rozwińzwiń

Chronicles of the Black Company

Okładka książki Chronicles of the Black Company Glen Cook
Okładka książki Chronicles of the Black Company
Glen Cook Wydawnictwo: Tor Books Cykl: Czarna Kompania (tom 1-3) fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Czarna Kompania (tom 1-3)
Wydawnictwo:
Tor Books
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wydania:
2005-01-01
Język:
angielski
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
29
17

Na półkach:

Podczas czytania ma się momentami wrażenie, że każde pół strony pisała jakaś inna osoba... Jakieś dziwne przeskoki, papierowe postacie, niezrozumiałe motywacje... Trzeba szanować swój czas, skończyłem po kilkudziesięciu stronach.

Podczas czytania ma się momentami wrażenie, że każde pół strony pisała jakaś inna osoba... Jakieś dziwne przeskoki, papierowe postacie, niezrozumiałe motywacje... Trzeba szanować swój czas, skończyłem po kilkudziesięciu stronach.

Pokaż mimo to

avatar
360
105

Na półkach: , ,

Wciągająca historia.
Żałuję, że autor ciut lepiej nie opisał świata, jaki stworzył oraz braku mapki.

Wciągająca historia.
Żałuję, że autor ciut lepiej nie opisał świata, jaki stworzył oraz braku mapki.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Serie Czarnej Kompani wspominam niezmiernie ciepło. Pamietam jak z zapartym tchem czytałem kolejne tomy, gdyż było to ok 25 lat temu. I teraz przychodzą mi na myśl przygody Czarnej Kompanii, by ponownie po nie sięgnąć, choć nie jestem pewny czy odbiór będzie taki sam. Wiele się we mnie zmieniło od ostatniego przeczytanego tomu, moje myślenie stało się bardziej krytyczne i wymagające, a to fantasy raczej przeznaczone jest do młodego czytelnika. Lecz to nie zaprzecza niczemu. Gdyż faktem jest, że w przeszłości wiele przeczytałem książek gatunku fantasy, a Czarna Kompania należała do najlepszych jakie czytałem.

Serie Czarnej Kompani wspominam niezmiernie ciepło. Pamietam jak z zapartym tchem czytałem kolejne tomy, gdyż było to ok 25 lat temu. I teraz przychodzą mi na myśl przygody Czarnej Kompanii, by ponownie po nie sięgnąć, choć nie jestem pewny czy odbiór będzie taki sam. Wiele się we mnie zmieniło od ostatniego przeczytanego tomu, moje myślenie stało się bardziej krytyczne i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
100
61

Na półkach:

Z każdą historią coraz lepsze i coraz ciekawsze. Historia, intrygi, poszczególne wątki - wciągające. Nie sądziłam, że przywiążę się do któregoś z bohaterów, a jednak. Są tacy, co zdobyli moje serce (Kruk),ale i tacy, co wbrew pozorom, wcale nie pociagnęli mnie za sobą a na pierwszy rzut oka powinni (Konował). Chwilami miałam wrażenie, że autor zbyt oszczędnie przedstawiał wydarzenia czy dialogi. Jest, jednym słowem, konkretny. Miejscami aż za bardzo. Ale książkę polecam, wszystkim tym, którzy nie kręcą nosem na militarne fantasy i szukają czegoś pozbawionego słodyczy i cukierkowej historyjki.

Z każdą historią coraz lepsze i coraz ciekawsze. Historia, intrygi, poszczególne wątki - wciągające. Nie sądziłam, że przywiążę się do któregoś z bohaterów, a jednak. Są tacy, co zdobyli moje serce (Kruk),ale i tacy, co wbrew pozorom, wcale nie pociagnęli mnie za sobą a na pierwszy rzut oka powinni (Konował). Chwilami miałam wrażenie, że autor zbyt oszczędnie przedstawiał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
702
282

Na półkach: , , , ,

Historia, która podobno zrewolucjonizowała fantastykę... Ciężko w to uwierzyć czytając.

