Kiedy znalazłam gdzieś przez przypadek tę książkę na internecie i przeczytałam jej opis, nie spodziewałam się, że takie będzie zakończenie. Oczekiwałam raczej, że główny bohater, którym jest Theodore Finch znajdzie w końcu swoje jasne miejsce, które uchroni go przed samobójstwem. Do połowy książki ślepo wierzyłam, że właśnie tak będzie. Jednak od pewnego momentu zaczęłam dostrzegać, że nadciąga coś niedobrego i ja nie jestem w stanie nic na to poradzić.

Myślę, że ta książka jest wyjątkowa i jest to pozycja, którą po prostu należy przeczytać. Czytałam naprawdę wiele książek, które poruszają tematykę samobójstw, myśli samobójczych, okaleczania się lub ogólnie procesu śmierci. Jednak myślę, że ta dotknęła mnie najbardziej, ponieważ nie kończy się cudownym happy endem, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie.

W dzisiejszym społeczeństwie niezwykle rzadko jest poruszany problem samobójstw, chorób psychicznych czy nieradzenia sobie ze swoimi emocjami czy myślami. A wydaje mi się, że to właśnie teraz najwięcej osób zmaga się codziennie z sytuacjami tego typu. Mam nadzieję, że ta książka zmieni poglądy lub sposób patrzenia na rzeczywistość.

Kiedy znalazłam gdzieś przez przypadek tę książkę na internecie i przeczytałam jej opis, nie spodziewałam się, że takie będzie zakończenie. Oczekiwałam raczej, że główny bohater, którym jest Theodore Finch znajdzie w końcu swoje jasne miejsce, które uchroni go przed samobójstwem. Do połowy książki ślepo wierzyłam, że właśnie tak będzie. Jednak od pewnego momentu zaczęłam...