Oathbringer

Okładka książki Oathbringer Brandon Sanderson
Okładka książki Oathbringer
Brandon Sanderson Wydawnictwo: Tor Books Cykl: Archiwum Burzowego Światła (tom 3) fantasy, science fiction
1264 str. 21 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Archiwum Burzowego Światła (tom 3)
Tytuł oryginału:
Oathbringer
Wydawnictwo:
Tor Books
Data wydania:
2017-11-14
Data 1. wydania:
2017-11-14
Liczba stron:
1264
Czas czytania
21 godz. 4 min.
Język:
angielski
ISBN:
9780765326379
Średnia ocen

8,9 8,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Hyperthief: A Tale of the Cytoverse Janci Patterson, Brandon Sanderson
Ocena 7,0
Hyperthief: A ... Janci Patterson, Br...
Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 24 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 9,0
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...
Okładka książki Only I Know the Ghoul Saved the World, Vol. 1 (light novel) Myoujin Katou, Kasu Komeshiro
Ocena 6,0
Only I Know th... Myoujin Katou, Kasu...
Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 26 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 9,0
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...
Okładka książki Mushoku Tensei: Jobless Reincarnation (Light Novel) Vol. 25 Shirotaka, Rifujin na Magonote
Ocena 8,3
Mushoku Tensei... Shirotaka, Rifujin ...

Oceny

Średnia ocen
8,9 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
283
173

Na półkach: , , ,

Wydawało się, że odkrycie Urithiru i powrót "Świetlistych" da bohaterom chwilę wytchnienia, że mimo nowego sztormu pustoszącego kontynent i "przebudzenia" Parshmenów wszystko jakoś się ułoży. Że zjednoczenie kontynentu w obliczu zagrożenia jest tylko kwestią czasu.

No nie, nie będzie tak łatwo, a jedną z największych przeszkód okaże się przeszłość Dalinara, na której, po Kaladinie i Shallan, skupił się w tym tomie Sanderson. Jakie tajemnice skrywają jego utracone wspomnienia i jaki będzie ich wpływ na losy świata?

Po drodze odkryjemy też nowe tajemnice Roshar - z których niektóre będą miały - zarówno dla bohaterów jak i nas, czytelników - daleko idące konsekwencje.

W "Oathbringerze" autor ponownie poświęca wiele czasu psychice bohaterów i temu jak radzą sobie z przeszłością, depresją, traumami, dylematami moralnymi i własnymi słabościami. Sanderson ponownie tworzy najbardziej ludzkich i autentycznych bohaterów, jakich dane mi było poznać - i to nie tylko w fantastyce. Pokazuje tym samym, że gatunek nie jest tylko czystym eskapizmem, za jaki często często jest uważany przez literackich snobów. Że fantastyka może eksplorować człowieczeństwo równie dobrze, może nawet lepiej niż pretensjonalne wywody "prawdziwych" literatów.

Tradycyjnie już, najbardziej ekscytujące wydarzenia autor zachował na ostatnie 200-300 stron. Tym razem jednak akcja nie tyle przyspiesza, co wbija się w nas niczym rozpędzony pociąg towarowy, fundując nam emocjonalny rollercoaster.

Zawsze gdy zaczynam myśleć, że Sanderson osiągnął już szczyt możliwości, on podwyższa stawkę i zmusza mnie do (ponownego) zbierania szczęki z podłogi. Nie inaczej było w przypadku "Oathbringera".

Wydawało się, że odkrycie Urithiru i powrót "Świetlistych" da bohaterom chwilę wytchnienia, że mimo nowego sztormu pustoszącego kontynent i "przebudzenia" Parshmenów wszystko jakoś się ułoży. Że zjednoczenie kontynentu w obliczu zagrożenia jest tylko kwestią czasu.

No nie, nie będzie tak łatwo, a jedną z największych przeszkód okaże się przeszłość Dalinara, na której, po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1966
10

Na półkach: , , , ,

Wspaniale jest wracać do ulubionych książek, zawsze można odkryć w nich coś nowego. „Dawcę Przysięgi” przeczytałam tym razem po angielsku i jestem jeszcze bardziej zachwycona niż za pierwszym razem. Książka w dużej mierze skupia się na sytuacji politycznej Rosharu i - jak to bywa u Sandersona - pierwsza połowa jest spokojniejsza: poznajemy lepiej system magiczny, dowiadujemy się więcej o przeszłości Dalinara. I chociaż (jak do tej pory) moją ulubioną częścią „Archiwum Burzowego Światła” jest tom drugi, ostatnie 250 stron „Dawcy” jest chyba najlepszym „momentem” w całym cyklu - po raz kolejny nie mogłam oderwać się od lektury. Z niecierpliwością czekam na „Rytm wojny”, a do pierwszych trzech tomów na pewno wrócę jeszcze wiele razy.

