Jeżeli liczysz na rozrywkową lekturę, salwy śmiechu, chwilę odprężenia i relaksu, to nie masz co sięgać po książki Axelsson. Bo u niej nie ma happy endów, a same historie są przejmująco smutne i depresyjne. A jednak jej książki czyta się zachłannie, bo są o prawdziwych ludziach, bo bohaterowie nie są cukierkowi, bo pokazuje prawdziwe życie, bez owijania niczego w bawełnę. Tym razem motywem przewodnim jest macierzyństwo, zasadniczą kwestią staje się pytanie: kto jest matką? Osoba dająca życie, czy osoba wychowująca dziecko? Jak zwykle relacje między bohaterami są dynamiczne, zmienne, niejednoznaczne. Łatwo jest oceniać bohaterów, by parę stron dalej kompletnie zmienić zdanie na ich temat. To wielki atut Autorki, potrafi wodzić czytelnika za nos, grać na jego emocjach, powodować wiele przemyśleń. Pewnie minie jakiś czas nim sięgnę po kolejną książkę pani Majgull, ale wiem, że to uczynię, bo jej proza jest magnes. Zdecydowanie polecam!

Jeżeli liczysz na rozrywkową lekturę, salwy śmiechu, chwilę odprężenia i relaksu, to nie masz co sięgać po książki Axelsson. Bo u niej nie ma happy endów, a same historie są przejmująco smutne i depresyjne. A jednak jej książki czyta się zachłannie, bo są o prawdziwych ludziach, bo bohaterowie nie są cukierkowi, bo pokazuje prawdziwe życie, bez owijania niczego w bawełnę....