Królowie przeklęci III

Okładka książki Królowie przeklęci III Maurice Druon Patronat Logo
Patronat Logo
Okładka książki Królowie przeklęci III
Maurice Druon Wydawnictwo: Otwarte Cykl: Królowie przeklęci (tom 6-7) powieść historyczna
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Cykl:
Królowie przeklęci (tom 6-7)
Tytuł oryginału:
Les Rois maudits
Wydawnictwo:
Otwarte
Data wydania:
2016-01-11
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-11
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375153699
Tłumacz:
Adriana Celińska
Tagi:
Adriana Celińska templariusze historia królowie Francja
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Finis coronat opus



65 9 63

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
715 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
440
396

Na półkach: ,

Narracja mi się w tej części wydaje mniej wciągająca, może z powodu zmiany perspektywy i decyzji autora, że będziemy czytać relację. Ale i tak pochłonęłam z zainteresowaniem.
Szkoda tylko, że już mi się mylą ci wszyscy królowie ;)

Narracja mi się w tej części wydaje mniej wciągająca, może z powodu zmiany perspektywy i decyzji autora, że będziemy czytać relację. Ale i tak pochłonęłam z zainteresowaniem.
Szkoda tylko, że już mi się mylą ci wszyscy królowie ;)

Pokaż mimo to

avatar
3135
1423

Na półkach: , ,

Za pierwszą powieść, składającą się na ten tom - Lew i lilie - miałam ochotę dać 8. Kapitalnie pokazuje ona, jak niesnaski i konflikty w łonie rządzącej Francją dynastii, doprowadziły do wojny stuletniej. Jesteśmy świadkami, jak po śmierci ostatniego bezpośredniego potomka Filipa Pięknego, władzę we Francji przejmuje boczna gałąź Kapetyngów, czyli Walezjusze. Kolejni królowie są coraz bardziej nieudolni, gdy tymczasem w Anglii panuje Edward III, w którym doszły do głosu najlepsze cechy jego wielkiego dziada.

Druga powieść w tym tomie, tj. "Kiedy król gubi swój kraj" mnie rozczarowała. Jej narratorem jest jakiś kardynał, podróżujący po Francji i opowiadający o bieżących wydarzeniach, tj. poczynaniach kolejnego już francuskiego króla, Jana II, ale także o sytuacji Kościoła i sprawach papiestwa (ciągle mieszczącego się w Awinionie). Jakkolwiek dobrze oddaje to średniowieczne realia, to jest to zbyt rozwlekłe - narrator nie szczędzi nam szczegółów jakichś pomniejszych awantur, w które angażuje się Jan II, a które są tylko kolejnymi odsłonami wojny z Anglią. Jest to nudne i można by to podsumować zdaniem z książki:
"To jeszcze bardziej komplikuje sprawy, w których i tak trudno się połapać (...). Jestem przekonany, że za 40 lat nikt niczego z tego nie pojmie z wyjątkiem was i może waszych dzieci (...)" Ta powieść ma zupełnie inną konstrukcję i dynamikę, niż poprzednie, nie ma też już bohaterów, którzy występowali w poprzednich częściach sagi.

W istocie tempo, w jakim zmieniali się królowie na francuskim tronie w XIV wieku jest zawrotne (mieszkańcy Reims narzekali na kolejne koronacje, drenujące ich sakiewki),a tych wszystkich plemiennych i terytorialnych konfliktach nie sposób się połapać. Druon podkreśla jedno - z Francji dostatniej, zadowolonej, wielkiej - kraj ten w ciągu 40 lat stał się ruiną, zagrożoną rozpadem i tym, że dostanie się pod władzę Anglii. A to wszystko przez nieudolnych władców, gdyż natura myli się tak samo, jak ludzie. I z tym nas autor zostawia.

