Ostatni wieloryb
280 str.
4 godz. 40 min.
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Galaktyka Gutenberga
- Wydawnictwo:
- Solaris
- Data wydania:
- 2015-08-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-08-06
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375902426
- Tłumacz:
- Iwona Czapla, Paweł Laudański
Zbiór opowiadań OSTATNI WIELORYB zawiera wyłącznie opowiadania w Polsce premierowe, w tym trzy z cyklu o Donomagu, miasta państwa jako żywo przypominającego komunistyczną, idealizowaną rzeczywistość - chronologicznie opowiadania te rysują nam historię upadku miasta. Do tego mikropowieść fantastyczno-kryminalna i kilka klasycznych tekstów science fiction.
Twórczość Ilji Warszawskiego podobała się głównie dzięki aluzyjności i ironii. Pisarza interesował pomysł i konstrukcja opowiadania.Jego bohaterowie byli z reguły bardzo schematyczni.
Przedmiotem satyry Warszawskiego była często ludzka wiara w elektronowe mózgi i roboty, które przejmą od ludzi wszelkie zadania.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 27
- 14
- 14
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Jaka nota - tak treść. Warszawskiego ceni się za szereg rzeczy i niekoniecznie akurat za to, co wymieniono w nocie (a już z pewnością nie tylko).
Jestem rozczarowany tym zestawem, a zarazem zdziwiony - jak to, wydawca, który ciągle robi powtórki - po sobie i po innych, wstawiając opowiadania do kilku antologii, a potem jeszcze do zbioru autorskiego, nagle wydaje coś, co ma być (bo nie jest!) zestawem premierowym. I - okazuje się, że - jak na Warszawskiego, który generalnie trzyma poziom i styl - dostajemy niestety zestaw dosyć przecięty, z paroma tekstami niedobrymi. Dlaczego?! Przecież nawet z takim założeniem materiału oryginalnego jest dosyć na coś o wiele lepszego? Nie wiem; wybierał Paweł Laudański, uważany za specjalistę od rosyjskiej fantastyki, ale - dziwnym trafem - jakoś nie bardzo jest to widoczne (z perspektywy materiału po rosyjsku) zarówno w zestawach opowiadań, jak i w dziwacznych listach tekstów kanonicznych (były zamieszczane na końcu rosyjskich antologii w Galaktyce Gutenberga). I generalna uwaga: Iwona Czapla jest słabą tłumaczką, jej wiedzy i oczytania i kultury literackiej jakoś nie widać, są błędy merytoryczne, sporo językowych, stylistycznych i gramatycznych, a także interpunkcyjnych (kilka razy postawiono przecinki między podmiotem i orzeczeniem, do tego tłumaczka nie wie, kiedy stawia się przecinek przed "niż", a kiedy nie), rusycyzmy (poległy zamiast tragicznie zmarły; ten klasyczny błąd mamy też w tytule powieści Strugackich Pod Poległym Alpinistą). Redaktora chyba nie było. A jeśli był, to niedouczony. A ponieważ jest to opinia, a nie recenzja, nie wymieniam szczegółowo wszystkich byków.
1. Jane
Opowiadanie o dręczeniu kotów (co kończy się straszliwą śmiercią kociąt) - gładko napisane i wstrętne, mimo dyskretnie -hm - niby sensownego morału. Znajdziemy tu też „leczniczą trawę”, co jest akurat „zasługą” tłumaczki.
2. Słońce zachodzi w Donomagu
Niezła nowelka o ostatnim człowieku dręczonym przez wszechpotężną maszynę; robi wrażenie mimo upływu lat - pomniejszone jednak przez słaby przekład i potężny błąd merytoryczny (chlor zamiast chlorelli). Było wcześniej (w innym przekładzie) drukowane w prasie przed 1990 rokiem.
3. Coś nowego o Sherlocku Holmesie
Mała nowelka z puentą - błaha, nieoryginalna i dość sympatyczna.
