Jak zwykle gdy pojawia się na coś czytelniczy szał, serialowa moda oraz zbiorowy zachwyt, stoję gdzieś z boku. Moje zaległości są wręcz porażające i potrzeba było silnego bodźca by popchnąć mnie do przodu. Skuteczna była inspiracja i nęcenie mnie zaproszeniem do wspólnego oglądania serialu, bym w końcu sięgnęła po to szeroko chwalone i cenione dzieło, będące zaczątkiem uwielbianej serii.

I jakie są moje wrażenia? Chyba muszę dołączyć do grona chwalących i podziwiających. Absolutnie zero zastrzeżeń, człowiek nawet gdyby mocno chciał, nie ma raczej się do czego przyczepić, bo autorowi udało się uniknąć pułapek, które mogłyby czyhać w obszernym dziele. Czytając I tom nie ma czasu by się nudzić: akcja cały czas mknie, intryga goni intrygę, wydarzenia łączą się ze sobą, wątki przeplatają. Poznajemy historię świata przedstawionego oraz żyjących w nim rodów, autor wprowadził nagromadzenie bohaterów, które akurat w moim przypadku nie było problematyczne i stworzyło spójny, klarowny obraz. A właśnie, postaci! Te zostały odtworzone wręcz po mistrzowsku - nie ma charakterów mdłych, bezpłciowych, wtapiających się w tło. Każdy został obdarzony unikalnymi cechami, wzbudzającymi u odbiorcy mocne emocje, niekoniecznie pozytywne. Można się z nimi zżyć, dzięki czemu poznawanie dalszych wydarzeń stanowi jeszcze większą przyjemność.

I ja się związałam na tyle, że ochoczo zabieram się za kolejny tom.

Jak zwykle gdy pojawia się na coś czytelniczy szał, serialowa moda oraz zbiorowy zachwyt, stoję gdzieś z boku. Moje zaległości są wręcz porażające i potrzeba było silnego bodźca by popchnąć mnie do przodu. Skuteczna była inspiracja i nęcenie mnie zaproszeniem do wspólnego oglądania serialu, bym w końcu sięgnęła po to szeroko chwalone i cenione dzieło, będące zaczątkiem...