Świat według Garpa
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The world according to garp
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2015-10-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-22
- Liczba stron:
- 616
- Czas czytania
- 10 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380691537
- Tłumacz:
- Zofia Uhrynowska-Hanasz
- Ekranizacje:
- Świat według Garpa (1982)
- Tagi:
- Zofia Uhrynowska-Hanasz
Opisując z pozoru nieprawdopodobne perypetie swoich niezapomnianych bohaterów, John Irving piętrzy i ujmuje w karykaturalnym skrócie problemy, lęki i zagrożenia obecne we współczesnym świecie. Z wyrozumiałością, choć w krzywym zwierciadle, ukazuje nasze – zwykle żałosne – próby zapanowania nad żywiołem, który nas przerasta: życiem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Karykatura życia
Absurd, groteska, dziwaczność, ironia, brutalność, smutek, żart, tragikomedia, karykatura, prześmiewczość, przesada, obscena, farsa. Gdy zaczynałem poznawać Irvinga, te słowa obijały się o ścianki czytelniczej maszyny losującej. Przerzucałem kartki, a one wciąż tam były – trudne do prostej oceny. Przypuszczam, że przenikną też do tego tekstu i zawładną nim, będą się kryć za innymi słowami, żeby definiować każdy drobny element powieści, utrudniając wyartykułowanie wrażeń po lekturze „Świata według Garpa”. Ale co poradzić, gdy ten świat faktycznie taki jest?
Jenny Fields to kobieta trudna – rodzina ją krytykuje, znajomi w pracy nie rozumieją; jest taką pielęgniarką samotniczką, zawsze w białym, pielęgniarskim stroju. Unika mężczyzn, choć pragnie dziecka – przez to wszystko staje się dla społeczeństwa „seksualnie podejrzana”, z czego później zrobi użytek, publikując pod tym tytułem swoją bestsellerową autobiografię. Pewnego dnia Jenny seksualnie wykorzystuje umierającego żołnierza, sierżanta technika Garpa, w wyniku czego zachodzi w ciążę. Swojego synka nazwie S. T. Garp, a ten przez całe życie będzie się trudził z wyjaśnianiem ludziom, co oznaczają inicjały – przecież nie powie, że „sierżant technik”. To dopiero początek, a już przemilczałem kilka fabularnych absurdów. One się u Irvinga mnożą i klonują, za nic mając zdrowe odstępy między tragedią a komedią, niewybrednym żartem a śmiertelną traumą. Ale na razie ćśś, do tego jeszcze wrócimy…
„Świat według Garpa” to, najprościej mówiąc, powieść obyczajowa. Stawiając w centrum wydarzeń tytułowego bohatera – trenera zapasów w szkole Steering, syna sławnej matki, która zapoczątkowała w Ameryce ruch feministyczny, męża i ojca, wreszcie pisarza – John Irving roztacza przed czytelnikiem panoramę życiowych dramatów, wykrzywionych przez dziwaczność losu, którą można rozszerzać w każdym kierunku za pomocą wielkiej narracji, literackiej opowieści zahaczającej o wszystko, co w zasięgu wzroku, co ludzkie i karykaturalnie nieludzkie. Wszystko, co może wydarzyć się w życiu jednego człowieka, łącznie z tym, co pachnie tak czystą groteską i absurdem, że wydarzyć się nie powinno. To przesadne korzystanie z kwantyfikatorów muszę jakoś usprawiedliwić – najpopularniejszej powieści Irvinga nie sposób opowiedzieć bez nich, liczba wątków i barwnych, wyjątkowych postaci, składających się na całą plejadę osobowości, skutecznie zniechęca do prób klasyfikowania wydarzeń.