Długo męczyłam pierwszą księgę, zupełnie nie mogłam się wczuć. Nie rozumiałam intrygi, bohaterów, świata. Chaos. Kończąc wcale tego świata bardziej nie rozumiałam, ani intryg. Główny motyw jest jasny i klarowny, natomiast droga jaką pokonują nasi bohaterowie, ich decyzje są dla mnie często niezrozumiałe. Budowa świata, magia... Nie, nie jest to proste dla kogoś kto myślał, że zęby na fantastyce zjadł.

Jednocześnie jest coś w tej opowieści co przyciąga, od pierwszej strony czułam potencjał tej historii. Polubiłam Konowała, Milczka, Goblina i Jednookiego. Byłam ciekawa, czy przeżyli kolejną bitwę, następną utarczkę. Pani jest bardzo intrygującą, niejednoznaczną postacią. Mówią, że jest zła, ale jedyne co ukazuje jej "zło" to to, że ma zbrojną opozycję i z nią walczy.

Sięgnę po kolejne opowieści o Czarnej Kompani by dowiedzieć się, dokąd to wszystko zmierza, ale zdecydowanie spodziewałam się czegoś innego. Nie wiem, czy lepszego, ale innego.

Historia, która podobno zrewolucjonizowała fantastykę... Ciężko w to uwierzyć czytając.

Długo męczyłam pierwszą księgę, zupełnie nie mogłam się wczuć. Nie rozumiałam intrygi, bohaterów, świata. Chaos. Kończąc wcale tego świata bardziej nie rozumiałam, ani intryg. Główny motyw jest jasny i klarowny, natomiast droga jaką pokonują nasi bohaterowie, ich decyzje są dla mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
332
1

Na półkach: , , ,

Nudziłam się, bo ciagle grali w karty, gadali o wzajemnej niechęci mimo wzajemnej sympatii i zmieniali plany bitwy, które i tak mnie nie obchodziły. Od samego początku z trudem rozumiałam, kto jest kim, jak wyglada i czy jest właśnie w pomieszczeniu, nie złapałam żadnej więzi (z wyjątkiem Milczka),nikt mnie nie zaintrygował (no może Kruk). Wcale nie pomagały ekspozycje wrzucane w połowie dialogu, że oto pięć wieków wcześniej Dominator uczynił zuo nad tą straszną rzeką lub że dwa tomy temu dana postać pojawiła się w scenie kopania dołu w ziemi.

Z rozmaitych opinii można wywnioskować, że:

– fantasy jest nowatorskie, bo pisane z perspektywy zwykłego człowieka. Nie do końca się zgodzę, że główny bohater i jego kompani są zwykłymi ludźmi;

– fantasy jest realistyczne – no nie jest. Pominę zamykanie tysiąckilometrowych podróży w kilkuzdaniowym akapicie. Gdzie ten ciężar rzeczywistości?? To Czarna Kompania, co się sprzedaje za pieniądz, morduje, kradnie i gwałci, a Kronikarz pisze głównie o graniu w karty i Tradycji. Poza tym w trzeciej części Ksiąg Północy Cook podkręcił kurek fantasy i nagle zesłał na moją wyobraźnię latające wieloryby, gadające kamienie i – może na tym się zatrzymam – w połowie wielbłąda, w połowie centaura… czyli w jednej trzeciej wielbłąda, w jednej trzeciej konia, w jednej trzeciej człowieka… Nieważne... Nie wiem. I tak nie odegrał żadnej roli.

Przechodzę do meritum: wcale nie pomógł język piętnastolatka (mam wrażenie, że tłumaczenie też nie). Nie zdzierżę już żadnego imiesłowu i żadnego „niemal”.

PS Tak, w jednym miejscu czytało się szybciej (koniec drugiego tomu),a tożsamość Białej Róży mnie zaskoczyła. Ale to ZA MAŁO NA 900 STRON!
PS2 Może to nie będzie popularna opinia, ale złożoność charakteru Marona Zalewacza jest ciut przekombinowana.