Za pierwszą powieść, składającą się na ten tom - Lew i lilie - miałam ochotę dać 8. Kapitalnie pokazuje ona, jak niesnaski i konflikty w łonie rządzącej Francją dynastii, doprowadziły do wojny stuletniej. Jesteśmy świadkami, jak po śmierci ostatniego bezpośredniego potomka Filipa Pięknego, władzę we Francji przejmuje boczna gałąź Kapetyngów, czyli Walezjusze. Kolejni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
624
327

Na półkach:

Bezapelacyjnie uważam „Królów przeklętych” Maurica Druon za jeden z najlepszych cykli powieściowych, jakie kiedykolwiek napisano. Sam styl autora sprawiał, że trudno mi było oderwać się od lektury, a opisywane w nim wydarzenia, czy to te zgadzające się z faktami historycznymi, czy te, które jak zaznaczał sam pisarz, swój początek wzięły z plotek i legend (chociażby Jan Pogrobowiec) stanowią o niesamowitej wiedzy oraz wysiłku, jakie autor przelał na papier.
Szeroki kontekst historyczny, pojawiające się postaci czy opisy wydarzeń zostały skomponowane z taką umiejętnością, jakiej jeszcze nie spotkałam w powieściach historycznych o tak ścisłej więzi faktograficznej, a trochę ich już przeczytałam. Ich charakter jest być może inny niż obszerne i nieraz męczące powieść Sienkiewicza, jednak podczas tej lektury nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że są nużące w przeciwieństwie do dzieł wyżej wymienionego :P

Serdecznie polecam wszystkim, którzy są zainteresowani burzliwymi losami monarchii francuskiej w schyłkowym okresie panowania dynastii Kapetyngów lub po prostu lubią powieści historyczne, gdyż właśnie te, są zdecydowanie godne uwagi.

Bezapelacyjnie uważam „Królów przeklętych” Maurica Druon za jeden z najlepszych cykli powieściowych, jakie kiedykolwiek napisano. Sam styl autora sprawiał, że trudno mi było oderwać się od lektury, a opisywane w nim wydarzenia, czy to te zgadzające się z faktami historycznymi, czy te, które jak zaznaczał sam pisarz, swój początek wzięły z plotek i legend (chociażby Jan...

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
269

Na półkach:

Oto trzeci tom, zamykający serię powieści o królach przeklętych. W jego skład wchodzą dwie powieści - „Lew i lilie” oraz „Kiedy król gubi swój kraj”. Pierwsza to moim zdaniem prawdziwe zamknięcie całej historii. Ze sceny schodzą ostatni bohaterowie, których losy śledziliśmy przez cały cykl. Przede wszystkim umiera, a może, jak chce tego autor, zostaje zamordowana, Mahaut d'Artois, czym kończy się wieloletni spór z Robertem. Śmierć arcywroga para Francji nie oznacza jednak jego tryumfu. Wręcz przeciwnie, pojawiają się kolejne kłopoty do usunięcia, kolejne przeszkody do pokonania. W epilogu poznajemy też zamknięcie literackiego wątku dziecka Marii de Cressay oraz Guccia Baglioniego, Jana, którego Druon kazał zamienić z małym Janem Pogrobowcem we wcześniejszym tomie powieści. Faktem jest, że w średniowieczu często pojawiali się osobnicy, którzy podawali się za zmarłych możnowładców, a im bardziej tajemnicza śmierć spotykała pierwowzór, tym bardziej ludzie chcieli wierzyć w prawdziwość cudownie ocalonego znajdy. Nie jest jednak powiedziane, że w długiej historii średniowiecza nie było ani jednego przypadku, w którym to rzeczywiście cudowanie ocalony człowiek pojawiał się, aby upomnieć się o swoje prawa. Czy tak było w przypadku Giannino Baglioniego, a może w rzeczywistości Jana I Kapetynga, pogrobowca po królu Ludwiku Kłótliwym? Może rzeczywiście w nekropoli francuskich królów spoczęło dziecko zubożałej szlachcianki i włoskiego kupca?

