Moja miłość do tych książek zaczęła się od Percy'ego Jackson'a i chyba na nim się skończy :D. Cóż można powiedzieć. Książka o Magnusie Chase to kolejna, już chyba 5, seria przenosząca nas do świata starożytnych wierzeń z tą jednak różnicą że wchodzimy w całkiem ciekawy, ale nie już taki nowy świat mitologii nordyckiej.
Skoro tutaj jesteście i czytacie te moje dość nieudolne próby zabicia nudy to śmiało mogę wam powiedzieć czego możecie spodziewać się po tej książce.
Otóż po pierwsze. Jeśli jesteście fanami wcześniejszych książek tylko dlatego że kochacie tamtych bohaterów, to A w tej części możecie się zawieść, bo oni w niej nie występują oraz B możecie mi wierzyć że ci tutaj nie są tak fajni jak tamci :D.
Głównym bohaterem tej części jest Magnus Chase. Tak, tak dobrze kojarzycie to nazwisko ;) brawa dla tych którym przed oczami stanęła Annabeth. Ona też się tak nazywa. Już wyjaśniam. Nasz nowy bohater to jej kuzyn :D. I tutaj info dla tych którzy nie lubili Annabeth tak jak ja ;) Magnus nie jest taki jak ona. I proszę już macie jakiś jasny punkt.
Magnusowi w jego wspaniałych lecz nico mniej bohaterskich przygodach towarzyszą walkiria Samira Al Abbas, niesłyszący elf Hearthstone, modny krasnolud ale tak naprawdę to nie krasnolud bo mroczny elf (powiedzmy że to skomplikowane) Blitzen oraz gadający mieczo- wisiorek imieniem Jack :D. Sami widzicie drużyna jak z jakiegoś dobrze zapowiadającego się kawału, ale nic się nie martwcie to działa :D. Serio nie jest tak źle jak myślicie.
Po drugie jeśli, tak jak ja, nic nie wiecie o mitologi nordyckiej to spoko loko wszystkiego się dowiecie. Nie powiem, jest to trochę wkurzające, bo na początku nie masz zielonego pojęcia o czym oni do cholery mówią, ale to nic. Z czasem się przyzwyczaisz i nauczysz się nawet wypowiadać te dziwne bulgoczące nazwy którymi oni operują :D.
Po trzecie fabuła. Czyli najważniejsza kwestia! Moi kochani trochę was uświadomię ;). W mitologii nordyckiej hultajem, ananasem, nicponiem, niegodziwcem i gadem wcielonym (czyli po prostu głównym czarnym charakterem) jest...LOKI!!! (Tak, tak to właśnie ten zły gość w zielonym z magicznym kijem zagłady z Marvela :D) Skoro wyjaśniliśmy sobie że za wszystkie sznurki pociąga ta właśnie postać, to może warto powiedzieć że takim niby drugoplanowym złym i niedobrym jest w tej części wielki, niebieski, gadający wilk Fenrir. To własnie jego dotyczyć będzie pierwsza misja Magnusa. O i muszę tutaj powiedzieć bardzo ważną rzecz. Chodzi o tych wszystkich z was którzy mogą kojarzyć postacie z mitologi nordyckiej z filmów. Wiecie Thor, Loki, Odyn itd. No wiec możecie się zawieść, bo ten książkowy Thor nie wygląda i nie zachowuje się jak Liam Hemsworth, a Loki nie ma w sobie uroku Toma Hiddlestona. Wolałam to teraz napisać, bo zderzenie z rzeczywistością bywa trudne, a ja nie chciałabym żeby ktokolwiek z was uszkodził sobie przez to różowe okulary :p. Wiem jak to było ze mną ;)
Tak myślę i myślę co by wam jeszcze napisać. I tak doszłam do wniosku, że powiem wam co ja tak naprawdę myślę o tej książce. Według mnie to chyba najgorzej zapowiadająca się seria jaką wydał ten autor. Kocham te książki i zapewne przeczytam wszystkie części jakie wyjdą, ale nie z taką przyjemnością jak wcześniejsze. Ta bardzo mnie męczyła. Nie mogłam w niej znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Czegoś co by mi się tak bardzo spodobało, że dla tej jednej rzeczy mogłabym przebrnąć przez wszystkie części z uśmiechem na twarzy. Główny bohater tak naprawdę nic nie wie, nic nie umie, a jego "bohaterskość" to chyba jakiś żart. Jedynym co mnie skłania do czytania kolejnych części jest szacunek jakim darzę autora i nadzieja, że dalej może będzie lepiej.
Wiem, że po tym co napisałam teraz to może głupio zabrzmieć, ale tak naprawdę to nie chcę nikogo zniechęcać do tej książki. To, że mnie się nie podobała nie znaczy, że wam również. Może dla was to będzie świetna książka. Dlatego radzę ją przeczytać każdemu zainteresowanemu. Mam nadzieję, że nie będziecie podzielać mojej opinii ;).

Moja miłość do tych książek zaczęła się od Percy'ego Jackson'a i chyba na nim się skończy :D. Cóż można powiedzieć. Książka o Magnusie Chase to kolejna, już chyba 5, seria przenosząca nas do świata starożytnych wierzeń z tą jednak różnicą że wchodzimy w całkiem ciekawy, ale nie już taki nowy świat mitologii nordyckiej.
Skoro tutaj jesteście i czytacie te moje dość...