Nudziłam się, bo ciagle grali w karty, gadali o wzajemnej niechęci mimo wzajemnej sympatii i zmieniali plany bitwy, które i tak mnie nie obchodziły. Od samego początku z trudem rozumiałam, kto jest kim, jak wyglada i czy jest właśnie w pomieszczeniu, nie złapałam żadnej więzi (z wyjątkiem Milczka),nikt mnie nie zaintrygował (no może Kruk). Wcale nie pomagały ekspozycje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
25

Na półkach:

Pierwszy zbiorczy tom "Czarnej Kompanii" zawiera trzy pierwsze części popularnego cyklu mrocznego, dojrzałego fantasy Glena Cooka. Autor często jest wspominany jako mistrz gatunku, a także jest gigantycznym źródłem inspiracji dla jednego z moich ulubionych Mistrzów Gry - Matta Colville'a. Dlatego postanowiłem sprawdzić ten cykl i absolutnie mnie zachwycił.

Pierwsza część, zatytułowana po prostu "Czarna Kompania" zaczyna się niepozornie, i moim zdaniem jest najsłabszą ze wszystkich trzech. Śledzimy losy tytułowych najemników i ich próby utrzymania skazanego na porażkę miasta. Sami bohaterowie są świetni i z każdym tomem lubię ich coraz bardziej. Nie są niesamowicie skomplikowani, ale są bardzo kolorowi i różni od siebie, dzięki czemu łatwo ich zapamiętać. Mimo tego, że nie zawsze są totalnie moralni, to po prostu trudno nie kibicować tej bandzie wyrzutków.

Trochę później poznajemy główną złą tego świata, w postaci Pani, która jest niesamowicie interesująca i bardzo szybko została jednym z moich ulubionych antagonistów. W jednej scenie jest przerażająca i władcza, w drugiej wydaje się ofarSchwytani, jej słudzy, również są interesujący i czasami wręcz przerażający

Po jakimś czasie Kompania wkopuje się w wojnę, która trochę ich przerasta. I od tego momentu robi się ciekawie. Cook świetnie opisuje działania wojenne. Nie tylko bitwy, ale też dywersje, szpiegostwo, okupację i tym podobne. Kompania działa bardzo kreatywnie i cały czas zaskakują rozwiązaniami niemożliwych problemów.

Pierwszy tom był świetny, ale drugi i trzeci to moim zdaniem są arcydziełami mrocznego, militarnego fantasy. Robi się coraz mroczniej, a zmiana sposobu narracji na bardzo krótkie rozdziały i skakanie pomiędzy punktami widzenia, sprawia, że akcja wydaje się bardzo dynamiczna, mimo tego, że sekrety i znaczenie niektórych scen jest wyjaśniane nieśpiesznie i w swoim czasie.

Ostatecznie, jestem oczarowany kronikami Kompanii i niedługo sięgnę po następne części. Gdyby nie wolniejszy, nudniejszy start byłaby to książka perfekcyjna. Polecam fanom mrocznego, militarnego fantasy.

Pierwszy zbiorczy tom "Czarnej Kompanii" zawiera trzy pierwsze części popularnego cyklu mrocznego, dojrzałego fantasy Glena Cooka. Autor często jest wspominany jako mistrz gatunku, a także jest gigantycznym źródłem inspiracji dla jednego z moich ulubionych Mistrzów Gry - Matta Colville'a. Dlatego postanowiłem sprawdzić ten cykl i absolutnie mnie zachwycił.

Pierwsza część,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
337
175

Na półkach:

KRONIKI CZARNEJ KOMPANII (5+/10):
Klasyczna opowieść fantasy po raz pierwszy przedstawiająca na głównym planie zwykłych ludzi zamiast wielkich herosów. Ma fabularny potencjał, jednak rozczarowuje płytkim i zbyt prostym językiem. Brak tu szczegółów i tzw. mięsa. Dla mnie na wyróżnienie zasługuje II tom pt. ''Cień w ukryciu''.
To tak w skrócie, a poniżej zostawiam opinie dotyczące poszczególnych części.