Tak jak już wspomniałem, moment śmierci Roberta III d'Artios był idealnym puntem do zamknięcia cyklu powieści o królach przeklętych. Wszyscy bohaterowie odeszli, wątki zostały wyczerpane, jednak historia toczy się dalej, a pokusa do napisania czegoś jeszcze rośnie, szczególnie jeśli mamy przed sobą burzliwe dzieje wojny stuletniej. Jak to opowiedzieć? Czy po raz kolejny wykonać tytaniczną pracę i stworzyć nowych bohaterów, nawiązać nowe wątki? Czy w epoce zamętu i wojennej pożogi znajdzie się para takich charakterów jak Mahaut i Robert? Czy znajdziemy nową postać sprytnego i przemyślnego włoskiego kupca? Czy Francja dostarczy kolejnego Karola Walezjusza, którego żywot stanowiłby niewyczerpane źródło do nowych sporów i intryg? Myślę, że tak, wszak postać Karola Złego, króla Nawarry to godny następca dla hrabiego Roberta. Druon jednak na to się nie zdecydował. Ostatnia część cyklu, która ukazała się po 11 latach od wydania „Lew i lilie” ma zupełnie inna formę niż poprzednie powieści. „Kiedy król gubi swój kraj” to niejako dopowiedzenie tego, co było potem, ale już bez całej misternej konstrukcji w poprzednich części. To relacja włożona w usta kardynała Eliasza de Talleyrand-Perigord, który był papieskim wysłannikiem tuż przed bitwą pod Poitieres, mającym za zadanie doprowadzić do pokoju między Anglią i Francją.

Druon przyjmuje zatem format gawędziarski, w którym to duchowny opisuje towarzyszom podróży ostatnie wydarzenia we Francji, a w szczególności pełne chaosu i niekonsekwencji panowie Jana II Walezjusza, zwanego Dobrym. Ostatnia powieść, którą przypisuje się do cyklu o królach przeklętych, okazuje się jednak zbyt drastycznym odejściem od tego, co poznaliśmy wcześniej, przez co czytelnik ma wrażenie, że dołączona została niejako na siłę. Wywody kardynała, choć momentami okraszone nawet dialogami, są jednak zbyt monotonne i za często przybierają formę wykładu dziejów Francji. Czytelnik ma wrażenie, że siedzi tuż obok nieco znudzonego bratanka kardynała, Archibalda, gdy ten pierwszy snuje swój monolog podczas długiej drogi na spotkanie z cesarzem. Ta naprzemienna zmiana formy narracji z relacji gawędziarskiej na żywe dialogi postaci i z powrotem na pewno nie pomaga w utrzymaniu zainteresowania u odbiorcy. Do tego całkiem interesująca postać Karola Złego, króla Nawarry, jest niejako porzucona w połowie wątku. Tyle miejsca poświęcił Druon na opisanie jego konfliktu z królem Janem, aby potem nagle urwać to wszystko pod Poitiers. Nie, „Kiedy król gubi swój kraj” na pewno nie jest dobrym zamknięciem całego cyklu, ale z drugiej strony chyba można zrozumieć pisarza, który chciał podjąć tak atrakcyjny temat, jakim były dwie wielkie batalie wojny stuletniej, i wybaczyć to swoiste obniżenie lotów.

Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak docenić ogrom pracy, jaką Druon włożył w swoją sagę. Można mieć uwagi odnośnie ostatniej powieści, można być nieco zmęczonym jawnie wyrażanymi sympatiami autora w stosunku do poszczególnych postaci historycznych, ale nie można zaprzeczyć, że francuski pisarz jak mało kto potrafił przedstawić jeden z najciekawszych okresów w historii średniowiecznej Francji. Wielka erudycja, sprawne pióro, bogate przypisy, zawierające dodatkowe informacje i ciekawostki historyczne – wszystko to sprawia, że lektura „Królów przeklętych” była dla mnie czystą przyjemnością. Osobiście bardzo lubię epokę średniowiecza, więc bez problemu odnalazłem się w świecie wykreowanym przez Druona. Trzy dość grube tomy powieści pochłonąłem sprawnie i błyskawicznie, więc mogę z czystym sercem polecić całość jak wzorowy przykład powieści historycznej.

