Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować?

Okładka książki Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować?
Łukasz BożyckiPaweł Fortuna Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN albumy
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
albumy
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2015-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-01
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788301182748
Tagi:
album przyroda natura psychologia biologia fotografia rodzina edukacja biznes
Średnia ocen

                6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Piękno umysłów Paweł Fortuna, Marta Szewczyk
Ocena 9,0
Piękno umysłów Paweł Fortuna, Mart...
Okładka książki Psychologia biznesu Paweł Fortuna, Bohdan Rożnowski
Ocena 9,0
Psychologia bi... Paweł Fortuna, Bohd...

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Nic co zwierzęce nie jest nam obce



276 0 130

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
2469
697

Na półkach: ,

Do lektury książki zachęciły mnie rozmowy autorów zasłyszane w jednej z radiowych rozgłośni. Niestety wyłamię się z chóru zachwytów nad tym dziełem, bo to, co atrakcyjne w radiu nie musi być takie samo w formie książki.
Zacznijmy od struktury i formy. Z zupełnie niezrozumiałych przyczyn wydawnictwo zdecydowało się na kompletnie nie trafioną formę albumową – duży format o orientacji poziomej. Dziwna decyzja w chwili, kiedy książka absolutnie albumem nie jest. Owszem, wiodące ilustracje tytułowe przed rozdziałami mają orientację poziomą i proszą się o większy format, ale z powodu wielkości i wagi książkę źle trzyma się w rękach, raczej nie nadaje się ona do zabrania w podróż. Ale co tam podróż. Książkę niewygodnie trzymać nawet siedząc spokojnie w fotelu. Trzeba zasiąść przy stole i rozłożyć jak album, bo w innym razie grozi to po prostu przypadkowym zniszczeniem tomu. Format i orientacja wyraźnie zostały dobrane pod kontem autorskich zdjęć.
Książka składa się z trzech elementów. Pierwszym elementem są wspomniane wyżej zdjęcia będące „zajawką” tego, o czym mamy się jakoby dowiedzieć w każdym z dwudziestu rozdziałów. Mamy więc zdjęcie bobra, pliszki, aksolotla itd. I każdy z rozdziałów jest również zatytułowany nazwą bohatera ze zdjęcia, tudzież rozwinięciem tytułu mającym objaśnić, o czym będzie dalej. Dla przykładu: „Krzyżak ogrodowy, czyli żyj samodzielnie”. A propos zdjęć... Owszem, niektóre są ciekawe, nietuzinkowe (bóbr, chomik), ale nie brakuje też – powiedzmy szczerze – całkiem przeciętnych. Parsknąłem śmiechem przy ostatnim rozdziale, gdzie zamiast fotografii wilka (bo o wilku ma być rozdział) mamy zdjęcie łąki wykonane poprzez… obgryzione truchło jakiegoś zwierzęcia. W portfolio autora zabrakło zdjęcia wilka. W innym zaś miejscu rozdział nosi tytuł „Rybitwa rzeczna”. Tymczasem na zdjęciu widnieje… rybitwa białoczelna. Z czego oczywiście autor zdaje sobie sprawę, ale nie wyjaśnia tego faktu w tekście właściwym, robi to natomiast na zdjęciu szpecąc je długim tekstem rozlanym na fotografii, co jest zgrzytem kompozycyjnym całej książki. Do tego tłumaczenie jest po prostu sztubackie. Oto autor wyjaśnia, że akurat obie rybitwy mają podobne zachowania godowe, ale rybitwa białoczelna jest rzadkim ptakiem, więc rozdział ilustruje ten inny gatunek, który należy chronić. Ale w tekście dalej do ochrony rybitwy białoczelnej nie ma żadnego nawiązania. Ergo: pochwalmy się zdjęciem podobnego, do tego rzadkiego gatunku, bo… po prostu nie posiadamy w zbiorach sensownego zdjęcia powszechniejszej rybitwy rzecznej. Kuriozalne.
