponieważ spodobał mi się jej styl pisania. Opis z tyłu bardzo mnie zaintrygował, dlatego spodziewałam się, że opowieść Emily, o tak kontrowersyjnym temacie może przypaść mi do gustu. Dlaczego kontrowersyjnym? Otóż przyjęło się tak, że kobieta wychodzi za mąż, rodzi dzieci i wtedy rodzina żyje długo i szczęśliwie. Tylko nie każdy marzy o dziecku, a czy nie zauważyliście nawet w swojej rodzinie, że bezdzietne małżeństwo takie pytanie uzyskuje? Chyba myślę, że każda młoda para ulega takiej presji ze strony bliskich, a jak w takim momencie wytłumaczyć, że nie chcesz, że nie planujesz? Do takich refleksji skłoniła mnie ta książka i po jej przeczytaniu doszłam do wniosku, że każdy w głębi serca o tym pragnie, tylko nie zawsze "wychodzi" to od razu, czasami trzeba poczekać. Mogłabym tak ten temat ciągnąć, ale chciałabym dodać jeszcze kilka słów o książce. Czytając opinię widziałam, że niektórzy są rozczarowani tą twórczością, spodziewali się czegoś lepszego. Według mnie książka pokazuje, jak mocno można kogoś kochać, tak mocno, że można dla tej drugiej osoby góry przenosić. W moim odczuciu Claudia poczuła to, co poczuje każda kobieta, mianowicie pragnienie dziecka. Wróciła do Bena, bo była gotowa urodzić mu dziecko. Bardzo żałuję, że autorka nie napisała chociaż kilka stron o tym, jak przebiegło ich dalsze życie. Mogła dodać jeden rozdział pod tytułem : "5 lat później". To by dopełniło moją ciekawość, bo teraz czuję lekki niedosyt, zastanawiam się co mogło być dalej. Polecam szczególnie na deszczowe dni ;).

"Dziecioodporna" to kolejna książka Emily Giffin, którą chciałam, wręcz musiałam przeczytać, ponieważ spodobał mi się jej styl pisania. Opis z tyłu bardzo mnie zaintrygował, dlatego spodziewałam się, że opowieść Emily, o tak kontrowersyjnym temacie może przypaść mi do gustu. Dlaczego kontrowersyjnym? Otóż przyjęło się tak, że kobieta wychodzi za mąż, rodzi dzieci i wtedy...