4. Fiołek
Nowelka z cyklu DONOMAG. Miała być wzruszająca przez swoją prostotę i uczynienie bohaterem wrażliwego małego chłopca. Świat Donomagu jest sztuczny i plastikowy - ostatnie rośliny są w rezerwacie. Chłopczyk ma jakby czuje, że kiedyś istniał prawdziwy - przez zniszczeniem środowiska naturalnego. W sam raz do "Płomyczka", bo dla dorosłych, odpornych na "rosyjską wrażliwość i prostoduszność", nowelka jest zbyt banalna i naiwna. Była kiedyś drukowana – w innym przekładzie oczywiście – w tygodniku młodzieżowym „Na przełaj”.
5. Staruszkowie
Wzruszająca historyjka o staruszku zaprzyjaźnionym ze starą maszyną cyfrową – to pomysł typowy dla sf, a jego przewrotność polega na tym, że tutaj praktycznie nie ma sf, co się okazuje dopiero na końcu.
6. Ostatni wieloryb
Pomysł wykorzystywany wielokrotnie - tak jak ludzie badają czy wykorzystują zwierzęta, cechując je znacznikami, tak samo mogą robić z ludźmi wyżej rozwinięci Obcy. Świetny wariant tego pomysłu stworzyli Strugaccy w opowiadaniu „O wędrowcach i podróżnikach”. W wydaniu Warszawskiego to pozornie banalna, kliszowata i pastiszowata nowelka, którą ratuje zarówno puenta, jak i podteksty. Obok drobiazgów wyraźny zgrzyt: „malcu” zamiast „malcze”…
7. Saszka
Banalne i nudne opowiadanko o genialnej dziewczynce, którą trzeba wychować i nauczyć wielu rzeczy. Dodatkowo zepsute przekładem, który nie potrafi oddać specyfiki i nastroju instytutów badawczych i metody odkryć i wynalazków. W zasadzie realistyczny wariant, osadzony w środowisku fanów sf, stworzyła Walentyna Żurawlowa ("Półdiablę").
8. Decyduj, pilocie!
Sympatyczne opowiadanko o doświadczonym i cenionym pilocie kosmicznym, który broni się przed odejściem z zawodu. W przeddzień być może ostatniego lotu jako rezerwowy pilot statku rejsowego na Księżyc ma sen/wizję katastrofy z jutrzejszego dnia. Marginalnie występują Marsjanie, z którymi ludzkość nawiązała przyjazne stosunki. Było wcześniej tłumaczone dla „Widnokręgów”.
9. Sklep Sennych Widziadeł
Pastisz-parodia anglosaskiej pulpowej sf, z akcją osadzoną na Wenus skolonizowanej przez Ziemian, którzy opanowali praktycznie cały Układ Słoneczny. Jak w poprzednim opowiadaniu, które mogłoby się dziać w tej samej rzeczywistości, albo świat kapitalistyczny współpracuje przyjaźnie z socjalistycznym, albo kapitalizm upadł, bo obywatele Zachodu byli spragnieni sowieckiej wersji komunizmu. Fabułka jest śmiesznie absurdalna, ale podteksty ciekawe – mianowicie Wenusjanie pragną zachować swoją kulturową niezależność i wycofują się ze swoich miast na bagna, ponieważ nie chcą przyjmować „dobrodziejstw” technicznych (kino, telewizja, „zmechanizowany transport” etc.), i pewnie innych w domyśle też; Ziemianie-komuniści stosują metody – najwyraźniej mało skuteczne – łagodnej perswazji. Podobnych pastiszy Warszawski napisał kilka i wszystkie są sympatyczne.