CZARNA KOMPANIA (4/10):
"Czarna Kompania'' stała na mojej półce już chyba od dwóch lat i oto nadszedł moment, by zapoznać się z serią w wielu miejscach wymienianą jako rewolucyjna klasyka fantasy. Jej odmienność polegała na tym, że jako jedna z pierwszych na głównym planie postawiła zwykłych ludzi i żołnierzy, a nie wielkich herosów, królów czy potężnych magów.
Plusem całego zamysłu autora jest tutaj perspektywa najemników dokonujących wyborów komu służyć szanując przy tym tradycje swojej jednostki, która nigdy od czasów jej powstania nie zerwała z nikim umowy. Stawia to przed bohaterami przeszkody natury moralnej. Złamać dane słowo czy może nadal służyć swym zwierzchnikom ewidentnie nienależącym do tych dobrych, dopuszczającym się strasznych rzeczy. Najemna Kompania bardzo szybko może stracić reputację, na którą pracowała przez kilka pokoleń, a przecież jedyne co potrafią jej członkowie to walczyć. Nie zmienia to faktu, że najemnicy nie stronią od pobrudzenia sobie rąk we krwi, a rozkazy wykonują z niebywałą pieczołowitością. Nie wydaje się by potrafili odnaleźć się w innych zawodach. Czy można wykorzystać swoje umiejętności w lepszy sposób? Tylko jak i po czyjej stronie? Czy Ci drudzy również nie czynią zła pod pretekstem walki... ze złem?
Ogólny zarys historii (intryga),świat przedstawiony, działanie magii, dosyć mroczny, tajemniczy klimat, oraz żołnierska atmosfera to kolejne małe plusy powieści, niestety musze oznajmić, że na tym koniec.

Język jakim posługuje się Glen Cook przyprawił mnie o swojego rodzaju zapaść umysłową. Jest bardzo pobieżny, prosty i płytki. Narracja zbyt infantylna (w pewnym stopniu kojarzyło mi się to z ''Morzami Wszetecznymi'' Mortki, które także z tego względu nie przypadły mi do gustu). Dialogi w większości niezwykle drętwe. Brakuje wszelakich opisów pozwalających lepiej wgryźć się w świat oraz wyobrazić go sobie. To bardzo ważne w fantasy, gdzie poznajemy zupełnie inną rzeczywistość niż nasza. Wcześniej wspomniany przymiotnik pasuje tu idealnie... Pobieżny. Wszystko jest tu pobieżne. Strategia, taktyka, polityka? Pobieżne. Opisy bitew, lokacji czy zamków? Pobieżne. Pojedynki? Pobieżne. Uzbrojenie i wygląd bohaterów? Pobieżne. Stosunki społeczne? Oczywiście pobieżne.
Autor najbardziej skupił się na magicznych, wzajemnych złośliwościach między Jednookim i Goblinem, dwoma pomniejszymi magami, członkami Czarnej Kompanii. Faceci mają swoje lata, przeszli w życiu niejedno, a zachowują się dosłownie jak nastolatki. I to tacy bliżej dwunastu niż dziewiętnastu lat. Narratorem jest Konował, który w swoim zachowaniu również jest mało przekonywujący, a jego fascynacja pewną kobietą jakby dziecinna. Generalnie bohaterowie są słabo zarysowani, a ich głównym znakiem rozpoznawczym są dziwne imiona. Gdyby nie to, ciężko byłoby ich odróżnić. Może Kruk wyszedłby tu na lidera. Duszołap i Kulawiec też mają swoje momenty. Tzw. Schwytani to na swój sposób ciekawe postaci, ale również Cook mógłby głębiej wgryźć się w temat. Kiedy czytamy o śmierci, odniesionych ranach i innych nieszczęściach ciężko jest być wstrząśniętym, a przecież dużo się dzieje. Bohaterowie są zwyczajnie zbyt niewyraźni.

Ostatecznie nie dałem rady tego doczytać do końca. Było jednak coś w tej powieści co popchnęło mnie do odsłuchania audiobooka. Nie ocenię książki najwyżej, ale moja ciekawość jeszcze nie umarła, więc dam szansę kolejnemu tomowi. Gdyby autor poprawił swój warsztat literacki mogłoby z tego wyjść coś bardzo ciekawego. Zakończenie daje szerokie pole do popisu wyobraźni twórcy sagi. Zobaczymy...