Oto trzeci tom, zamykający serię powieści o królach przeklętych. W jego skład wchodzą dwie powieści - „Lew i lilie” oraz „Kiedy król gubi swój kraj”. Pierwsza to moim zdaniem prawdziwe zamknięcie całej historii. Ze sceny schodzą ostatni bohaterowie, których losy śledziliśmy przez cały cykl. Przede wszystkim umiera, a może, jak chce tego autor, zostaje zamordowana, Mahaut...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1417
464

Na półkach: ,

Kiedy zaczynałam czytać Druona, liczyłam się z tym - a nawet byłam tego pewna- że, ta część okresu historycznego w którym toczy się cała akcja "Królów przeklętych", gdzieś po drodze tak mnie skutecznie zniechęci, że zakończę ten cykl tylko i wyłącznie na pierwszym tomie, dlatego też zaopatrzyłam się właśnie tylko w ten tom, całkowicie pomijając przy tym dwa następne.
I co się stało?
Po łyknieciu pierwszej części, zamówiłam w bibliotece dwie kolejne.
I tak - pierwszą część przeleciałam, drugą pochłonęłam, a trzecia sprawiła mi trochę zawodu. Ostatnia część kończąca cykl "Królów przeklętych" jest najsłabszą częścią tego cyklu. Po opiniach innych użytkowników widzę, że nie tylko ja mam takie odczucie. Za głównego winowajcę osłabienia trzeciego tomu, uważam prowadzone z pierwszoosobowej perspektywwy monologi kardynała, które w ogóle nie przypadły mi do gustu i zmęczyły mnie na tyle, że pozycja zaliczyła obniżkę oceny jedną gwiazdką w dół. Miałam wrażenie, że czytam coś zupełnie oderwanego od reszty cyklu.
I to jest jedyny minus tej serii. 

Całą resztę oceniam na duży plus, przede wszystkim duży ukłon w stronę autora za rewelacyjny warsztat pisarski oraz talent i  umiejętności do snucia ciekawych opowieści, przy czym biegle operując prawdą historyczną, niczym wytrawny gawędziarz z niebywałą precyzją potrafi przybliżyć czytelnikowi czasy panowania Króla z Żelaza i jego potomków na francuskim tronie.

Polecam szczególnie miłośnikom historii, którym ten cykl na pewno przypadnie do gustu.

Kiedy zaczynałam czytać Druona, liczyłam się z tym - a nawet byłam tego pewna- że, ta część okresu historycznego w którym toczy się cała akcja "Królów przeklętych", gdzieś po drodze tak mnie skutecznie zniechęci, że zakończę ten cykl tylko i wyłącznie na pierwszym tomie, dlatego też zaopatrzyłam się właśnie tylko w ten tom, całkowicie pomijając przy tym dwa następne.
I co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
814
665

Na półkach: ,

Trzeci i ostatni tom "Królów przeklętych", składający się z powieści "Lew i lilie" i "Kiedy król gubi swój kraj", przybliżający losy dynastii Kapetyngów i Plantaganetów. Król Karol IV nie żyje, a przed śmiercią nie wyznaczył swojego następcy. Nie posiada także męskiego potomka, więc objęcie tronu na zasadzie bezpośredniego dziedziczenia nie jest możliwe. Zatem dziedziczenie będzie w innej linii królewskiej czy na zasadzie regencji? I tutaj właśnie zaczyna się przełom. Jedna dynastia powoli wygasa, żeby pojawiła się nowa. Coś się kończy, coś się zaczyna. Jak zawsze.

Ostatni tom cyklu nieco obniżył loty i już nie jest tak rewelacyjny jak dwa poprzednie. Widać to już w pierwszej powieści trzeciego tomu, kiedy wiele mamy mniej ciekawych kwestii politycznych i sądowych dotyczących wątku o dziedzictwo Artois i późniejszą tułaczkę po świecie Roberta d'Artois. Ale to w "Kiedy król gubi swój kraj" obniża się wyraźnie poziom tej książki. Autor dość tutaj namieszał zmieniając kompletnie narrację. Do tej pory historia była poznawana 'ustami' wszystkich bohaterów, tutaj zaś jest to opowieść kardynała de Perigorda, który podróżując ze swoim przybocznym Archibaldem przybliża to, co się wydarzyło. I to przybliża w sposób mało zajmujący i ciekawy, niejednokrotnie wtrącając jakieś bez znaczenia kwestie wybijające z rytmu.

W zasadzie ta siódma w kolejności powieść jest dobra, ale czytało mi się ją bez jakiegoś większego zaangażowania i często byłem rozkojarzony. O ile nie mam problemu do innych powieści i historii opowiadanych przez jedną postać, o tyle tutaj w tym cyklu przyzwyczaiłem się już do poprzedniej narracji i ta nagła zmiana wywołała chyba we mnie taką dezorientację, że już niemal do samego końca czytałem zniesmaczony i nie do końca zadowolony, a więc dość mocno się to na mnie odbiło.

