Żałuję trochę, że przeczytałam tę książkę, znając już świetną "Florystkę" i "Tylko martwi nie kłamią" tej samej autorki. Bo poprzeczkę ustawiłam trochę wyżej i "Sprawa Niny Frank" nieco mnie rozczarowała.

Samo wprowadzenie jako głównego bohatera policyjnego profilera jest niewątpliwie zabiegiem nowatorskim i dość ciekawym. Bohater nie jest zresztą ideałem, niespecjalnie go polubiłam (w końcu nie muszę) ale przynajmniej budzi jakieś emocje i różni się od najczęściej spotykanych w tego typu literaturze steranych życiem detektywów z problemem alkoholowym.
Nie polubiłam też Niny Frank. Nie wzbudziła we mnie krzty sympatii, współczucia, litości, żadnych cieplejszych uczuć. Nie zmieniła tego wprowadzona do fabuły lektura jej intymnego dziennika, znajomość jej przeszłości, zupełnie nic.
Sympatyczny jest za to szczery, otwarty i życzliwy szef małego wiejskiego posterunku Eugeniusz Kula.
Dobrze zarysowani, interesujący i budzący skrajne emocje bohaterowie są zatem mocnym atutem książki.

Ciekawy jest też pomysł na dość brutalną zbrodnię i opisy postępów śledztwa oraz arkanów pracy profilera. Sprawa jest zagmatwana, podejrzanych sporo, Policja błądzi jak pijane dziecko we mgle. Meyer tworzy profil... Przydatny? To się okaże.

"Sprawa Niny Frank" to lektura lekka, dość sprawnie napisana, czyta się ją szybko. Niestety, pojawiają się niedociągnięcia, które nie pozwalają na wystawienie jej lepszej oceny.
Nie spodobało mi się przede wszystkim jej zakończenie - rozwleczone, jak na kryminał, zbyt filozoficzne, w założeniu inne i zaskakujące ale moim zdaniem pomysł jest chybiony.
Sporo jest w książce uproszczeń, w szczególności odnośnie procedur ale... może po prostu marudzę.
No i wprowadzenie elementów magii, które jakoś nie przysłużyły się ciekawie zapowiadającej się lekturze.

Przeczytać można, sprawna akcja na chwilę wciągnie ale do klasyki gatunku jeszcze jej daleko.

Żałuję trochę, że przeczytałam tę książkę, znając już świetną "Florystkę" i "Tylko martwi nie kłamią" tej samej autorki. Bo poprzeczkę ustawiłam trochę wyżej i "Sprawa Niny Frank" nieco mnie rozczarowała.

Samo wprowadzenie jako głównego bohatera policyjnego profilera jest niewątpliwie zabiegiem nowatorskim i dość ciekawym. Bohater nie jest zresztą ideałem, niespecjalnie...