Wspaniale jest wracać do ulubionych książek, zawsze można odkryć w nich coś nowego. „Dawcę Przysięgi” przeczytałam tym razem po angielsku i jestem jeszcze bardziej zachwycona niż za pierwszym razem. Książka w dużej mierze skupia się na sytuacji politycznej Rosharu i - jak to bywa u Sandersona - pierwsza połowa jest spokojniejsza: poznajemy lepiej system magiczny,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
379

Na półkach: , , ,

Tom 3 Archiwum Burzowego Świata (przed przeczytaniem pamiętaj przeczytać tom 2,5 - Edgedancer). Tomisko tyleż opasłe, co niesamowicie wciągające. Jeśli podobały Ci się poprzednie tomy, to i ten nie powinien Cie zawieść. Dużo się dzieje, poznajemy historie kolejnych bohaterów (tym razem na warsztacie retrospekcji Dalinar Kholin),wypowiadanych jest trochę słów. Warto :)

Tom 3 Archiwum Burzowego Świata (przed przeczytaniem pamiętaj przeczytać tom 2,5 - Edgedancer). Tomisko tyleż opasłe, co niesamowicie wciągające. Jeśli podobały Ci się poprzednie tomy, to i ten nie powinien Cie zawieść. Dużo się dzieje, poznajemy historie kolejnych bohaterów (tym razem na warsztacie retrospekcji Dalinar Kholin),wypowiadanych jest trochę słów. Warto :)

Pokaż mimo to

avatar
149
37

Na półkach:

Nie wiem jak to możliwe, że Sanderson produkuje takie ilości książek i jeszcze trzymają poziom. Trochę gorsza od pierwszych dwóch, ale dalej bardzo wciągająca.

Nie wiem jak to możliwe, że Sanderson produkuje takie ilości książek i jeszcze trzymają poziom. Trochę gorsza od pierwszych dwóch, ale dalej bardzo wciągająca.

Pokaż mimo to

avatar
309
50

Na półkach:

Zdążyłam się już przekonać, że Sanderson pisze albo bardzo słabo, albo niesamowicie dobrze. Przed rozpoczęciem kolejnej części The Stormlight Archive miałam spore obawy jak będzie tym razem. No cóż - jest to jedna z tych książek, które żałuję że już przeczytałam, bo chciałabym ją przeczytać jeszcze raz po raz pierwszy.
Rewelacja. Ach gdyby tylko Netflix lub HBO zrobiło serial na podstawie serii....

Zdążyłam się już przekonać, że Sanderson pisze albo bardzo słabo, albo niesamowicie dobrze. Przed rozpoczęciem kolejnej części The Stormlight Archive miałam spore obawy jak będzie tym razem. No cóż - jest to jedna z tych książek, które żałuję że już przeczytałam, bo chciałabym ją przeczytać jeszcze raz po raz pierwszy.
Rewelacja. Ach gdyby tylko Netflix lub HBO zrobiło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
19
2