CIEŃ W UKRYCIU (7/10):
Czytając wiele opinii innych użytkowników muszę przyznać, że zgadzam się ze znaczną ich częścią.
Po rozczarowującym I tomie (którego nie doczytałem i musiałem dosłuchać z audiobooka) ''Cień w ukryciu'' okazał się znacznie, znacznie lepszą powieścią.

Nie wiem czy przyzwyczaiłem się już trochę do języka jakim władał Glen Cook w ''Czarnej Kompanii'', ale jestem bardziej przekonany, iż autor jednak wzniósł się tutaj na wyżyny swoich umiejętności pisarskich. Oczywiście styl nadal przybliżony, bardzo surowy i widać, że pisała to ta sama osoba, ale książka obfituje nareszcie w większą ilość opisów, ciekawych przemyśleń bohaterów, a nawet co było chyba najsłabszym ogniwem, poprawił się poziom dialogów.

Przejdźmy zatem do tego co najlepsze w tej książce, a mianowicie pomysłu, fabuły, bohaterów oraz klimatu.
Już od początku sytuacja Czarnej Kompanii jest zupełnie inna. W tomie I zajmowaliśmy się głównie podbojami Północy. Teraz minęły lata, a najemnicy wykorzystywani są przez Panią do utrzymania porządku w kraju, a także działań dywersyjnych mających na celu zlikwidować niedobitki buntowników. Tym razem nasi protagoniści porozrzucani są po odległych zakątkach krainy i mają różne cele do osiągnięcia.

Nie chcę za bardzo spoilerować, ale z jednej strony Konował, Elmo, Jednooki, Lichwiarz i reszta zgrai dowiadują się o budzącym pradawnym źle, znacznie gorszym od Pani, z którym może kiedyś przyjdzie im walczyć. Mają obadać sprawę jako pierwsi z pomocą Szept, zanim na miejsce nadejdzie cała armia. W międzyczasie zmuszeni są również odpierać ataki rządnego zemsty Kulawca. To tylko ogólne zarysy z samego początku. Bardzo fajnie prowadzone dochodzenie Konowała i przeplatanie się perspektyw innych postaci.
Z drugiej natomiast strony dzieją się jeszcze ciekawsze rzeczy.
W pewnym mieście ukrywa się Kruk z Pupilką. Mamy tu do czynienia ze znanym wątkiem dosyć często występującym w fantasy, kiedy to ponury wojownik z przeszłością opiekuje się młodą dziewczyną o wyjątkowych umiejętnościach. Było tak w przypadku Geralta i Ciri czy Ogara i Aryi Stark. Kruk musi zadbać o ich byt nie rzucając się przy tym w oczy. Ten wątek jest poprowadzony po mistrzowsku (przynajmniej na bardzo wysokim poziomie),szczególnie w momencie, gdy na pierwszym planie pojawia się Maron Zalewacz (Maron Szopa - w zależności od tłumaczenia),tchórzliwy karczmarz z ''Żelaznej Lilii''. Jest to jak dotąd najlepsza postać z obydwu tomów. Jego przemyślenia i perypetie nie pozwalały oderwać się od książki. Idealny przykład tego, że zwykły oberżysta też może być świetną postacią w świecie fantasy i odgrywać w nim bardzo ważną rolę. Jest intrygująco i mrocznie, gdyż ponownie zwykli ludzie spotykają na swojej drodze nieznane siły nadprzyrodzone. Tą bezsilność bohaterów wobec istot magicznych daje się odczuć na każdym kroku. Kolejnymi postaciami, które wprowadziły dużo życia do opowieści był Asa, Krejg, Lisa, Wół czy Gilbert. Szczerze mówiąc czytałem z zapartych tchem, a dynamiczna końcówka wręcz wzruszająca, co znaczy, że czytelnik jednak zżył się z bohaterami i kibicował im.

Podsumowując. Językowo znam autorów, którzy podchodzą mi o wiele bardziej, jednak pomysł, scenariusz i klimat totalnie zrobiły robotę. Bohaterowie nabierają tu charakteru, a Maron Zalewacz/Szopa zostanie długo w mojej pamięci. Warto przeczytać choćby dla niego. Zdecydowanie chętniej podchodzę do tomu III.


