Książka napisana przez autora jeszcze podczas trwania wojny, uzupełniona fotografiami i przypisami autora co do dalszych losów poszczególnych postaci. Podjęty jest nieczęsto spotykany temat przygotowań nazistów do stworzenia powojennej Rzeszy, w obawie przed zbliżającą się klęską na froncie, oraz wykorzystania przez aliantów, wysoko postawionych członków nazistowskiej machiny, którzy zamiast posadzenia na ławie oskarżonych, biorą udział w tworzeniu nowych struktur administracyjnych czy wojskowych powojennych Niemiec. Sama w sobie opiera się na przypuszczeniach, co do możliwych wydarzeń postwojennych, z których rzeczywiście kilka zostało trafionych. Autor posługuje się raczej piórem dziennikarza niż pisarza, mnogość postaci i faktów, nie mających większego wpływu na płynność fabuły, sprawia, że jest to dość toporna lektura. Dla fanatyka historii jak najbardziej, dla niedzielnego pasjonata odradzam.

Książka napisana przez autora jeszcze podczas trwania wojny, uzupełniona fotografiami i przypisami autora co do dalszych losów poszczególnych postaci. Podjęty jest nieczęsto spotykany temat przygotowań nazistów do stworzenia powojennej Rzeszy, w obawie przed zbliżającą się klęską na froncie, oraz wykorzystania przez aliantów, wysoko postawionych członków nazistowskiej...

Książka ta porusza ważny temat, ciekawy, ale i trudny. Nie mogłam przez nią przebrnąć. Jest ciężka, styl autora jest trochę toporny, czułam się jakbym czytała podręcznik do historii. Początek nie zachęcił mnie do dalszej lektury, ale postanowiłam ją skończyć i to zrobiłam, ale zajęło mi to mnóstwo czasu i energii. Za połową zaczęła się rozkręcać, jakby autor pisał o tym co go zwłaszcza interesowało. Końcówka była przeciętna. Ogrom postaci, dat, faktów powoduje, że ciężko jest przez nią przebrnąć i nie da się jej czytać jednym ciągiem. Jednak największą wadą tej książki są wtrącenia. Zdjęcia (ten pomysł akurat bardzo przypadł mi do gustu, bo ciekawym doświadczeniem jest patrzeć na zbrodniarzy i widzieć, że wyglądają "normalnie", nie mają zła wypisanego na twarzy) i opisy wybijały mnie, ciężko było mi złapać rytm, a jak już się udawało to byłam z niego notorycznie wybijana. Szukałam momentów, w których mogłabym przeczytać te opisy pod zdjęciami, ale żaden moment nie był dobry. Drugi raz bym po nią nie sięgnęła, mimo że dowiedziałam się wielu ważnych i ciekawych faktów.

Książka ta porusza ważny temat, ciekawy, ale i trudny. Nie mogłam przez nią przebrnąć. Jest ciężka, styl autora jest trochę toporny, czułam się jakbym czytała podręcznik do historii. Początek nie zachęcił mnie do dalszej lektury, ale postanowiłam ją skończyć i to zrobiłam, ale zajęło mi to mnóstwo czasu i energii. Za połową zaczęła się rozkręcać, jakby autor pisał o tym co...

No cöz....niemcy tak zaplanowali by wyrgali przegrywajäc wojne.
Polski, sowiecki rencista ma dylemat - jesc czy placic na leki,
a wiekszosc niemniaszköw wcina pieczone kielbaski na Majorce.....

No cöz....niemcy tak zaplanowali by wyrgali przegrywajäc wojne.
Polski, sowiecki rencista ma dylemat - jesc czy placic na leki,
a wiekszosc niemniaszköw wcina pieczone kielbaski na Majorce.....