Na półkach: , ,

Tak więc, zacznijmy od początku. Moja przygoda z książkami Brandona Sandersona zaczęła się około półtora roku temu kiedy dowiedziałem się iż seria książek którą czytałem w tamtym czasie, ze względu na śmierć autora, nie miała zakończenia. Następną informacją którą przeczytałem było to iż Roberta Jordana zastąpił Brandon Sanderson. Wcześniej nie słyszałem o tymże autorze więc postanowiłem najpierw przeczytać kilka jego książek aby sprawdzić czy zawiodę się na zakończeniu mojej ulubionej serii książek. Zacząłem więc od Serii Zrodzonego z Mgły i muszę powiedzieć że byłem pod wrażeniem kiedy skończyłem czytać tą serię(pierwsze 3 książki). Tak więc wróciłem do tych dwóch ostatnich książek Koła Czasu które on napisał i o dziwo nie poczułem różnicy w stylu (w porównaniu do Jordana) co było w pewnym sensie dziwne a zarazem imponujące. Natomiast później, nastąpiło coś czego kompletnie się nie spodziewałem, a mianowicie, opóźnienie wydania ostatniej książki z serii Koła Czasu. Stwierdziłem więc iż zacznę czytać następne książki Sandersona. Do czasu wydania Pamięci Światłości(ostatnia książka Koła Czasu) przeczytałem sporo jego książek, jednakże nie wszystkie. Kiedy w końcu Pamięć Światłości wyszła, kupiłem ją ale jej nie przeczytałem ponieważ zacząłem czytać inną książkę, Drogę Królów i byłem pod ogromnym wrażeniem kreatywności którą tenże świat miał. Po przeczytaniu Drogi Królów, przeczytałem Słowa Światłości które były jeszcze lepsze. Dopiero wtedy przeczytałem Pamięć Światłości(Koło Czasu) i czekałem z niecierpliwością na następną książkę z serii Kronik Burzowego Światła. Niestety, kiedy dowiedziałem się iż wydawnictwo Mag ma zamiar podzielić na dwie części(co uważam za kompletnie zrozumiałe za względu na ilość stron w tejże książce),postanowiłem kupić angielski E-book i później, po wydaniu drugiej części, kupić obie. Tak więc, przechodząc do meritum, uważam Oathbringer(i będę tą książkę tak nazywał ze względu na to iż tak się nazywała kiedy ją czytałem) jest najlepszą książką napisaną przez Brandona Sandersona, a przeczytałem właściwie wszystkie jego książki. Świat jest pełny dziwnych i zadziwiających stworzeń, różnorodnych kultur, świetnie napisanych postaci oraz nawiązań do innych książek napisanych przez Sandersona. Oathbrigrer ma wszystko czego chcę od fantasy i wiele rzeczy których się kompletnie nie spodziewałem. Ma także Zwinkę. Czego więcej można oczekiwać od fantasy?

Tak więc, zacznijmy od początku. Moja przygoda z książkami Brandona Sandersona zaczęła się około półtora roku temu kiedy dowiedziałem się iż seria książek którą czytałem w tamtym czasie, ze względu na śmierć autora, nie miała zakończenia. Następną informacją którą przeczytałem było to iż Roberta Jordana zastąpił Brandon Sanderson. Wcześniej nie słyszałem o tymże autorze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
598
102

Na półkach: , , , , ,

Pełna recenzja na https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/

Przeczytanie "Oathibringera" Brandona Sandersona zajęło mi parę dni oraz jedną zarwaną noc, kiedy to ostatnie dwieście stron tak mnie pochłonęło, że skończyłam czytać o czwartej siedem rano. Od tego momentu minęło już parę dni, ale dopiero dziś mam czas, żeby spróbować pozbierać moje przemyślenia w jako tako koherentny wpis. Zastanawiałam się, jak się do pisania zabrać, w jaką formę ubrać moje myśli i emocje: napisać zwykłą recenzję? a może posłużyć się stronami notatek, które robiłam podczas czytania? Obie opcje odrzuciłam, gdyż wiążą się ze spoilerami, których chcę za wszelką cenę uniknąć, tym bardziej, że "Dawca przysięgi" został w Polsce podzielony na dwie części i druga z nich pojawi się w rękach fanów dopiero w przyszłym roku. Z góry przepraszam więc za brak konkretnej struktury w tym wpisie, postaram się jednak podsumować "Oathbringera" bez zdradzania fabuły książki.

Zacznijmy od świata przedstawionego w cyklu Archiwum Burzowego Światła. O ile w "Drodze królów" i "Słowach światłości" akcja skupia się na Strzaskanych Równinach i częściowo w królestwie Taravangiana, a resztę Rosharu poznajemy poprzez interludia, o tyle "Oathbringer" odkrywa przed nami także inne krainy, zarówno te do tej pory wspominane przede wszystkim z nazwy, jak i zupełnie nam nieznane. Powoli poznajemy tajemnice Urithiru, odwiedzamy dom rodzinny Dalinara - Kholinar, podróżujemy do Aziru i Thaylenath. Jedno z interludiów zaprowadzi nas do tajemniczej Aimii, inne do szczytów Rogożerców. W pewnym momencie znajdziemy się nawet w Shadesmar (przepraszam, nie pamiętam, jak brzmi polskie tłumaczenie tej nazwy). Każda z tych krain dotknięta została piętnem wojny, z którym niektóre potrafią sobie radzić, inne natomiast padają pod naporem Przynoszących Pustkę. Sandersonowi udało się stworzyć świat niezwykle różnorodny, w którym krainy, tak jak na naszej starej Ziemi, różnią się od siebie nie tylko pod względem języka mieszkańców i ich kultury, ale także pod względem historii, religii, klimatu, a nawet gatunku istot je zamieszkujących. Shadesmar, zwłaszcza pod tym ostatnim względem, jest miejscem niezwykle fascynującym i wszystkim czekającym na drugą część książki zaręczam, że będziecie zachwyceni i zaciekawieni poznawaniem tej krainy.

