To nie pierwsza książka popularno-naukowa, którą przeczytałam. Ale na pewno jedna z lepszych i ciekawszych. Po pierwsze: choć tematy czasem poważne, to ujęte z humorem, albo po prostu tematy śmieszne choć intrygujące. I w dodatku autora też zaciekawiły i ubawiły! Po drugie: sposób pisania jest przejrzysty, nawet dla osób, które z fizyki niewiele wiedzą. I w dodatku właśnie z dozą humoru oraz z fajnymi rysunkami ludzików. Po trzecie: wszystko naprawdę jest przeanalizowane, autor nic nie zmyśla, zresztą to były inżynier NASA, więc zna się na rzeczy. Po czwarte: omawiane tematy autor otrzymał od zwykłych ludzi, zwykłych ale ciekawskich. Więc jeśli też ktoś się do nich zalicza, to będzie baaaardzo usatysfakcjonowany tą książką. Mnie spodobały się pytania: co by się stało, gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi stanęli jak najbliżej siebie, podskoczyli i jednocześnie spadli na ziemię?, albo z jakiej wysokości trzeba by upuścić stek, alby w chwili uderzenia o ziemię był już usmażony?, albo kiedy (jeśli w ogóle) słońce w końcu zaszło nad Imperium Brytyjskim?, albo jak dużą Moc może wygenerować Yoda? (z Gwiezdnych Wojen) i to naprawdę obliczył! Są też pytania należące do kategorii "dziwne i niepokojące", które autor przytacza, ale na nie nie odpowiada, np. czy gdyby wszyscy mieszkańcy Wielkiej Brytanii udali się na wybrzeże i zaczęli wiosłować, zdołaliby poruszyć choć trochę całą wyspę? lub czy możemy tak długo płakać, aż się odwodnimy?

To nie pierwsza książka popularno-naukowa, którą przeczytałam. Ale na pewno jedna z lepszych i ciekawszych. Po pierwsze: choć tematy czasem poważne, to ujęte z humorem, albo po prostu tematy śmieszne choć intrygujące. I w dodatku autora też zaciekawiły i ubawiły! Po drugie: sposób pisania jest przejrzysty, nawet dla osób, które z fizyki niewiele wiedzą. I w dodatku właśnie...