Poprzednie książki Diane Chamberlain, które miałam okazję czytać sprawiły, że postawiłam jej poprzeczkę naprawdę wysoko. Potrafi ona stworzyć bardzo przekonywujących bohaterów, przeplata tajemnice z przeszłości z teraźniejszością, a co najważniejsze robi to w niezwykle zgrabny sposób, przez co przykuwa uwagę czytelnika do granic możliwości. Do jej najnowszej książki podchodziłam z wielką nadzieją, ale też nutką niepewności… Czy i tym razem autorce udało się sprostać moim oczekiwaniom?

Gdy Daria miała 10 lat, na plaży niedaleko domu znalazła porzucone niemowlę. To wydarzenie stało się motorem wszystkich jej działań, było osią wyznaczającą sens istnienia jej rodziny. Dziś, ten noworodek jest już 22-letnią kobietą, z pewnym uszkodzeniem mózgu, ale potrafiącą bardzo dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Daria bardzo kocha swoją przybraną siostrę i stara się za wszelką cenę chronić ją przed złem tego świata. Gdy dziewczyna postanawia odnaleźć swoją prawdziwą matkę, w czym ma jej pomóc dziennikarz i jednocześnie świadek wydarzeń sprzed lat, Daria nie jest tym zachwycona. Z resztą, nikt z tego nadmorskiego miasteczka nie wydaje się zainteresowany pomocą… Czyżby wszyscy mieli coś do ukrycia?

Diane Chamberlain umiejętnie dawkuje napięcie. Dość spokojny początek, może nawet zbyt ospały, z biegiem akcji przemienia się w niezwykle naszpikowaną emocjami i wydarzeniami historię. Po kawałku wyciągami trupy z szafy, by na koniec przekonać się, że zostaliśmy przez autorkę totalnie wyprowadzeni w pole. Mówiąc szczerze, nieco się bałam, że ta książka mnie już nie zaskoczy. Wydawało mi się, że już dawno odkryłam, kto mógłby być matką Shelly i kim jest tajemnicza Greace… A jednak na koniec pozostałam w głębokim szoku i na usta cisnęło mi się jedno słowo – naprawdę???

Nie wiem jak Diane Chamberlain to robi, ale za każdym razem kreuje takich bohaterów, którzy może na początku nie wzbudzają jakichś moich szczególnych uczuć, ale po zakończeniu książki jeszcze długo pozostają w mojej głowie. Aż ciężko mi się z nimi rozstać. Z chęcią powróciłabym na rozgrzaną słońcem plażę w Kill Devil Hills i poobserwowała jeszcze życie mieszkańców tego nadmorskiego miasteczka. I nawet huragan nie byłby mi straszny. ;) To on dodaje emocji książce i jest punktem zwrotnym wielu wątków.

Poprzednie książki Diane Chamberlain, które miałam okazję czytać sprawiły, że postawiłam jej poprzeczkę naprawdę wysoko. Potrafi ona stworzyć bardzo przekonywujących bohaterów, przeplata tajemnice z przeszłości z teraźniejszością, a co najważniejsze robi to w niezwykle zgrabny sposób, przez co przykuwa uwagę czytelnika do granic możliwości. Do jej najnowszej książki...