Ogólnie jednak dość sporo się dzieje w tym 3 tomie. Koniec dynastii Kapetyngów i początek Walezjuszów ukazana poprzez pierwsze rządy Filipa VI Walezjusza (króla znajdy),rozprawa sądową rozstrzygającą spór o Artois między Mahaut a Robertem, wielka ucieczka i tułaczka Roberta d'Artois, wojna stuletnia Anglii z Francją, wątek włoskich postaci wyciągających na wierzch dziedziczenie Jana Pogrobowca, walka między książętami Francji, mieszczaństwo podnoszące bunt, szlachta dzieląca się na wrogie stronnictwa, grasujące bandy złoczyńców siejących grozę i spustoszenie, wreszcie zwieńczenie tego wszystkiego bitwą pod Poitiers. Zabrakło mi jednak na końcu jakiegokolwiek podsumowania tego wszystkiego, puenty czy nie wiem posłowia, w którym autor fajnie zakończyłby cały cykl lekko podsumowując i w paru może zdaniach pisząc, co potem się działo znaczącego i jaki miało wpływ na dalsze losy upadłej Francji. Niestety nic takiego się tutaj nie pojawiło, a szkoda bardzo.

Na koniec muszę jednak przyznać, że bardzo jestem zadowolony z całego cyklu "Królowie przeklęci" liczącego sobie ponad tysiąc osiemset stron. To była świetna, porywająca, ciekawa i sprawiająca wiele frajdy powieść (i lekcja historii przy okazji) o angielskich i francuskich dynastiach i władcach XIV wieku. Dla fanów powieści historycznych, zwłaszcza tych o historii Anglii i Francji pozycja obowiązkowa. Polecam.


https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2020/08/krolowie-przekleci-tom-3-maurice-druon.html

Trzeci i ostatni tom "Królów przeklętych", składający się z powieści "Lew i lilie" i "Kiedy król gubi swój kraj", przybliżający losy dynastii Kapetyngów i Plantaganetów. Król Karol IV nie żyje, a przed śmiercią nie wyznaczył swojego następcy. Nie posiada także męskiego potomka, więc objęcie tronu na zasadzie bezpośredniego dziedziczenia nie jest możliwe. Zatem dziedziczenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
20
20

Na półkach:

Pierwsza część jest najlepsza z trylogii. Druga warta przeczytania. Trzecia nuży.

Pierwsza część jest najlepsza z trylogii. Druga warta przeczytania. Trzecia nuży.

Pokaż mimo to

avatar
2943
44

Na półkach: , ,

Pierwszą część książki jeszcze jakoś udało mi się przeczytać, na drugiej niestety poległem.

Pierwszą część książki jeszcze jakoś udało mi się przeczytać, na drugiej niestety poległem.

Pokaż mimo to

avatar
354
354

Na półkach:

To już niestety koniec tzw gry o tron opartej na faktach. Jako całość cykl zasługuje na najwyższe oceny. Pod koniec akcja trochę zwalnia ale mimo tego emocji nie brakuje. Szkoda że to już koniec tej sagi. Polecam bo naprawdę warto ją przeczytać.

To już niestety koniec tzw gry o tron opartej na faktach. Jako całość cykl zasługuje na najwyższe oceny. Pod koniec akcja trochę zwalnia ale mimo tego emocji nie brakuje. Szkoda że to już koniec tej sagi. Polecam bo naprawdę warto ją przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
6
2

Na półkach:

najsłabsza z 3 części...

najsłabsza z 3 części...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 225
  • Przeczytane
    947
  • Posiadam
    511
  • Chcę w prezencie
    56
  • Teraz czytam
    41
  • Ulubione
    31
  • Historyczne
    26
  • 2016
    19
  • Historia
    19
  • 2018
    15

Cytaty

Więcej
Maurice Druon Królowie przeklęci III Zobacz więcej
Maurice Druon Królowie przeklęci III Zobacz więcej
Maurice Druon Królowie przeklęci III Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także