Ponieważ powieść w dużej mierze skupia się na studium pisarskiej kariery Garpa, jego rozwoju i zmianach w postrzeganiu świata, autor dość obficie wplótł w narrację fragmenty twórczości głównego bohatera, które istnieją jakby obok podstawowej osi fabularnej (pierwsze opowiadanie Garpa, „Pensjonat Grillparzer”, napisane w Wiedniu i będące kartą przetargową w staraniu się o miłość Helen, która – jak mówi – wyjdzie tylko za pisarza, ma swój osobny rozdział i jest zamieszczone niemal w całości, potem spory fragment powieści stanowi pierwszą część trzeciej powieści Garpa). Mówię o tym dlatego, bo widzę pewną analogię: książka „Świat według Garpa” jest jak dzieła tytułowego bohatera w powieści: przesadzona, w osobliwy sposób barokowa, karykaturalna, a przede wszystkim dramatyczna w opozycji do żartobliwej, czasem wulgarnie humorystycznej i obscenicznej, przez co traci szansę bycia jedną bądź drugą, a byciem obiema wzbudza kontrowersje. To łączenie skrajnych uczuć, śmierci i śmiechu, często niebezpiecznie blisko siebie, może odrzucać. Gdy Irving równolegle serwuje najbardziej depresyjny moment powieści i żart o przypadkowym odgryzieniu trzech czwartych penisa, ani jednego, ani drugiego nie można odczuwać prawdziwie – rubasznie się zaśmiać i uronić łzę – a oba pomysły na to zasługują. Dla niektórych taka konwencja będzie oczywiście perfekcyjna, będą się taplać w tragifarsowym sosie bez opamiętania (albo uznają, że takie w istocie jest życie – walczę z sobą, gdy chcę przyznać im rację), ale bywa u Irvinga, że tego rodzaju podejście zabija jego opowieść. Pisząc te słowa, czuję się trochę jak jeden z tych recenzentów, na których Garp sarkał i wieszał koty (nie znosił krytyki!), gdy ci błędnie odczytywali jego literackie intencje. Cóż, jakoś to przeżyję.
Choć znajomość z Irvingiem zaczyna się niepewnie i na dystans – chłodną obserwacją absurdów, które są utrudnieniem w odnalezieniu własnego rytmu lektury – to potem przychodzi etap całkowitego zaadaptowania jego myśli. Nagle Irving to gawędziarz, którego historie kipią od prześmiewczości i karykatur, ale owe karykatury zaczynają przybierać pozytywne kształty, przestają zasłaniać to, co kryje się głębiej. Ten moment przychodzi, gdy życie Garpa się stabilizuje, przybierając formę rodzinnej codzienności – powoli normalnieje, choć wciąż zaskakuje co krok, obfitując w mnóstwo ważnych tematów i przemyśleń autora o małżeństwie, zdradzie, pracy pisarza, miłości rodziców do dzieci i wielu innych. Na pochwałę zasługuje fakt, że autor nie osadza tych dylematów w próżni, ale stwarza, pokazany w krzywym zwierciadle, w pełni autonomiczny świat, podkreślany przez prywatny język bohaterów, do którego często się odnosi. Choć początkowo byłem sceptyczny, w pewnym momencie doznałem olśnienia, że John Irving to przenikliwy, zabójczo ironiczny, ale uważny obserwator życia: zarówno codziennego, jak i ukazującego się drukiem w gazetach. I to wrażenie nie opuściło mnie już do końca, mimo że niektórych perypetii bohaterów wciąż nie mogłem odbierać osobiście, bo autor konstruował je tak, że musiały coś obrazować – były na tyle mocno wrośnięte w swoją parodystyczną uniwersalność, że nie zawsze podejmowałem trud, aby je zrozumieć i poczuć. Choć z szerszej perspektywy nie ukrywam, że naprawdę mogły na to zasługiwać i najbardziej docenią je ci, którzy sami przeżyli problemy bohaterów – oni ominą tę farsę i od razu trafią do sedna.