BIAŁA RÓŻA (5/10):
''Biała Róża'' to trzeci tom z cyklu ''Kroniki Czarnej Kompani'', a poziomem umiejscowiłbym go po ''Cieniu w ukryciu'' i zdecydowanie przed ''Czarną Kompanią''.

Na tym etapie mogę już w pełni świadomie powiedzieć, że Glen Cook nie ma lekkiego pióra i nie należy do moich ulubionych pisarzy. Język jakiego używa jest toporny, surowy i bardzo prosty. Oczywiście tutaj ma się to lepiej niż w tomie rozpoczynającym cała historię, jednak opisy naprawdę kuleją. Z tego powodu świat stworzony przez autora, zapewne wbrew jego oczekiwaniom, jest dosyć ubogi. Znowu przychodzi mi na myśl słowo ''pobieżny''. Dialogi nie wnoszą wiele więcej. Większość bohaterów wypowiada się w ten sam sposób, nie ważne czy pochodzą z książęcego rodu czy pospólstwa, są uczeni czy bez wykształcenia, mają sto pięćdziesiąt czy dwadzieścia pięć lat albo wychowali się w kompletnie innych częściach świata... Bardzo spłyca to cała opowieść i sprawia, że ciężko jest nadać konkretne cechy charakteru poszczególnym postaciom. Szczerze to ciężko mi sobie nawet przypomnieć jak dokładnie wyglądają niektóre z nich, a nie pytajcie o dokładne uzbrojenie. Konował lubił strzelać z łuku, ale co to był za łuk? Z jakiego drewna był zbudowany? Przez jakich rzemieślników? Jakie miał mankamenty? Tego się nie dowiemy, a mnie zawsze interesują tego typu szczegóły. A tak, Konował miał strzały, miał łuk i z niego strzelał.

Przechodząc do fabuły tu jest na szczęście o wiele ciekawiej i tylko to trzyma mnie nadal przy całej serii. Ze względu na kult jakim jest otoczona zamierzam poznać ją całą. Nie tylko z powodu na historię, ale również dlatego, że lubię porównywać poszczególne utwory i wypatrywać w nich, którzy autorzy czerpali inspiracje od swoich kolegów po fachu.

Tym razem narracja ma trzy linie czasowe. Pierwsza to rzecz jasna linia Konowała, Białej Róży, Pani, Schwytanych i Czarnej Kompanii oraz toczącej się tu wojny. Druga dzieje się niewiele wcześniej, a jej bohaterem jest niejaki Gawron próbujący odkryć, a następnie przekazać pewien niebezpieczny sekret. Trzecia linia czasowa ma miejsce kilkaset lat wcześniej i opowiada o potężnym czarnoksiężniku Bomanzie chcącym nawiązać kontakt z zamkniętą w podziemnym więzieniu Panią. Każda z linii ma swoje zalety fabularne i odkrywa nowe zagadnienia przed czytelnikami. Wszystkie kręcą się dookoła pewnego wątku, a mianowicie prawdziwego imienia Pani. Właśnie tu widzę inspiracje ''Ziemiomorzem'' Ursuli LeGuin , gdyż w tym cyklu jako pierwszym magowie ukrywali swoje prawdziwe imiona. Jeżeli poznali je wrogowie z łatwością mogli ich pokonać w magicznej potyczce lub nawet pozbawić mocy. To było celem naszych protagonistów.

Po przeczytaniu opisu 'Białej Róży'' z pewnością nie zaspoileruję, jeśli napiszę, że tym razem Dominator urządza niezłą sieczkę. Żeby go pokonać trzeba podjąć bardzo trudne decyzje po obu stronach barykady. Klimat nadal ponury i mroczny. Mało tu optymistycznych wydarzeń, bohaterowie częściej muszą się poświęcać niż żyć długo i szczęśliwie. Znowu jednak mamy dochodzenia i zagadki do rozwiązania poprowadzone w całkiem zgrabny i klimatyczny sposób. Więcej tego i skradania niż wielkich potyczek. Finałowa w wersji filmowej musiałaby wyglądać spektakularnie.