O czym tak naprawdę jest "Oathbringer"? Jestem pewna, że każdy odbierze tę historię inaczej, dla mnie jednak jest to przede wszystkim opowieść o wzięciu odpowiedzialności za własne czyny i o tym, jak zrzucenie tej odpowiedzialności na innych prowadzi w konsekwencji do zniszczenia i cierpienia. Podczas czytania wielokrotnie zresztą zatrzymywałam się i dumałam w zachwycie, jak wiele mądrych spostrzeżeń i rozważań zawarł autor w książce, było nie było, fantastycznej, od którego to gatunku wymaga się wielu rzeczy, ale filozofia na pewno nie jest na przodzie tej listy. Od spostrzeżeń dotyczących rzeczy bardzo przyziemnych, do przemyśleń na temat świata, życia człowieka i jego celu, Sanderson głosami swoich postaci zadaje pytania i nie zawsze na nie odpowiada, zostawiając to zadanie czytelnikowi.

W "Dawcy przysięgi" towarzyszymy głównym bohaterom, znanym nam z poprzednich tomów, lecz o ile w "Drodze królów" na plan pierwszy wysuwał się Kaladin i jego historia, a w "Słowach światłości" to Shallan stanowiła centralną oś wydarzeń, o tyle najnowsza odsłona Archiwum Burzowego Światła skupia się na Dalinarze. Jeśli przeczytaliście pierwszy Sandersonowy natłok myślowy, to wiecie, że Dalinar to moja ulubiona postać całej opowieści, potraficie sobie zatem wyobrazić moją radość i rozentuzjazmowanie na wieść, że to właśnie głowie rodu Kholin poświęcona będzie ta część. Niczego więcej nie pragnęłam, niż dowiedzieć się, jakim człowiekiem był Dalinar za młodu, dlaczego nie pamięta nic o swojej żonie i co sprawiło, że ze sławetnego Czarnego Ciernia zmienił się w szlachetnego, postępującego zgodnie z kodeksem honorowym Dalinara, jakiego znamy ze Strzaskanych Równin. I nie zawiodłam się! Nie przypuszczałam tylko, że moje początkowe rozradowanie i zachwyt nad młodym Czarnym Cierniem (kto by się spodziewał, że taki z niego hultaj i narwaniec; scena z poszukiwaniem noża w środku arcyburzy rozbawiła mnie do łez) zamieni Sanderson w rozpacz i potok łez. Dziękuję bardzo, panie autorze! Nie chcę zdradzać historii Dalinara, musicie przekonać się sami, ale powiem tylko, że zupełnie nie dziwi mnie to, jakimi drogami potoczyło się późniejsze życie Dalinara i wybory, których dokonał.

Zresztą Sanderson bardzo umiejętnie wywoływał we mnie wybuchy śmiechu i radosne uśmiechy tylko po to, by za chwilę przywalić mi obuchem w głowę, doprawić prawym sierpowym i na zakończenie wyrwać mi serce i podać na tacy. Ilość startych z nerwów zębów i wylanych łez pobiła wszelkie dotychczasowe rekordy. Dotyczy się to nie tylko historii Dalinara. Kaladin, mimo bycia coraz bardziej niesamowitym i odlotowym (ha!),nadal zmaga się z depresją, która pogłębia się jeszcze bardziej w momencie śmierci pewnej osoby, a Shallan traci panowanie nad swoimi coraz liczniejszymi alter ego i zaczyna gubić się w nawarstwiających się kłamstwach i iluzjach. Na szczęście Sanderson zlitował się i dał mi również wiele powodów do radości. Navani i Jasnah wreszcie przedstawiają nam swoją perspektywę na sytuację na Rosharze (brawo dla silnych, inteligentnych kobiet, bez których świat prawdopodobnie dawno już ległby w gruzach!). Rozdziały poświęcone członkom Mostu Czwartego były jak balsam dla mojej duszy, a opowieść o Tefcie, tak bardzo słodko-gorzka, to chyba moja ulubiona z tych krótkich historii. Na kartach książki pojawia się również na dłużej Zwinka, której interakcje z Dalinarem, a później również z SPOILER! Szethem są przekomiczne. No i wreszcie mamy Adolina, słodkiego, zabawnego Adolina, którego nie sposób nie lubić, który w każdej sytuacji stara się znaleźć jakiś plus, który jest po prostu dobrym, szlachetnym chłopakiem i zasługuje na miłość całego świata, a już na pewno moją.