„Świat według Garpa” startuje z pozycji powieści, w której trudno kogokolwiek polubić – chyba że przepada się za różnej maści freakami. Czołowa historia Irvinga najwięcej chyba mówi o skrajnej nieprzewidywalności życia, o jego paradoksach i niezrozumiałym, prześmiewczym grymasie losu, który zjawia się na chwilę, niebezpieczny i obcy, aby wybuchnąć tragedią lub szczęściem, czarnym żartem i czarną powagą. W tym tkwi cała karykatura życia według Irvinga – wyolbrzymiająca przywary, ośmieszająca je z dystansem, ale zespolona z rzeczywistością; przecież każdy, kto ogląda karykaturę, widzi w niej ślad prawdy, nie odbiera deformacji jako tworu wyimaginowanego, ale jako odbicie świata, życia. To książka ceniąca sobie opinie jednych ludzi o drugich, przecinające się perspektywy i spojrzenia, a ponieważ najbardziej liczą się tu ci, którzy tych spojrzeń użyczają narratorowi – bohaterowie – to trzeba docenić, że ich epilogowe streszczenia dalszych losów czyta się z dużym sentymentem oraz rozrzewnieniem. I jeśli takie pozytywne wrażenia wyrosły na przestrzeni 600 stron z początkowego zniesmaczenia, to jednak mamy do czynienia z powieścią przynajmniej dobrą, a na pewno taką, której się nie zapomina.
Adrian Kyć
Oceny
Książka na półkach
- 6 798
- 3 647
- 1 194
- 408
- 92
- 57
- 56
- 21
- 20
- 16
Opinia
Recenzja zamieszczona została na blogu http://okiemwielkiejsiostry.blogspot.com/
"Świat według Garpa" był moją pierwszą przygodą z twórczością Johna Irvinga, niesamowitą literacką podróżą, która rozpoczęła miłość do tego autora. Miłość trwa a ja nadal czytam. Jednak to właśnie ta powieść na zawsze będzie dla mnie niczym pierwszy pocałunek dla pary zakochanych – cudownym wspomnieniem, do którego zawsze warto powrócić.
Tytułowy Garp jest wynikiem prawie niepokalanego poczęcia. Jego matka, Jenny Fields, przez całe życie nie chciała mieć z mężczyznami nic wspólnego. Choć nie raz próbowano ją swatać (Jenny rzuciła studia bez żalu, gdy zobaczyła, że jej koleżanki zajmują się chłopcami sumienniej, niż literaturą), opierała się niczym żołnierz przed siłami nieprzyjaciela. Choć mężczyźni ją odrzucali, pragnęła mieć potomka. I, jako pielęgniarka pracująca w czasie wojny, znalazła sposób na to, by spłodzić dziecko nie wiążąc się przy tym z mężczyzną.
"S. T. Garp zawsze podejrzewał, że umrze młodo. „Jak mój ojciec – pisał – jestem spod znaku krótkości. Jestem człowiekiem jednego strzału."
Życie Garpa nie należało do całkiem normalnych – tego można było spodziewać się już po samym sposobie poczęcia. I tak też nasz bohater, wraz ze swoją ekscentryczną matką, zajmuje przyszpitalną przybudówkę szkoły, w której Jenny pracuje jako pielęgniarka. Choć odmówiła życia z mężczyzną, teraz dla dobra syna zatrudniła się w męskiej szkole, żyjąc obok całej chordy chłopców. Dzięki niej Garp będzie miał o czym pisać w przyszłości – postanawia bowiem zostać pisarzem, zarażony literacką manią, którą wyssał z mlekiem matki.
"Leżeć w infirmerii Steering to prawdziwy orgazm dla miłośników literatury! Nareszcie szpital, w którym jest co poczytać.
Po dwunastu latach pobytu Jenny w Steering utarł się wśród szkolnych bibliotekarek pewien zwyczaj: kiedy nie miały poszukiwanej książki, mówiły: „Może ma infirmeria”."
