Blondynka na Orinoko

Okładka książki Blondynka na Orinoko Beata Pawlikowska
Okładka książki Blondynka na Orinoko
Beata Pawlikowska Wydawnictwo: Burda Publishing Polska literatura podróżnicza
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Burda Publishing Polska
Data wydania:
2015-05-13
Data 1. wyd. pol.:
2015-05-13
Język:
polski
ISBN:
9788375966145
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
966
452

Na półkach:

„Blondynka na Orinoko” to pamiętnik z wyprawy autorki w górę tej rzeki. Krok po kroku poznajemy jej przygody, które spotykały ją po drodze, przeplecione z jej przemyśleniami i refleksjami na temat świata.
Podziwiam Pawlikowską za odwagę, której wymaga taka samotna podróż bez zarezerwowanego hotelu ani transportu, podczas której podróżnik zupełnie zdaje się na los – kompletnie sam w obcym miejscu, tak różnym od rzeczywistości europejskiej: bez rozkładów jazdy, sygnalizacji świetlnej, spieszenia się na wszystko co do minuty, bez telefonów i Internetu. Autorka wielokrotnie podkreślała w książce korzyści, które płyną ze sposobu myślenia, jaki umożliwia znajdowanie się w stanie emocjonalno-psychicznym, w którym człowiek potrafi dokonywać takich rzeczy – mi bardzo mocno przywodził na myśl filozofię taoistyczną albo stoicką, co stanowiło dla mnie ogromny plus, ponieważ sama staram się żyć wedle tych filozofii na co dzień. Dzięki temu lektura dostarczyła mi nie tylko przyjemności płynącej z poznawania Ameryki Południowej i dowiadywania się różnych ciekawostek o tamtejszym życiu, ale też przyniosła mi „ulgę duchową”, związaną z czytaniem tak miłych memu sercu przesłań o byciu tu i teraz, okazywaniu wdzięczności losowi i poddawaniu się naturalnemu rytmowi zdarzeń.
Wprawdzie nie do końca zgadzam się z utyskiwaniem Pawlikowskiej na realia europejskie, których symbolem według niej jest trująca pszenna bułka (mimo że ja sama także gardzę tego typu produktami),ponieważ ostatecznie sama wywodzi się z tej kultury i to ona warunkuje jej sposób postrzegania świata, zatem takie „demonizowanie” jest w moim odczuciu jednak nieco przesadzone i brak w nim pewnego dystansu do samego siebie. Powstaje tu także pytanie o rzeczywiste motywy autorki, która, mogąc sobie na to pozwolić, kupuje (jednak przecież drogi) bilet lotniczy na inny kontynent, aby tam zrezygnować z wszelkich wygód i zaznać życia, w którym czasem można zjeść tylko miskę zupy rybnej dziennie. Według niej są to doświadczenia wzbogacające ją wewnętrznie, z czym się zgadzam, ale przecież ostatecznie bieda i trudne warunki nie istnieją wyłącznie w dżungli – czemu by nie wprowadzić się na jakiś czas do biednej polskiej rodziny na zabitej dechami wsi, gdzie także brakuje prądu albo bieżącej wody? Oczywiście chodzi tu o doświadczenie innej rzeczywistości i poznanie nowej kultury, ale jednak Pawlikowska robi to wszystko z „uprzywilejowanej” pozycji Europejki, na którą czeka w jej kraju wygodne mieszkanie i inne „luksusy”: „w Polsce kupuję sobie dziesięć ekologicznych jajek, wkładam je do lodówki i gotuję, kiedy chcę. A tutaj odkrywam, że jajko to jest bezcenna zdobycz, która trafia się bardzo rzadko”.
Tak czy inaczej jestem z lektury „Blondynki na Orinoko” bardzo usatysfakcjonowana. Dobrze bowiem jest poddawać się nurtowi Tao: „stres i frustracja niszczące szczęście najczęściej wywodzą się z oczekiwania, że twoje żądania i plany zostaną spełnione w taki sposób, w jaki sobie życzysz. Ale przecież ty nie jesteś bogiem. I nie możesz zaplanować przyszłości. Możesz tylko marzyć, snuć plany i z góry zgodzić się na to, że życie te plany i marzenia zweryfikuje i ułoży po swojemu”.
Polecam!

„Blondynka na Orinoko” to pamiętnik z wyprawy autorki w górę tej rzeki. Krok po kroku poznajemy jej przygody, które spotykały ją po drodze, przeplecione z jej przemyśleniami i refleksjami na temat świata.
Podziwiam Pawlikowską za odwagę, której wymaga taka samotna podróż bez zarezerwowanego hotelu ani transportu, podczas której podróżnik zupełnie zdaje się na los –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
24

Na półkach:

Blondynkę na Orinoko otrzymałam jako nagrodę w szkole, od mojej pani od geografii. Książkę bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Najbardziej podobają mi się momenty, kiedy Pani Beata spotyka nowych ludzi. Może jest to spowodowane moim prywatnym nastawieniem do podróży- najlepszymi pamiątkami są ludzie, których podczas nich poznaję i wspomnienia z nimi związane. Minusem tej książki, jak już wiele osób zaznaczyło jest "filozofowanie" autorki, które de facto stanowi dużą część tej książki, może więc przeszkadzać. Ja ze swojej strony mogę polecić ją jako idealną, lekką książkę na wakacje.

