Dożywocie

Okładka książki Dożywocie
Marta Kisiel Wydawnictwo: Uroboros Cykl: Dożywocie (tom 1) fantasy, science fiction
376 str. 6 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Dożywocie (tom 1)
Wydawnictwo:
Uroboros
Data wydania:
2015-09-30
Data 1. wyd. pol.:
2015-09-30
Liczba stron:
376
Czas czytania
6 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328021389
Tagi:
literatura polska

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Licho, zlituj się!



4218 121 154

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
1209 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
189
85

Na półkach: ,

Jak coś jest dobre, to po prostu dobre jest i należy powiedzieć to głośno, wykrzyczeć wszem wobec i każdemu z osobna. Zapraszam Was zatem do miejsca, w którym zatrzymał się czas. Do miejsca, którego stróżem jest zakatarzony aniołek, kucharzem potwór z głębin zła, a lokatorem wielokrotny samobójca z zamiłowaniem do romantycznej poezji. Dodając do tego kilka utopców, otrzymujemy prawdziwy miszmasz istot nadprzyrodzonych. Jedyne, czego w tym wszystkim brakuje, to... fabuła.


„Dom. Ceglany, ani za duży, ani za mały, ot, w sam raz dla jednej rodziny, z werandą, koślawą przybudówką i... wieżyczką. Upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy. Do kompletu brakowało tylko pełni, stada nietoperzy i zasnutego mgłą cmentarzyska. (...) Podłogi, boazeria, framugi, ramy okienne, kręte schody, meble o wartości chyba tylko muzealnej - wszystko drewniane, wiekowe i bardzo stylowe. Rzeźbione w drewnie detale, kwiatki, listki, łodyżki, rozety i łuki występowały w ilościach hurtowych. Całość wyglądała jak gotycki szał ciał i uprzęży, spełniony sen szalonego stolarza (...)”

Na odludziu, w małym gotyckim domku zwanym dalej Lichotką rozgrywa się prawdziwa walka między romantykiem a klasykiem. Choć nie do końca, a może nawet wcale klasykiem, ale Konradem Romańczukiem w osobie własnej. Prawdziwy romantyk jest jednak na pewno. I jak na osiemnastowieczne widmo przystało, posiada krótką miłosną historię i dłuższą historię samobójstw. Zajmuje się też wszelkiego rodzaju robótkami ręcznymi, przynajmniej dopóty, dopóki nie skończą mu się palce. Oprócz tego od ponad dwustu lat trudni się byciem znudzonym i nieszczęsnym paniczem Szczęsnym. Z tym zaiste ogromnym bagażem codziennych obowiązków pomaga mu się uporać Licho – mały, uroczy aniołek z wyszarpanymi skrzydełkami, alergią na pierze i pedantycznym zamiłowaniem do porządków. W samym centrum owego pełnego ciepła bałaganu pojawia się Konrad z wizją wspaniałego, spokojnego domu na odludziu, który odziedziczył w spadku i w którym to zamierza stworzyć swoje Dzieło Życia. Plany pokrzyżuje mu jednak Siła Wyższa i Lichotka, która ze spokojem nie ma nic wspólnego. Odkrycie przez Romańczuka macek wydostających się z piwnicy i buszujących po kuchni oraz kilku złośliwych utopców okupujących wannę przyprawia go o mały zawał serca. Tutaj zaczyna się cała przygoda. I chociaż akcja osadzona jest w czasach współczesnych, to dzięki klimatowi, jaki stworzyła Ałtorka, ma się wrażenie, że czas zatrzymał się tam w pierwszych latach dziewiętnastego wieku.

Skupmy się jednak na tym, co bez wątpienia stanowi największy atut książki. Nie tylko postaci i ich perypetie bawią czytelników, ale też sposób, w jaki Ałtorka serwuje ten humor. Kluczowy jest tutaj język, w obliczu którego tonę w estetycznych ochach i achach. Marta Kisiel posiada bowiem coś, co ja nazwałabym wyczuciem języka. W odpowiednim momencie jest on cięty, dosadny, a miejscami wprost przesłodki i uroczy.

„Urżnąłeś mi anioła – powtórzył Konrad(...).”


„- Napaliłom na górze w kominku - oznajmiło Licho, wpadając do kuchni z naręczem wielgachnych ręczników - i wyciągnełom dodatkowe koce, alleluja. Krakersik zaraz zagrzeje rosołku, a ja naplumkam świeże kluseczki.”


„Jako tradycyjny Anioł Stróż Licho nie miało na wyposażeniu żadnych mieczy ognistych ani tym podobnych robiących odpowiednie wrażenie akcesoriów, mogło co najwyżej kopnąć z bamboszka.”


