Dawno nie irytywałam się tak bardzo przy czytaniu książki. Ta cześć jest...zła? Zachowanie Cadena i Eden wkurzające, irracjonalne... co z tego, że początek książki był w porządku, im dalej tym gorzej...
Eden głupia, naiwna, nieszanująca siebie i siostry, która podobno jest dla niej wszystkim...
Caden, mąż piszący listy do żony w śpiączce, niby kocha, niby nie może bez niej żyć a mimo to robi to co robi z Eden...

Gdy dotarłam do momentu w którym, Eden przyznaje, że chce kontynuować romans z mężem siostry a o konsekwencjach tego pomyśli dopiero wtedy gdy siostra się obudzi, nie wytrzymałam. Miałam ochotę siegnąć po patelnię i przywalić obojgu w łeb żeby się opamiętali...i już tylko przekartkowałam książkę do końca bo nie mogłam znieść...a nie lubię zostawiać niedokończonych książek...

Jeszcze nim sięgnęłam to tę serię wiedziałam co się wydarzy... chciałam mimo to poznać motywacje głównych bohaterów, co myślą czują....nie spodobało mi się to...

Jestem zła na siebie, że sięgnęłam po tą książkę i będę kontynuować czytanie bo ciekawi mnie co zrobi Ever...co będzie czuć do siostry i męża gdy sie dowie...

Zastanawiam się czy darować sobie trzecią cześć i tylko przekartkować czwartą, żeby szybko dokończyć nieudaną przygodę z Cadenem, Ever i Eden.

Dawno nie irytywałam się tak bardzo przy czytaniu książki. Ta cześć jest...zła? Zachowanie Cadena i Eden wkurzające, irracjonalne... co z tego, że początek książki był w porządku, im dalej tym gorzej...
Eden głupia, naiwna, nieszanująca siebie i siostry, która podobno jest dla niej wszystkim...
Caden, mąż piszący listy do żony w śpiączce, niby kocha, niby nie może bez niej...