Blondynkę na Orinoko otrzymałam jako nagrodę w szkole, od mojej pani od geografii. Książkę bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Najbardziej podobają mi się momenty, kiedy Pani Beata spotyka nowych ludzi. Może jest to spowodowane moim prywatnym nastawieniem do podróży- najlepszymi pamiątkami są ludzie, których podczas nich poznaję i wspomnienia z nimi związane. Minusem tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1391
218

Na półkach: ,

Zacznę od tego, że to moje pierwsze spotkanie z Beatą Pawlikowską i miała u mnie czystą kartę, zero jakiegokolwiek nastawienia, tylko czysta ciekawość.

Dlaczego się zdecydowałam na Blondynkę? Bo skoro coś wyszło pod patronatem National Geographic to MUSI być dobre i mieć wspaniałe zdjęcia. Już tu zaczął się poważny zgrzyt, bo zdjęcia jak dla mnie są mocno przeciętne, a szkoda. Kolejna sprawa o ile dobrze wiedzieć kim jest podróżniczka i autorka tego pamiętnika z podróży (bo myślę, że tak to można nazwać) o tyle czytanie co dwa, trzy rozdziały tych samych filozoficznych wywodów zaczyna męczyć.

Sama wyprawa jest godna podziwu, a książkę szybko się czyta stąd też moja ocena. Jednak jest to pierwsza i ostatnia podróż w którą razem wyruszymy.

Zacznę od tego, że to moje pierwsze spotkanie z Beatą Pawlikowską i miała u mnie czystą kartę, zero jakiegokolwiek nastawienia, tylko czysta ciekawość.

Dlaczego się zdecydowałam na Blondynkę? Bo skoro coś wyszło pod patronatem National Geographic to MUSI być dobre i mieć wspaniałe zdjęcia. Już tu zaczął się poważny zgrzyt, bo zdjęcia jak dla mnie są mocno przeciętne, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
668
571

Na półkach:

Lubię książki pani Beaty choć czasem trochę przesadza z filozofowaniem, ale w wielu rzeczach niestety ma rację. Jak zwykle piękne zdjęciai wspaniała podróż. Polecam

Lubię książki pani Beaty choć czasem trochę przesadza z filozofowaniem, ale w wielu rzeczach niestety ma rację. Jak zwykle piękne zdjęciai wspaniała podróż. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
83
47

Na półkach: ,

Blondynka na Orinoko to kolejna książka Beaty Pawlikowskiej którą przeczytałem.
I jak zwykle nie zawiodłem się na niej. Styl i forma książki podobna do innych pozostałych- bardzo luźna, z wieloma humorystycznymi zdarzeniami, różnego rodzaju zdarzenia i fakty opisane są oczami autorki w świetny sposób, z każdego obrazu potrafi wydobyć takie spostrzeżenia jakie nikomu innemu nie przyszły by nawet do głowy!:)

Świat widziany oczami autorki jest niezwykle abstrakcyjny, abstrakcyjny oczywiście w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mianowicie świat ten jest oparty na losie i przeznaczeniu a dywizom życiową zdaje się być hasło: bież życie jakim jest:) i autorka właśnie w taki sposób rozpatruje wszystkie zdarzenia i sytuacje napotkane na swej drodze życiowej:)
Każdy człowiek powinien mieć chociaż odrobinkę takiego myślenia, a jakiego dokładnie?? Aaaaa to już odsyłam do książek Beaty Pawlikowskiej!:D

Blondynka na Orinoko to kolejna książka Beaty Pawlikowskiej którą przeczytałem.
I jak zwykle nie zawiodłem się na niej. Styl i forma książki podobna do innych pozostałych- bardzo luźna, z wieloma humorystycznymi zdarzeniami, różnego rodzaju zdarzenia i fakty opisane są oczami autorki w świetny sposób, z każdego obrazu potrafi wydobyć takie spostrzeżenia jakie nikomu innemu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
44

Na półkach: , ,

Pani Beata Pawlikowska w tej części opisuje swoją podróż z Puerto Ayacucho do Manaus w Brazylii. Co prawda, ta część urywa się w Maroa a "ciąg dalszy nastąpi". "Blondynka na Orinoko" to charakterystyka życia w Amazonii, które do łatwych nie należy, nie wspominając już o podróżowaniu.

Akuratnie w przypadku tej części coś mnie raziło i szczerze pisząc, długo się zastanawiałam co. No i w końcu to sobie uzmysłowiłam... Nadmiar znaków interpunkcyjnych.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!