W powyższych fragmentach widać szczególne zamiłowanie Ałtorki do tworzenia nowych słów oraz do używania wszelkiego rodzaju spieszczeń. W Dożywociu pojawiają się one w szczególności przy opisach Licha i jego perypetii, co najprawdpodobniej ma na celu chwycenie czytelnika za serce. Czy jest zatem ktoś, kogo nie wzrusza mały aniołek bez spodenek, z celofanowymi włosami, w różowych bamboszkach i z wściekle różowym króliczkiem pod pachą, który mówi (aniołek, nie króliczek): „Nie dałom rady zabrać mopa i wiaderka z wodą”? Mnie ujął i dożywotnio zdobył moje serce. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że Licho jest najurokliwszą książkową postacią, jaką dane mi było poznać, a przynajmniej najlepiej nakreśloną. Zupełnie innym językiem przedstawiony jest panicz Szczęsny, którego Ałtorka kreuje na widmo nader irytujące i dziwne.

„Blond loki, zwykle opadające swobodnie na ramiona, panicz zebrał w klasyczną cebulę i związał wściekle błękitną frotką z koronkowym kwiatkiem. Efekt był wstrząsający.- Przeszkadzały, gdym haftował na tamborku, więc je okiełznałem. - Nie wydawał się zbyt przejęty tym, że wygląda jak Fragles na sterydach.”

Ciekawym zabiegiem jest też przemieszanie kilku stylizacji językowych: stylu potocznego, romantycznej prozy poetyckiej, języka religijnego i dziecięcego. Można do tego jeszcze dodać swoisty żargon Krakersa, jednak jego bulgoty i buczenia trudno byłoby scharakteryzować. Każda z postaci posiada swój własny, znamienny dialekt i to właśnie sprawia, że stają się one wprost obezwładniające i niezapomniane. Wszelkie braki fabularne uzupełniane są w Dożywociu właśnie przez oryginalny język i kostyczny dowcip, przez który momentami niemal tarzałam się po podłodze, z bólem brzucha myśląc: „Ojoj, alleluja...”

Dożywocie to po prostu szalona książka, w mistrzowski sposób napisana powieść. A może zbiór opowiadań, które nierozerwalnie łączą pewne ciągi przyczynowo-skutkowe oraz postać głównego bohatera. Jego niemal romantyczną przemianę, która dokonuje się podczas rocznego pobytu w Lichotce, można zatem nazwać pewną fabułą. Jeżeli chodzi o konstrukcję akcji, wymyka się ona wszelkim kanonom i w tym wypadku jest to ogromna zaleta. Nie ma więc przerostu formy nad treścią. Jest za to jeden wielki maraton śmiechu, nadnaturalne, abstrakcyjne sytuacje niczym u Jonathana Carolla, absurd, który na myśl przywodzi mi Franza Kafkę oraz wiele literackich powiązań, głównie tych z epoką romantyzmu. Wszystko to razem sprawia, że książki się nie czyta – ją pożera się spragnionymi słów oczami!


„Współcześnie nawet Mickiewicz musiałby kręcić kiepskie filmiki autopromocyjne i rzucać je gdzie popadnie w sieci, coby się wybić, a wstęp do „Ballad i romansów” zapewne zamieściłby na swoim blogasku. Dostawałby słitaśne komcie, a jakiś palant o przeroście ambicji bądź pragnienia intelektu krytykowałby go za to, że pisze ballady zamiast haiku.”


Zakończenie – choć jak na poważne zakończenie przystało, wyciska kilka łez wzruszenia – pozostawia pewien niedosyt. Wydaje mi się jednak, że zawsze dzieje się tak w przypadku książek, które nigdy nie powinny się kończyć, a Dożywocie bez wątpienia takie właśnie jest. Po przeczytaniu ostatniego zdania odczuwamy realny żal z rozstania z urzekającymi postaciami. Dajcie się więc na kilka chwil porwać Marcie Kisiel do Lichotki, ponieść niesłabnącemu rozbawieniu, a jestem pewna, że nikt z Was się nie rozczaruje!

Jak coś jest dobre, to po prostu dobre jest i należy powiedzieć to głośno, wykrzyczeć wszem wobec i każdemu z osobna. Zapraszam Was zatem do miejsca, w którym zatrzymał się czas. Do miejsca, którego stróżem jest zakatarzony aniołek, kucharzem potwór z głębin zła, a lokatorem wielokrotny samobójca z zamiłowaniem do romantycznej poezji. Dodając do tego kilka utopców,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    4 801
  • Chcę przeczytać
    3 465
  • Posiadam
    1 069
  • Ulubione
    466
  • Fantastyka
    178
  • 2023
    127
  • Teraz czytam
    99
  • Audiobook
    87
  • 2018
    84
  • 2019
    69

Cytaty

Więcej
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Marta Kisiel Dożywocie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także