Literatura jest bardzo istotnym punktem powieści Irvinga. S. T. Garp pragnie być pisarzem, Jenny zaś, która po latach urasta do rangi feministycznego guru, pisze powieść o swoim życiu – co niewątpliwie ogromnie odbija się na jej synu, który szczerze wątpi w literackie umiejętności matki. Autor ukazuje również niezbyt przyjazny świat marketingu, chwile zwątpienia i braku weny, trudy czytania negatywnych recenzji, które potrafią poważnie nadszarpnąć ego. "Świat według Garpa", choć nie opowiada wyłącznie o życiu literackim, ale także o szarej codzienności, zawiera wiele istotnych w życiu pisarza momentów, które mogą raz na zawsze zniszczyć jego miłość do wykonywanego zawodu. Irving cytuje także utwory Garpa, które łudząco przypominają pisarski dorobek samego autora. Znajdziemy tam cyrki, niedźwiedzie, Wiedeń i całą gamę motywów znanych nam z twórczości Amerykanina. Nietrudno oczywiście domyślić się, że Garp stanowi swojego rodzaju alter-ego Irvinga. Ja jednak jestem daleka od postrzegania bohatera przez pryzmat autora i vice versa. Nie zmienia to oczywiście faktu, iż pewne niuanse, mrugnięcia okiem do czytelnika z pewnością ucieszą niejednego fana.
"Garp doszedł do wniosku, że jego zwolennicy rekrutują się głównie spośród włóczęgów, porzuconych dzieci, niedorozwiniętych dorosłych, dziwaków i bardzo nielicznych obywateli o upodobaniach nieperwersyjnych."
Wychowany przez matkę feministkę (to określenie właściwie nie odpowiada Jenny, nadane zostało odgórnie, a ona postanowiła się z tym pogodzić) Garp boryka się nie tylko z brakiem ojca, a zatem męskich wzorców, ale także z istotą samej męskości w dzisiejszym świecie. Irving zajmuje tu bardzo nowoczesne stanowisko, które niejednego konserwatystę przyprawiłoby o zawał serca. Nasz bohater, jako ten, który może pozwolić sobie na siedzenie w domu, zajmuje się zatem dziećmi i domem, sprząta i gotuje, gdy jego żona pracuje. Aż dziw, że autor opisuje życie w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Irving nie zapomina jednak o psychologii postaci, dlatego nie spodziewajcie się sielankowego życia małżeńskiego w wykonaniu Garpa i Helen. Nie są oni idealnym związkiem, a autor bez mrugnięcia okiem wypunktowuje wszystkie ich grzeszki.
W powieści Irvinga nie zabraknie humoru – choć materia, w której porusza się autor nierzadko nie sprzyja uśmiechowi. Dlatego czasem jest to czarny humor, innym razem uśmiech przez łzy. Autor pisze pięknie, potoczyście, a także, czego często wymaga sytuacja, wulgarnie (przecież między innymi o wulgarności jest ta książka). Każdy jej rozdział jest wart przeczytania, każdy zapada w pamięci. I chociaż wiele jej fragmentów powoduje, że łzy szklą się w oczach, wiem, że będę do niej wracać.
"Wspomnienia i historie osobiste – wszelkie przypomniane urazy naszego nieznaczącego życia – to podejrzany model dla powieści, głosił Garp. „Powieść musi być zrobiona lepiej niż życie” – pisał."
Chciałabym podsumować powieść Irvinga, jednak jak podsumować pierwszy pocałunek?
Recenzja zamieszczona została na blogu http://okiemwielkiejsiostry.blogspot.com/
więcej Pokaż mimo to"Świat według Garpa" był moją pierwszą przygodą z twórczością Johna Irvinga, niesamowitą literacką podróżą, która rozpoczęła miłość do tego autora. Miłość trwa a ja nadal czytam. Jednak to właśnie ta powieść na zawsze będzie dla mnie niczym pierwszy pocałunek dla pary zakochanych – cudownym...