10. Karaluchy
Zapewne najlepsze opowiadanie w tym zestawie – też z cyklu DONOMAG. Ukazuje zaawansowane konsumpcyjne społeczeństwo, podzielone na naukowców-geniuszy i konsumentów. Inżynieria genetyczna pozwala na „upliftowanie” goryli. Konsumenci, jako ci gorsi, mają świadomość ślepego zaułka, w którym się znaleźli. Wszystkiego już doświadczyli, wszystko już kupili, wszystkiego spróbowali. Pozostaje im kibicować wyścigom karaluchów - jako aluzji do kapitalistycznego wyścigu szczurów. Podział na geniuszy-naukowców i gorszą resztę społeczeństwa budzi pewne skojarzenia z perspektywami komunizmu w sowieckiej sf, gdzie z założenia każdy człowiek jest „skromnym bohaterem dnia powszedniego, który z "wewnętrznej potrzeby" (którą rzekomo blokuje kapitalizm) poświęca się rozlicznym pasjom – bezinteresowna pomoc, odkrycia, wynalazki, ekspedycje kosmiczne, etc., etc., etc., tyle że… w całkowicie komunistycznym świecie, mimo wyzwań, jakie sobie nieustannie i energicznie stawiają komuniści, bez walki dobra ze złem wszystko – chyba wbrew intencjom autorów! – wygląda jakoś szaro i nudnie (patrz choćby „Lampart ze szczytu Kilimandżaro Olgi Łarionowej czy Dziewczyna nad przepaścią Szefnera).
11. Fantastyka wkracza w kryminał albo Ostatnia sprawa komisarza Debreta
Wyjątkowo głupie, banalne, mało sensowne opowiadanie (70 stron!), intryga kryminalna beznadziejna, postacie papierowe, plus nie wiadomo po co wsadzona postać Rosjanki przysłanej z Leningradu (no w sumie wiadomo – żeby na końcu dodać drobny, absolutnie idiotyczny i kompletnie zbędny element fantastyczny!). Do tego oczywiście błędy w tłumaczeniu, redakcja chyba zerowa, a transkrypcja imion i nazwisk francuskich i rosyjskich skandaliczna, przykładowo Debret zamiast Daibret (bo w opowiadaniu tytułowy komisarz okazuje się pierwowzorem Maigreta) albo – hm – jakiś „Pebef”, jakiś Dukas zamiast Ducasse, etc. A Zoja Nikiticzna Strelkina to chyba żart? Dwie części fonetycznie po polsku, jak z dawien dawna u nas pisano, a nazwisko jest w transkrypcji… angielskiej (sic!) i powinno być zapisane po prostu jako Striełkina. Język polski dużo lepiej oddaje brzmienie rosyjskich imion i nazwisk niż angielski. Owszem, jeśli autor chce być „międzynarodowy”, ma stronę w języku angielskim, ma prawo być wszędzie Dmitrym Glukhovskym (a nie Dmitrijem Głuchowskim w Polsce), gorzej jeśli polski wydawca pół rosyjskiego nazwiska autora zapisuje w jednej transkrypcji, a drugie pół – w innej…
12. Opowieść bez bohatera
W sumie niezgorsza satyra na sowiecką rzeczywistość (naukowcy, karierowicze, działacze, etc.), więc nie tyle przestarzała, co jednak związana z minioną epoką, a więc dziś troszkę powierzchowna, choć, jak pamiętam z czytania poprzedniego przekładu w "Problemach", już wtedy mnie to opowiadanie znudziło, a dziś, czytane na nowo, w swojej pierwszej połowie było niemal niestrawne (postacie z kategorii wyżej wymienionej, które mówią własnym głosem), a dopiero gdy na scenę wkracza nasz bohater „eksperymentu”, narracja jest o niebo bardziej potoczysta. Ale ostatecznie ta zacna satyra w warstwie technicznej (rozważania naukowe i techniczne prowadzące do eksperymentu wyprodukowania kopii wielkiego naukowca, który przedwcześnie zmarł) i ogólnej po prostu nie satysfakcjonuje. Miało być zręcznie, zajmująco i kąśliwie, a wypadło nudno i dosyć banalnie. Transkrypcja imion rosyjskich jak zwykle niekonsekwentna (np. „Semen” to w transkrypcji angielskiej… Siemion, zresztą po rosyjsku pisze się i wymawia go niemal identycznie jak po polsku, z jedną zagwozdką w pisowni, o której tłumaczka nie miała chyba pojęcia – Rosjanie dwie kropki nad „jo” z reguły pomijają, więc pozornie jest to „je”, czyli litera „e” zamiast ë).
