A było to tak: kupiłam, bo zachwycały się tym blogerki, bo zbiera świetne noty na LC... Zanim sama przeczytałam, poszło w świat. Przeczytała przyjaciółka. I mówi: świetna. Przeczytała jej córka. To samo. Że świetna. Więc ja się już doczekać nie mogłam i z niecierpliwością czekałam kiedy książka do mnie wróci. I co? Jedno wielkie rozczarowanie. Jakby w pięknym pudełku nie było prezentu... Rozczarowałam się tak bardzo, że aż się zezłościłam...
Pomysł na fabułę był super. Tylko wykonanie nieudolne. Nic mnie tam nie śmieszyło i nie bawiło. Brakowało po prostu błysku inteligentnego humoru. Mogłaby wyjść z tego naprawdę fajna satyra, ale niestety... Gdyby znalazło się tam choć troszkę humoru błyskotliwego jak u Zagłoby albo jak w "Bożej podszewce", albo w "Drzewie" Myśliwskiego...
Nie wiem zupełnie co się dzieje z literaturą, ale schodzi na psy.
Nigdy dotąd nie czytałam niczego pani Sochy ani pani Witkiewicz. Na półce mam "Po prostu bądź", ale szczerze mówiąc boję się po to sięgać. Dość mam prostoty. Chciałabym podelektować się kulturą, a jakoś ostatnio źle trafiam. Przecież obyczajówki czy romanse też mogą być mądre i piękne. Tak sądzę. Jak choćby "Przeminęło z wiatrem", "Między ustami a brzegiem pucharu".
Chciałam się zrelaksować i przyjemnie, lekko spędzić czas, ale na nic moje próby... Zostanę jednak przy reportażach. Tam przynajmniej nikt mi kitów nie wciska.
Aha, i jeszcze jedno: redakcja i korekta zawaliła po całości. Znalazłam około dwudziestu literówek, skutków operacji "kopiuj-wklej" i wielce rażące "z nad". Karygodne! Polacy jeszcze umieją czytać i myśleć, mam nadzieję, więc starajcie się Państwo przy wydawaniu książek.

A było to tak: kupiłam, bo zachwycały się tym blogerki, bo zbiera świetne noty na LC... Zanim sama przeczytałam, poszło w świat. Przeczytała przyjaciółka. I mówi: świetna. Przeczytała jej córka. To samo. Że świetna. Więc ja się już doczekać nie mogłam i z niecierpliwością czekałam kiedy książka do mnie wróci. I co? Jedno wielkie rozczarowanie. Jakby w pięknym pudełku nie...