PS: Równina Strachu, a wraz z nią wietrzne wieloryby, powietrzne manty, menhiry i Ojciec Drzewo to najbardziej magiczne i intrygujące miejsce w tym świecie.
PS2: Dość zaskakująca końcówka. Ciekawe zwroty akcji. Jestem zainteresowany jak to się rozwinie fabularnie. Językowo pewnie już nie.
PS3: I pamiętajcie... nie mówcie do psa Zabójca Ropuch tylko wołajcie go jego pełnym imieniem. Pies Zabójca Ropuch.
PS4: Główny minus fabularny to brak dokładnych opisów bitew i planowania ich.
PS5: Znowu lepiej rozwinięci są bohaterowie poboczni (np. ciekawy Bomanz) niż pierwszoplanowi . Ostatecznie o Białej Róży nie dowiecie się wiele, a to już przecież 3 tom. Pod tym kontem zdecydowanie coś jest nie tak.

KRONIKI CZARNEJ KOMPANII (5+/10):
Klasyczna opowieść fantasy po raz pierwszy przedstawiająca na głównym planie zwykłych ludzi zamiast wielkich herosów. Ma fabularny potencjał, jednak rozczarowuje płytkim i zbyt prostym językiem. Brak tu szczegółów i tzw. mięsa. Dla mnie na wyróżnienie zasługuje II tom pt. ''Cień w ukryciu''.
To tak w skrócie, a poniżej zostawiam opinie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
61
38

Na półkach: , ,

Naprawdę szkoda czasu. W tej książce nie ma ciekawego świata, a potyczki są opisane bardziej jak bijatyki. Czarna Kompania nie odróżnia się zbyt wiele od innych sztampowo "elitarnych" oddziałów przewalających się przez różne powieści fantasy. Być może jak na swoje czasy była to względnie lepsza pozycja, ale obecnie...

Naprawdę szkoda czasu. W tej książce nie ma ciekawego świata, a potyczki są opisane bardziej jak bijatyki. Czarna Kompania nie odróżnia się zbyt wiele od innych sztampowo "elitarnych" oddziałów przewalających się przez różne powieści fantasy. Być może jak na swoje czasy była to względnie lepsza pozycja, ale obecnie...

Pokaż mimo to

avatar
138
127

Na półkach: ,

staralem sie, naprawde. dalem rade przeczytac 70 sron. przy kazdym przewroceniu strony myslalem, ze cos sie zgubilo, strona wypadla z ksiazki czy cos.
zero wprowadzenia do swiata, zero przedstawienia postaci. po prostu sa ludzie zwani czarna kompania, ida gdzies, z kims walcza, kogos zabijaja, graja w karty. ale dlaczego? w jakich okolicznosciach? kto tu walczy z kim i po co? jakie sa stronnictwa? w jakim swiecie? nic nie wiem. nie chce mi sie tego z jakichs skrawkow rzuconych miedzy wierszami rekonstruowac.
mysle, ze to strata czasu i lepiej znalezc cos fajnego do czytania w tym czasie.

staralem sie, naprawde. dalem rade przeczytac 70 sron. przy kazdym przewroceniu strony myslalem, ze cos sie zgubilo, strona wypadla z ksiazki czy cos.
zero wprowadzenia do swiata, zero przedstawienia postaci. po prostu sa ludzie zwani czarna kompania, ida gdzies, z kims walcza, kogos zabijaja, graja w karty. ale dlaczego? w jakich okolicznosciach? kto tu walczy z kim i po...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 252
  • Chcę przeczytać
    2 112
  • Posiadam
    1 006
  • Ulubione
    154
  • Teraz czytam
    120
  • Fantastyka
    114
  • Fantasy
    100
  • Chcę w prezencie
    33
  • Glen Cook
    16
  • Do kupienia
    13

Cytaty

Więcej
Glen Cook Kroniki Czarnej Kompanii Zobacz więcej
Glen Cook Kroniki Czarnej Kompanii Zobacz więcej
Glen Cook Kroniki Czarnej Kompanii Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także