Tam, gdzie jest wojna, tam są również wielkie bitwy i indywidualne potyczki, i pod tym względem "Oathbringer" nie ustępuje swoim poprzednikom. Bohaterowie muszą zmierzyć się z przeciwnikami zarówno znanymi, jak i takimi, o których istnieniu przeczytać można było tylko w starych, zapomnianych księgach. Każda z tych potyczek jest emocjonująca i trzyma w napięciu, a ostatnie sto pięćdziesiąt stron to niesamowita, ostra jazda bez trzymanki, podczas której z trudem powstrzymywałam się przed głośnymi okrzykami strachu, złości i radości (pamiętajcie, że kończyłam książkę o czwartej nad ranem i współlokatorka nie podziękowałaby mi za niespodziewaną pobudkę w środku nocy). Współczuję, a równocześnie odrobinę zazdroszczę, wszystkim tym, którzy muszą czekać na drugi tom "Dawcy przysięgi" do przyszłego roku.

Minusy? Dla niektórych może takim być fakt, że bez znajomości innych opowieści z cosmere Sandersona, zwłaszcza "Rozjemcy", traci się niektóre wątki i smaczki. Dla innych rozwój akcji może być zbyt wolny, w końcu to tysiąc dwieście stron, wypełnionych nie tylko bitwami, ale przede wszystkim przemyśleniami głównych bohaterów, polityką i przedstawianiem kolejnych figur na wielkiej szachownicy Rosharu. Ja osobiście czułam, że ogromna ilość nowych punktów widzenia (oprócz Navani i Jasnah dochodzi jeszcze Szeth, Zwinka, Taravangian, Venli i Renarin) przewrotnie przyniosła uczucie niedosytu i stała się przyczyną problemu z identyfikowaniem się z tymi bohaterami. Chciałabym wiedzieć więcej, poznać ich jeszcze głębiej, dać im więcej czasu na umoszczenie się w moim sercu. Zdaję sobie jednak sprawę, że książka musiałaby mieć wtedy nie tysiąc, a kilka tysięcy stron, co przy dziesięciotomowych planach na Archiwum Burzowego Światła jest po prostu niewykonalne. Mam jednak nadzieję, że kolejne tomy skupią się na tych bohaterach na równi z wielką Świetlistą trójcą.

Nie wiem, na ile udało mi się przelać w ten wpis moje uczucia i zachwyt nad "Dawcą przysięgi", ciężko bowiem rozpisywać się bez zdradzania fabuły. Mam jednak nadzieję, że sięgniecie po "Oathbringer" tudzież polskie wydanie przygotowani na uczuciową huśtawkę, dużą dawkę wzruszeń i emocjonującą walkę bohaterów z przerażającym przeciwnikiem. Bądźcie również gotowi na zwrot fabuły, którego ja nie spodziewałam się w ogóle i który zmienił mój sposób patrzenia na historię ludzi i Przynoszących Pustkę.

Na zakończenie dodam jedynie, że ostatni podrozdzialik poświęcony Dalinarowi rozpuścił moje serce całkowicie i sprawił, że pokochałam tę postać jeszcze bardziej, i choćby nie wiem jak okrutne i straszne przeszkody postawił przed swoimi bohaterami Brandon Sanderson w przyszłości, ten jeden fragment zawsze wywoła uśmiech na mojej twarzy.

Pełna recenzja na https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com/

Przeczytanie "Oathibringera" Brandona Sandersona zajęło mi parę dni oraz jedną zarwaną noc, kiedy to ostatnie dwieście stron tak mnie pochłonęło, że skończyłam czytać o czwartej siedem rano. Od tego momentu minęło już parę dni, ale dopiero dziś mam czas, żeby spróbować pozbierać moje przemyślenia w jako...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    123
  • Przeczytane
    53
  • Posiadam
    15
  • Ulubione
    12
  • Chcę w prezencie
    6
  • Fantastyka
    5
  • Kindle
    2
  • Brandon Sanderson
    2
  • 2020
    2
  • A2018
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Oathbringer


Podobne książki

Przeczytaj także