„Saving Danny” to książka, która przemówiła wprost do mojego serca. Opisuje ona historię Danny’ego, sześcioletniego chłopca, który trafia do rodziny zastępczej, ponieważ jego bogaci rodzice nie radzą sobie z jego wychowaniem.
Danny jest inny. Prawdopodobnie ma autyzm, ale jego ojciec nie godzi się na żadną diagnozę, tak jak nie godzi się z tym, że to jemu trafił się taki syn. Odcina się od własnego dziecka. Mama nie potrafi wyjść naprzeciw potrzebom synka. Ponieważ Danny nie potrafi okazywać uczuć w standardowy sposób, matka po prostu spełnia wszystkie jego zachcianki, a to się niestety nie sprawdza – Danny ma ataki złości przeplatane z momentami apatii.
Danny trafia więc do Cathy, która pracuje jako opiekun zastępczy i przyjmuje do swojego domu dzieci, których rodzice nie chcą lub nie mogą wychowywać.
Danny nie przypomina dzieci, którymi zajmowała się do tej pory. Ma swój własny świat, w którym ważny jest porządek, systematyczność, powtarzające się czynności. Świat, w którym każda czynność wykonywana jest powoli i z namaszczeniem. Świat, w którym tworzy on skomplikowane, regularnie powtarzające się wzory. Świat, w którym najważniejszy jest jego przyjaciel – królik. Okazuje się, że chłopiec, który nie potrafi komunikować się z ludźmi, nie potrafi okazywać uczuć najbliższym, nie ma żadnych trudności z nawiązaniem bliskiej więzi ze swoim zwierzątkiem. Potrafi nawet mówić do niego i zwierzać się ze swoich emocji – bardzo głębokich i niestety – bardzo smutnych.
Danny wzrusza swoim zachowaniem, nieporadnością, innością. Cathy powoli, metodycznie odnajduje do niego drogę i znajduje sposób na wydobycie z chłopca emocji i nauczenia go życia w realnym świecie. Traktuje go jak normalnego chłopca. Danny zaskakuje, zmienia się – niesamowite ile można wydobyć z dziecka z tak zwanymi „dysfunkcjami” jeżeli okaże mu się miłość i zrozumienie.
Miłość – której nie daje mu własny ojciec. Zrozumienie – którego nie potrafią dać mu ani ojciec ani matka. Kiedy okazuje się jak wielki potencjał ma w sobie Danny, jak bardzo jest wrażliwy i potrzebujący miłości, stawka zaczyna toczyć się o jedno – czy jego rodzice będą potrafili pokochać go, zrozumieć i dać mu rodzinny dom, którego Danny tak bardzo potrzebuje.
Książka bardzo mądra. Książka bardzo ciepła i dobra. Książka, z wieloma wzruszającymi momentami, spośród których jednym z najbardziej wzruszających jest ten, w którym dowiadujemy się znaczenia tytułowych słów „saving Danny” – ratując Danny’ego. Dowiemy się kto i przed czym go uratował :).

„Saving Danny” to książka, która przemówiła wprost do mojego serca. Opisuje ona historię Danny’ego, sześcioletniego chłopca, który trafia do rodziny zastępczej, ponieważ jego bogaci rodzice nie radzą sobie z jego wychowaniem.
Danny jest inny. Prawdopodobnie ma autyzm, ale jego ojciec nie godzi się na żadną diagnozę, tak jak nie godzi się z tym, że to jemu trafił się taki...