Pani Beata Pawlikowska w tej części opisuje swoją podróż z Puerto Ayacucho do Manaus w Brazylii. Co prawda, ta część urywa się w Maroa a "ciąg dalszy nastąpi". "Blondynka na Orinoko" to charakterystyka życia w Amazonii, które do łatwych nie należy, nie wspominając już o podróżowaniu.

Akuratnie w przypadku tej części coś mnie raziło i szczerze pisząc, długo się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
310
2

Na półkach:

Bardzo lubię książki Pani Beaty. Również tym razem nie zawiodła. Zabrała mnie w bardzo ciekawą podróż. Jej filozoficzne wywody na początku mnie męczyły, ale potem zaczęłam po prostu je chłonąć. Są bardzo mądre i pomagają w życiu. Książka oderwała mnie od rzeczywistości. Pełna jest także wielu smaków, które dla nas wydają się orientalne. Nie zawsze na fotografiach owe potrawy wyglądały sympatycznie, ale ufając Pani Beacie twierdze, że jednak warto byłoby je spróbować. Ponadto spodobał mi się spokój wewnętrzny ludzi żyjących w tamtym, klimacie. Zero narzekania i popędzania do pracy innych. Podziwiam Panią Beatę, która pomimo wielu niebezpieczeństw tak beztrosko pływała w tych złowieszczych wodach ;-)
Osobiście polecam. Dla mnie czytanie tej książki było niezapomnianą przygodą. Jeśli lubisz styl pisania Pani Beaty na pewno oczaruje Cię i tym razem ;-)
Ta recenzja znajduje się, także na moim blogu:<wkrainieksiazkolandiizwanejmoimavalonem.blog.pl>

Bardzo lubię książki Pani Beaty. Również tym razem nie zawiodła. Zabrała mnie w bardzo ciekawą podróż. Jej filozoficzne wywody na początku mnie męczyły, ale potem zaczęłam po prostu je chłonąć. Są bardzo mądre i pomagają w życiu. Książka oderwała mnie od rzeczywistości. Pełna jest także wielu smaków, które dla nas wydają się orientalne. Nie zawsze na fotografiach owe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
493
445

Na półkach: ,

Podróżowanie to wolność, w której dzieją się niesłychane rzeczy. To szukanie i odkrywanie, ale nie chodzi o to, żeby wiedzieć czego się szuka. Chodzi o to żeby to znaleźć.

Podróżowanie to wolność, w której dzieją się niesłychane rzeczy. To szukanie i odkrywanie, ale nie chodzi o to, żeby wiedzieć czego się szuka. Chodzi o to żeby to znaleźć.

Pokaż mimo to

avatar
25
25

Na półkach:

Polecam wydanie z większymi fotografiami gdyż czytając książkę i jednocześnie oglądając fotografie ma się wrażenie jakby płynęło się po orinoko razem z autorka, serdecznie wszystkim polecam ;))

Polecam wydanie z większymi fotografiami gdyż czytając książkę i jednocześnie oglądając fotografie ma się wrażenie jakby płynęło się po orinoko razem z autorka, serdecznie wszystkim polecam ;))

Pokaż mimo to

avatar
187
45

Na półkach:

O ile książki "Blondynka w Australii" nie potrafiłam dokończyć, to "Blondynkę na Orinoko" pochłonęłam za pierwszym razem. Pawlikowska z typową dla siebie melancholią przybliża nam proste życie Indian, spotykanych na swojej drodze. O dziwo, jej przemyślenia nie są męczące, a jedynie skłaniają czytelnika do refleksji,pokazując mu najoczywistsze fakty,których paradoksalnie dotąd nie zauważał. Autorka przedstawia życie tak powolne i cierpliwe,że nawet czytelnik nie spieszy się z czytaniem tej pozycji, lecz leniwie przewraca stronę za stroną delektując się każdym słowem Podróżniczki.
Mogę zagwarantować, że nic Was bardziej nie ucieszy po zakończeniu tej lektury niż wiadomość iż posiada ona swoją nie jedną ale aż dwie kontynuacje!
Dodam jeszcze tylko, że najlepiej czyta się ją,leżąc w hamaku w otoczeniu gorących promieni słonecznych i z butelką zimnej wody pod ręką ;)

O ile książki "Blondynka w Australii" nie potrafiłam dokończyć, to "Blondynkę na Orinoko" pochłonęłam za pierwszym razem. Pawlikowska z typową dla siebie melancholią przybliża nam proste życie Indian, spotykanych na swojej drodze. O dziwo, jej przemyślenia nie są męczące, a jedynie skłaniają czytelnika do refleksji,pokazując mu najoczywistsze fakty,których paradoksalnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    221
  • Chcę przeczytać
    138
  • Posiadam
    68
  • Podróżnicze
    13
  • 2014
    6
  • Teraz czytam
    5
  • Podróże
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Literatura podróżnicza
    3
  • 2015
    2

Cytaty

Więcej
Beata Pawlikowska Blondynka na Orinoko Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także