Zachęcona opiniami sięgnęłam po tę książkę mając wyskoie oczekiwania, no i sie przejechałam. Na początku wciągnęłam się w historię i z każdym rozdziałem byłam przekonana, że "takiej ksiązki teraz potrzebowałam", ale zbliżając się do połowy entuzjazm słabł. Styl autorki mi odpowiadał, przez co łatwo czytało sie książkę, ale tak niepoważnych bohaterów już dawno nie czytałam. To nawet nie miało logiki w pewnym momencie, kłótnie naprzemiennie z godzeniem się, przy czym argumentacja była na poziomie gimnazjum. Książka opisuje losy Abby i Travisa, którzy poznają się w czasie studiów podczas walki w poddziemiu, w której bierze udział Travis. Ona uciekając przed przeszłością próbuje znaleźć faceta jak najmniej przypominającego ojca (hazard, alkohol, mafia), a Travis (typowy casanova) nie jest tym, kogo jej teraz najbardziej potrzeba, co jednak nie powstzymuje ich aby się w sobie zakochać. I tak własnie zaczyna sie emocjonalny roller coaster.
Oprócz dziecinnego zachowania bohaterów pożądnie wkurzał mnie "Gołąbek"... nie wiem czemu, ale aż mnie skręcało jak czytałam to słowo.
Na tym poprzestanę i podaruję sobie dalsze części, gdyż sądzę, że lepiej wykorzystam czas na inne lektury.

Zachęcona opiniami sięgnęłam po tę książkę mając wyskoie oczekiwania, no i sie przejechałam. Na początku wciągnęłam się w historię i z każdym rozdziałem byłam przekonana, że "takiej ksiązki teraz potrzebowałam", ale zbliżając się do połowy entuzjazm słabł. Styl autorki mi odpowiadał, przez co łatwo czytało sie książkę, ale tak niepoważnych bohaterów już dawno nie czytałam....