13. Drogi, które wybieramy
Na koniec mała perełka w przekładzie autora wyboru. Akcja toczy się w instytucie naukowym w przyszłości, a naukowcy – w końcu to też zwykli ludzie – nurzają się w absurdzie i zdają na losowość z udziałem wirtualnego czarnego kota… (hm, dokładnie tak jak sprzątaczka, no ale w końcu przykład idzie z góry…), nie potrafią wybrać jednej rzeczy z dwóch praktycznie identycznych… tylko czarownicy zabrakło, choć gdzieś tam pewnie polatuje… Przeurocza historyjka, bardzo – wbrew pozorom – naturalna i ludzka, a mnie spodobała się dodatkowo dlatego, że pod powyższym względem ja sam jestem klasyczną Wagą…
PODSUMOWANIE
Pomysł na zbiór opowiadań „premierowych” w Polsce opowiadań Warszawskiego nie został zrealizowany satysfakcjonująco i być może powtórki (teksty rozproszone po antologiach i prasie), gdyby je tylko starannie dobrać, dałyby w rezultacie lepszy wybór, aczkolwiek po rosyjsku nadal jest z czego wybierać (czytywałem Warszawskiego w oryginale, więc wiem, o czym piszę).
Dobrze wspominam np. utwory z kategorii solidnej, klasycznej sf (może jednak są one delikatnymi pastiszami, bo dwa pierwsze jakoś wyraźnie kojarzą się z amerykańską sf sprzed lat): „Niejadki”, „Liliowa planeta”, a nawet „Podróż w nicość” – wszystkie z antologii Zagadka liliowej planety, która w 1966 roku zainaugurowała Iskrowską serię Fantastyka, Przygoda. I jeszcze jedno – polscy wydawcy jakoś nie lubią kompletować cykli – zarówno tych powieściowych, jak i tych składających się z opowiadań. I tak jak dostaliśmy zaledwie parę utworów ze znakomitego cyklu o braciach Miedwiediew Sniegowa, tak nadal nie mamy kompletu utworów z cyklu DONOMAG Warszawskiego. Wydawca twierdzi, że więcej zbiorów Warszawskiego nie planuje. Hm, a co niby przeszkadza wydać po prostu OPOWIADANIA WSZYSTKIE Warszawskiego?!
Ponieważ jednak jest to jedyny autorski zbiór Warszawskiego po polsku, a inne opowiadania są rozproszone – mimo niezbyt dobrego wyboru i mankamentów przekładu Ostatniego wieloryba polecam, bo nawet słabe opowiadania są generalnie gładko i lekko napisane, ich bohaterowie zindywidualizowani (ci sympatyczni i ci mniej sympatyczni), dobrze osadzeni społecznie (ze szczególnym uwzględnieniem grotesek i satyr) i generalnie skłaniają do przemyśleń i skojarzeń, aczkolwiek – moim zdaniem – pastisze kryminalne (tak jak niektóre humoreski) są najbanalniejszą, najmniej ciekawą i najsłabszą artystycznie częścią spuścizny Warszawskiego.
Jaka nota - tak treść. Warszawskiego ceni się za szereg rzeczy i niekoniecznie akurat za to, co wymieniono w nocie (a już z pewnością nie tylko).
więcej Pokaż mimo toJestem rozczarowany tym zestawem, a zarazem zdziwiony - jak to, wydawca, który ciągle robi powtórki - po sobie i po innych, wstawiając opowiadania do kilku antologii, a potem jeszcze do zbioru autorskiego, nagle wydaje coś, co ma...