Na początku trochę trudno mi się czytało i ta książka zajęła mi dużo czasu, ponieważ często ją odkładałam. Sama nie umiem tego wytłumaczyć. Nie była jakoś strasznie napisana, ale po prostu nie potrafiłam się wciągnąć. Później się to zmieniło i książka mi się spodobała, czytało się już przyjemnie.
Główni bohaterowie są w porządku, choć Denise moim zdaniem nieco przesadza, choć właściwie nie tyle ona, co autor. Ja nie odczułam, żeby z jej dzieckiem było krytycznie źle, choć ta książka była napisana dawno temu i teraz mamy inne czasy, no i wiadomo, że Kyle faktycznie miał problemy, ale cóż, że tak powiem, mogło być gorzej. Taylor też jest trochę dziwną postacią. Niby w porządku, a jednak potrafi zrezygnować z miłości i zranić nawet małego chłopczyka, bo ma wyrzuty sumienia sprzed prawie 20 lat. Kiedy tajemnica się wyjaśnia, to faktycznie widać, że tak jakby miał powód do poczucia winy, ale był małym dzieckiem. Sam fakt, że został strażakiem i niepotrzebnie ryzykował życie, to już wiele, a cała reszta była trochę naciągana według mnie, ale wiadomo, że bez tego trudno byłoby pociągnąć tę historię.
Oczywiście nie brakuje tragicznych wydarzeń, które powodują wielki żal. Jest też dużo fajnych momentów. Ogólnie książka nie jest zła.

Na początku trochę trudno mi się czytało i ta książka zajęła mi dużo czasu, ponieważ często ją odkładałam. Sama nie umiem tego wytłumaczyć. Nie była jakoś strasznie napisana, ale po prostu nie potrafiłam się wciągnąć. Później się to zmieniło i książka mi się spodobała, czytało się już przyjemnie.
Główni bohaterowie są w porządku, choć Denise moim zdaniem nieco przesadza,...