Książka, jak powiedziałem, zasadniczo jest do czytania. Mamy więc tekst umiejscowiony w dwóch, szerokich kolumnach na każdej stronie. To może być dobre i często jedyne rozwiązanie przy albumach, gdzie tekst jest tylko skromnym dodatkiem do atrakcyjnych fotografii, ale tutaj tylko męczy.
Pierwsza część każdego rozdziału napisana jest przez biologa i opisuje różne zachowania konkretnych zwierząt, tytułowych bohaterów rozdziałów czy też – znacznie częściej – pewne zjawiska obserwowane w przyrodzie. Na przykład symbiozę często zupełnie niespokrewnionych ze sobą gatunków. Przyznam szczerze, że teksty są zajmujące, można dowiedzieć się wielu ciekawostek. Problem w tym jednak, że teksty są boleśnie krótkie i… czasem trochę jakby nie na temat. Ot, raczej taki skrótowy tekścik dobry do radia czy do codziennej prasy. A przecież każdy rozdział ma swojego patrona, o którym można by długo. Tymczasem w tekście na temat owego zwierzęcia możemy znaleźć czasem zaledwie kilka zdań. Druga cześć to refleksje drugiego autora, psychologa, na temat zachowań ludzkich. Te teksty są znacznie dłuższe. Niejednokrotnie również ciekawe, ale… w większości rozdziałów trzeba się poważnie namęczyć, żeby dostrzec jakiś sensowny wspólny mianownik z częścią pierwszą. Według logiki podtytułu całej książki opowieści o zwierzętach winny być inspiracją dla czytelnika do pozytywnych zachowań i życiowych strategii. Tymczasem owych inspiracji jest tyle, co kot napłakał, za to są niewątpliwie potężną inspiracją do snucia przez drugiego autora bardzo luźno związanych z pierwszym tekstem przemyśleń na temat psychologii i socjologii gatunku Homo sapiens. Niestety owe skojarzenia są w większości przypadków bardzo luźne i bardziej przypominają stary, akademicki dowcip, kiedy to egzaminowany miał omówić biologię słonia. Temat słonia był mu obcy, ale że trąba kojarzyła się z dżdżownicą, egzaminowany omówił biologię dżdżownicy. Trudno doszukiwac się tam większych analogii pomiędzy zachowaniami zwierzą a ludzkimi. By nie być gołosłownym zajrzyjmy do rozdziału pierwszego o ambystomie aksolotlem zwanej.
Płaz ten zasłynął z tego, że w środowisku naturalnym nie występuje postać dorosła a za rozmnażanie „wzięła się” postać larwalna. Zjawisko takie nazwano neotenią. To tak, jakby przestały istnieć wszystkie znane nam dorosłe żaby a za rozmnażanie zabrały się kijanki. Zjawisko fascynujące, ale przyjrzyjmy się, do czego może nas to według autorów zainspirować. Otóż psycholog snuje refleksje o tym, jak to w społeczeństwach ludzkich coraz częściej młodzi ludzie odwlekają moment przedłużenia gatunku, czyli mówiąc prościej – coraz później decydują się na posiadanie dzieci. Prowadzi to do kryzysu demograficznego, bo późne macierzyństwo prowadzi do mniejszej dzietności (choć to nie jedyna przyczyna) a więc i struktura demograficzna danego społeczeństwa ulega zaburzeniu. No właśnie. Tu jest ważne słowo „danego”. Bo nie jest prawdą kompletnie kuriozalny i absurdalny wniosek umieszczony na końcu rozdziału, który pozwolę sobie zacytować: „Może nie próbujmy zawstydzać ambystomy meksykańskiej neotenią [a jak tu zawstydzić, skoro sama neotenię skutecznie „realizuje”? –dopisek mój] , ale zawsze możemy zadbać o to, by nasi mali obywatele mieli nieco młodszych rodziców. A przy okazji nasz gatunek zwiększy szanse na przetrwanie.” Co za niedorzeczność! Owszem, późne rodzicielstwo stwarza problemy zdrowotne i demograficzne, ale co to ma wspólnego z przetrwaniem naszego gatunku? Jest wręcz odwrotnie! To nasza duża płodność jako gatunku i wyrwanie się spod wielu ewolucyjnych mechanizmów ograniczających liczebność populacji powoduje to, że sami dla siebie i całej biosfery