Addison jest uczennicą ostatniej klasy liceum. Przeżyła tragedię, która wywołała u niej traumę. Żyje pod fasadą pewności siebie i bycia znaną i pożądaną dziewczyną w szkole. Ma równie znanego chłopaka, a seks jest dla niej odskocznią. Jednak nic nie może uciszyć jej głowy, zegar wiecznie tyka, a ona nienawidzi się spóźniać... ale pierwszego dnia szkoły spóźnia się na lekcję z nowym nauczycielem - Graysonem McKendrickiem. I kiedy wchodzi do jego sali spóźniona, tykanie zegara cichnie...
Do czego to doprowadzi?

Powiem szczerze, że nie wiedziałam czego się spodziewać po książce, oceny ma wysokie, a jedyne co kojarzyłam odnośnie tej książki to to, że to relacja nauczyciela z uczennicą w nieco innej, mroczniejszej formie.
Po przeczytaniu uczucia mam bardzo mieszane.
Pierwsza połowa książki średnio mi się podobała, bardzo (ale to naprawdę bardzo) denerwowała mnie Addison i jej zachowanie. Ja wiem, że to była u niej forma muru ochronnego, ale naprawdę ciężko było mi zdzierżyć to w jaki sposób narzucała się Graysonowi.
Spotkania z doktorkiem powodowały, że nie mogłam wczuć się w fabułę, chociaż spotkania te miały wielkie znaczenie.
Moje nastawienie do książki zmieniło się diametralnie w drugiej połowie. Relacja i zachowania bohaterów się zmieniły, a pojedyncze skrawki tajemnic zaczynały się układać w całość, a nad Graysonem i Addison wisiało nieuchronne niebezpieczeństwo bycia nakrytym. Tym bardziej, że coraz ciężkiej było im zachować granice, które zacierały się z każdą stroną coraz bardziej. Napięcie seksualne pomiędzy tą dwójką było ogromne, aż iskrzyło.
Całą książkę okrywa aura niepokoju, mroku i psychopatycznej tajemniczości. Nie powiem od pierwszych kartek dręczyło mnie pytanie 'co tak naprawdę się wydarzyło'.
Od zawszę lubię w książkach ten motyw zakazanego romansu/ miłości pomiędzy nauczycielem a uczennicą, a tutaj było to coś innego. Nie było to tylko napędzane potajemnym pociągiem fizycznym i romansem w rogu sali lekcyjnej, tutaj ta cała tajemnica i to wzajemne wpływanie na siebie odgrywało kluczową rolę.
I miałam wielki dylemat jak ocenić tą książkę... bo tak jak napisałam - pierwsza połowa naprawdę strasznie mnie męczyła, a druga naprawdę mi się podobała. W skali dziesięciogwiazdkowej dałabym 5 dla pierwszej połowy, a 7-8 dla drugiej. Wyśrodkowałam na 6, ale nie jest to taka jednoznaczna ocena. Jest to dla mnie historia ciekawa, wciągająca w tajemnice i utrzymująca poczucie niepokoju.

Z pewnością warta uwagi.

Addison jest uczennicą ostatniej klasy liceum. Przeżyła tragedię, która wywołała u niej traumę. Żyje pod fasadą pewności siebie i bycia znaną i pożądaną dziewczyną w szkole. Ma równie znanego chłopaka, a seks jest dla niej odskocznią. Jednak nic nie może uciszyć jej głowy, zegar wiecznie tyka, a ona nienawidzi się spóźniać... ale pierwszego dnia szkoły spóźnia się na lekcję...