Wojna i terpentyna

Okładka książki Wojna i terpentyna Stefan Hertmans
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2015
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Wojna i terpentyna
Stefan Hertmans
7,3 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2015
Wydawnictwo: Marginesy literatura piękna
416 str. 6 godz. 56 min.
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Życie dziadka Urbaina



4220 121 154

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
344 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
450
346

Na półkach:

Przeczytałam niezwykłą książkę. Książkę, która pozwoliła mi zatrzymać się na chwilę, aby chłonąć każde słowo zmieniające się w obraz.
Pragnę przedstawić książkę flamandzkiego pisarza Stefana Hertmansa "Wojna i terpentyna". Premiera w Polsce miała miejsce kilka dni temu - 23 września. Sięgnęłam po nią i zanurzyłam się w jej toni, pięknej, nostalgicznej i zarazem bardzo wzruszającej. To opowieść napisana przez wnuka na podstawie wspomnień jego dziadka.
Powieść złożona jest z trzech części, doskonale się z sobą łączących, opowiada o życiu człowieka, który żył na przełomie wieków XIX i XX w regionie Flandrii.
Urbain Joseph Emile Martien był malarzem kopistą dla którego świat rysunku i malarstwa stał się odskocznią od trudnych i smutnych dni zwyczajnej pracy. Na świat ten czekał prawie każdego dnia i to on dawał mu pocieszenie. Życie zwykłego człowieka, którym był okazało się fascynujące dla jego wnuka. Odkrył je na nowo czytając dzienniki dziadka, który spisywał je w ciągu trzynastu lat długiego życia. Stefan Hertmans postanowił napisać książkę w hołdzie dla starszego człowieka i prostego flamandzkiego żołnierza. W opowieści zachował literacki styl dziadka, umiejętnie włączył do niej listy oraz zasłyszane w dzieciństwie historie rodzinne. Jednocześnie stworzył książkę piękną dzięki własnemu talentowi pisarskiemu.
Co w tej opowieści zachwyca? Przede wszystkim subtelny język, nad wyraz poetycki, malarski, ciepły i nastrojowy. Czytając część I książki, związaną z dzieciństwem i młodością Urbaina widziałam zarówno kolory, jak i światło, które pozwalały na wyciszenie się. Były tam obrazy ukazujące niezwykłą miłość do matki, ale także ciężka praca u kowala czy w odlewni żelaza i zakładzie produkującym żelatynę (swoją drogą ten ostatni dość apokaliptyczny). Odnalazłam w powieści piękne miejsca, takie jak Gandawa, Ostenda, Brugia.
Zagłębiałam się w uliczki średniowiecznych miasteczek i przypominałam sobie moją podróż do tych urokliwych miejsc sprzed kliku lat.
Czytałam, widziałam, słuchałam pobrzmiewających nut utworów Schuberta i Bizeta, które upodobał sobie Urbain Martien w "melancholijnym uniesieniu".
Wspólnie z autorem oglądałam przedmioty, rzeczy należące do jego dziadka (dodam, że w książce znajdują się zdjęcia ukazujące niektóre z nich) - pamiątki rodzinne. Opisane zostały z pietyzmem. Czy dzisiaj potrafimy pamiętać o takich przedmiotach, które są związane z naszymi historiami rodzinnymi? Czy mamy czas by im się przyjrzeć i je zapamiętać?

Opowieść Stefana Hertmansa była dla mnie niczym fresk, obejmujący miejsca, ludzi, ich myśli, poglądy w określonym przez toczącą się nieustannie historię. Jednocześnie znajdują się w niej dokładane instrukcje tworzenia fresków na ścianach kościołów i klasztorów, ponieważ tym fachem trudnili się przodkowie autora książki. Dlatego znajdziemy w niej mnóstwo obrazów dawnych mistrzów i opisów tworzenia tych dzieł , Rembrandta, Tycjana czy Rubensa. Możemy poczuć zapach tytułowej terpentyny i oleju malarskiego. Wspólnie z autorem towarzyszymy młodzieńczym rysunkom, które powstawały dzięki niezwykłemu uporowi przyszłego doskonałego i skromnego malarza kopisty.

Najważniejszą częścią wspomnień i samej książki jest udział Urbaina w I wojnie światowej. Obejmuje jego pobyt w szkole wojskowej, po którym 23 - letni kapral wyruszył na Wielką Wojnę.
Opowieść o wojnie, młodzieńczej ekscytacji, czekaniu i piekle działań wojennych jest niezwykłym uzupełnieniem wiedzy na ten temat.
Jest w niej zeppelin porównany do baśniowej ryby, która sunie po niebie. Jest również okrutna, brudna i cyniczna codzienność żołnierzy uwięzionych w okopach. Wojna, o której opowiada w dziennikach Urbain jest niczym seria "Okropności wojny" Francisca Goi.
I wojna światowa zmieniła ludzi, sposób ich myślenia, zamknęła etap epoki, w której tak ważny był honor. Żołnierz Martien przeszedł przez własne "okropności", był odważny chociaż nie widział sensu niektórych decyzji przełożonych. W pewnym momencie możemy przeczytać jego słowa:
"Moja opowieść staje się monotonna, tak jak monotonna stała się wojna, jak monotonna stała się śmierć".
To niezwykle trafne spostrzeżenie dotyczące realiów Wielkiej Wojny a jednocześnie trzeba oddać autorowi, że jego opowieść o tym okrutnym czasie naszej historii wzbudza współczucie i grozę. Jest bardzo żywa, napisana z ogromną żarliwością. Opowieść zawarta w obrazach i pamięci człowieka, który potrafił także kochać.
Miłość jest obecna na kartach książki. To miłość tragiczna, która powoduje że obowiązkowy i kierujący się w życiu honorem bohater, wypełnia obowiązek wobec rodziny zmarłej ukochanej. Ale jest także niezłomna miłość do malarstwa, które daje ukojenie i pozwala na zawsze utrwalić wizerunek pięknej i niedoszłej żony.
Życie dziadka, żołnierza i malarza spisane we wspomnieniach, za sprawą wnuka okazało się opowieścią ważną dla niego, dla jego rodziny a także pięknie wpisującą się w historię współczesną Flamandów.
Cieszę się, że mogłam przeczytać książkę ważną i piękną, fantastycznie napisaną na temat pamięci, która jest ważnym elementem naszego życia.

"No tak, człowieku, to jest coś, życie".

Przeczytałam niezwykłą książkę. Książkę, która pozwoliła mi zatrzymać się na chwilę, aby chłonąć każde słowo zmieniające się w obraz.
Pragnę przedstawić książkę flamandzkiego pisarza Stefana Hertmansa "Wojna i terpentyna". Premiera w Polsce miała miejsce kilka dni temu - 23 września. Sięgnęłam po nią i zanurzyłam się w jej toni, pięknej, nostalgicznej i zarazem bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    896
  • Przeczytane
    438
  • Posiadam
    150
  • Ulubione
    11
  • 2018
    10
  • 2019
    9
  • Teraz czytam
    9
  • Ebook
    5
  • 2023
    5
  • 2016
    5

Cytaty

Więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Stefan Hertmans Wojna i terpentyna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także