Nowy Jork tętnił życiem. Wysokie wieżowce wznosiły się ponad miastem. Ludzie pojawiali się i znikali na ulicach. Przechadzając się między nimi, dałoby się dostrzec masę imigrantów, ludzi z różnych części świata. Gdzieś między nimi przemykały te same problemy: bieda, nierozumienie i wyobcowanie. Amerykański sen o cudownym życiu nie okazał się realny. Każdy niósł ze sobą bagaż doświadczeń, każdy marzył o lepszym, następnym życiu. Jednak nie każdemu było to dane. Nowy Jork oddychał pełnią życia, które ulatniało się z dusz z każdą miniona sekundą.

Nie wiedziałem jak zacząć opinie o tej książce. Przeczytanie jej zajęło mi dość sporo czasu, co ze względu na język powieści jest całkowicie zrozumiałe. "Następne życie" cechuję się narracją mocno oszczędną w słowa, często naturalistyczną. I takie same są tu opisy: naturalistyczne i trafiające mocno do wyobraźni. Autor zabrał mnie w podróż po współczesnym Nowym Jorku, odkrywając jednocześnie ciemne strony tego miasta i realistycznie ukazując realia życia w dużym mieście. Nie zawsze była to wycieczka przyjemna, często zdarzały się momenty, których wolałbym nie być świadkiem. Dosadność języka nie spodoba się każdemu i nie dla każdego jest to pozycja. Ciężko się ja czytało, aczkolwiek na pewno zostawiła jakiś ślad w pamięci.

Jest to opowieść o ciężkich relacjach, o walce z przeciwnościami i o pogoni za tym co nieosiągalne. Przyznaję zdarzały się chwile chwytające za gardło czy serce, ale jak dla mnie jest to dość nierówna książka. Niekiedy nie potrafiłem się należycie wciągnąć w cała te historię bo zwyczajnie wiało nudą. Niezmienny jest jednak fakt, iż dzieło Atticusa Lisha jest wyjątkowe. Opowiada bowiem o z pozoru błahych sprawach, o życiu toczącym się na naszych oczach, a jednocześnie podkreśla trudy egzystencji na marginesie społeczeństwa i walkę o przetrwanie w świecie, gdzie tylko silni coś znaczą. Powieść treściwa i wnikliwa. Jeśli chcesz się przekonać co chcę przekazać "Następne życie", to zachęcam do lektury.

Nowy Jork tętnił życiem. Wysokie wieżowce wznosiły się ponad miastem. Ludzie pojawiali się i znikali na ulicach. Przechadzając się między nimi, dałoby się dostrzec masę imigrantów, ludzi z różnych części świata. Gdzieś między nimi przemykały te same problemy: bieda, nierozumienie i wyobcowanie. Amerykański sen o cudownym życiu nie okazał się realny. Każdy niósł ze sobą...