jesteśmy gigantycznym zagrożeniem. Społeczeństwa Azji i Afryki nie mają problemów z wczesnym rodzicielstwem, więc późne rodzicielstwo w dostatnich krajach Zachodu stanowi zagrożenie co najwyżej dla tych społeczeństw a nie dla gatunku jako takiego. Zaskakuje, że autorzy nie poruszają znacznie ciekawszego tematu związanego z neotenią. Wielu antropologów sugeruje, że sam gatunek Homo sapiens pod wieloma względami wykazuje cechy neoteniczne w porównaniu z resztą naczelnych. Być może to nasz gatunek jest takim aksolotlem wśród małp. Obaj autorzy nie biorą też pod uwagę faktu bodaj najistotniejszego, że neotenia aksolotla jest skutkiem nacisku środowiska. Nie jest wyborem aksolotla. Tymczasem tendencja do opóźniania macierzyństwa wśród ludzi Zachodu w większości przypadków jest decyzją świadomą, racjonalną właśnie. Może być w dużej mierze skutkiem takiego a nie innego nacisku środowiska kulturowego, które sami sobie stworzyliśmy a nie li tylko racjonalnych decyzji o przedkładaniu kariery nad przedłużenie gatunku.
Nie brakuje i innych potknięć logicznych, a nawet merytorycznych. Możemy dowiedzieć się na przykład, że „w królestwie zwierząt powszechne jest, że młode osobniki uczą się od swoich rodziców, kuzynów czy innych, dorosłych członków grupy.” I pisze to – o zgrozo – biolog. Ano nauka od innych osobników wcale nie jest powszechna. Powiedział bym, że jest wręcz niesłychanie rzadka. O powszechności takiej nauki można co najwyżej mówić w gromadzie ssaków i ptaków, ale już nie wśród całej reszty królestwa zwierząt. O uczeniu się można mówić u osobników, które wymagają dłuższej opieki rodzicielskiej, zwłaszcza wśród zwierząt społecznych, żyjących w stadach.
W jednym z rozdziałów możemy przeczytać: ”… rusałka pawik (Inachis io), motyl, który jest spotykany również w Polsce i potocznie określany mianem „paź królowej”.” Cóż… poza kwestią gramatyki (Powinno być: mianem pazia królowej! – ukłony dla korekty. Błędów gramatycznych w tekście jeszcze trochę jest) to jest to błąd merytoryczny. Rusałka pawik, motyl powszechny w Polsce, nigdy tak nie był nazywany, chyba że przez kompletnych ignorantów. Popularna nazwa owego motyla to pawie oczko. Paź królowej to całkowicie inny motyl, w ogóle nie podobny do rusałki pawika. Jeśli autor i redakcja puszczają tego typu byki, to trzeba się zastanowić, jak tam z pozostałą treścią książki.
I wreszcie na koniec… zabrakło mi w książce nie tylko jakiejś czytelnej myśli przewodniej, która spajała by rozdziały, ale również krótkiego, sensownego podsumowania całości. Zamieszczone rozdziały można by dokładnie przetasować i uzyskalibyśmy taki sam efekt – zbiór luźnych gawęd na temat biologii i psychologii człowieka.
Podsumowując przydługi wywód – świetny pomysł, sporo ciekawego materiału, ale kiepsko przemyślana realizacja i kompletne niedostosowanie formy do treści.

Do lektury książki zachęciły mnie rozmowy autorów zasłyszane w jednej z radiowych rozgłośni. Niestety wyłamię się z chóru zachwytów nad tym dziełem, bo to, co atrakcyjne w radiu nie musi być takie samo w formie książki.
Zacznijmy od struktury i formy. Z zupełnie niezrozumiałych przyczyn wydawnictwo zdecydowało się na kompletnie nie trafioną formę albumową – duży format o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    104
  • Przeczytane
    54
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    3
  • Zwierzęta
    2
  • Ebook
    1
  • Mały regał
    1
  • Świat braci mniejszych
    1
  • Audioteka
    1
  • Popularnonaukowe
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Animal Rationale. Jak zwierzęta mogą nas inspirować?


Podobne książki

Przeczytaj także