13 pięter
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2015-08-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-08-12
- Liczba stron:
- 280
- Czas czytania
- 4 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380491298
- Tagi:
- mieszkanie deweloper prawo mieszkaniowe budownictwo dom reportaż Polska przemiana ustrój
- Inne
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura faktu.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku Polska cierpiała na gigantyczny głód mieszkaniowy. Problem ten przez całe dwudziestolecie próbowali rozwiązać różnego rodzaju zapaleńcy, społecznicy, ludzie z misją. Bezskutecznie.
W 1989 roku Polska znów znalazła się w punkcie wyjścia. Tanich mieszkań jak nie było, tak nie ma. Kolejne pomysły na rozwiązanie problemu mieszkaniowego okazują się gorsze od poprzednich, a luki prawne w istniejącym systemie bezwzględnie wykorzystują banki, deweloperzy i czyściciele kamienic. Wielu obywateli radzi sobie więc, jak może, wegetując, oszukując, adaptując się. Umowy kredytowe podpisały prawie dwa miliony Polaków.
Słowo „dom” odmieniane w tej książce przez wszystkie przypadki nie kojarzy się im ze stabilizacją ani spokojem, a większość opowiedzianych tu historii jest tragiczna. Żeby ich wysłuchać, Filip Springer trafił do mieszkania w piwnicy, kontenerze, garażu i małej gastronomi na piątym piętrze kamienicy. I przekonał się, jak rzeczywistość może różnić się od marzeń.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Springer, Ty szatanie!
Że Filipa Springera czytać warto, z przyjemnością literacką i dla dobrze pojętych walorów edukacyjnych, wiem po „Zaczynie. O Zofii i Oskarze Hansenach" i „Wannie z kolumnadą". W ciemno więc sięgnęłam po „13 pięter", bardziej dla nazwiska niż tematu. Bo czy problem mieszkaniowy sam w sobie miałby być jakoś szczególnie frapujący? Więc dla nazwiska i tyle. Jakżeż teraz gorzko ślinę przełykam!
Dla laika jak ja (nie oszukujmy się, budownictwo to nie moja działka) pierwsze 120 stron tekstu to trochę jak podróż w dawne lektury. Zagadnienie polityki mieszkaniowej Warszawy XX-lecia międzywojennego przedstawione na bazie solidnych, różnorodnych lektur przedmiotowych (zarówno omówień o charakterze naukowym, społeczno-ekonomicznym, jak i analiz prasowych czy zwykłych doniesień o sensacjach ówczesnej rzeczywistości) jednak czytałam przez pryzmat westchnień Cezarego Baryki, bohatera „Przedwiośnia" Żeromskiego. Gdzież są twoje szklane domy? - pytał on ducha ojca po przyjeździe do Polski ok. 1919/20 roku. To, co widział literacki bohater, dostrzegł i Filip Springer. I opowiada. Jego przedwojenna Warszawa nie bardzo mieści się w wizji Tomasza Gomoły, autora filmu „Warszawa 1935”*, dla którego ówczesna stolica to pęd ku nowoczesności, kapitał, klasa, potęga i wpływy. W reportażu za to bieda-domy, przepełnione lokale mieszkaniowe, w których o żadnym bezpieczeństwie i higienie myśleć nie można, przytułki wypełnione ponad ludzką miarę. 40 tysięcy ludzi bez dachu nad głową. A wśród nich trzech idealistów - rodem ni to z „Lalki" Prusa, ni „Ziemi obiecanej" Reymonta - na tle społecznego rozkładu: Karol Borowiecki, Max Baum, Moryc Welt (bohaterowie „Ziemi obiecanej" Reymonta). Nie, nie, oczywiście, że nie oni. To Teodor Toeplitz, Stanisław Tołwiński i Stanisław Szwalbe, założyciele Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. To oni wyznają zasadę, że własne mieszkanie jest dla człowieka taką samą koniecznością jak własne buty czy ubranie (...) i postanawiają zmierzyć się z potworem mieszkaniowego głodu, szczególnie wśród robotniczej ludności Warszawy. Jeśli kto pamięta, czy powiodło się trzem przyjaciołom fabrykantom w Reymontowej Łodzi, może przewidzieć sukcesy warszawskich spółdzielców.
Tak to sobie literacko czytałam, bezpiecznie, choć świadoma, że mieszkaniowa polityka międzywojenna czkawką się odbiła po wojnie. Ale rzecz jest tak dobrze napisana, że się zwyczajnie zapomniałam.
A potem łup! Od piwnicy po 13 piętro wznosi się reporterska kamienica. Na poszczególnych piętrach historie odbierające spokój ducha. Jest XXI wiek, bohaterowie to ludzie tacy jak ja - może młodsi, może starsi, ale przecież w podobnej życiowo sytuacji. Czyli normalni, zwyczajni. Wśród nich tylko jeden szczęściarz, który w życie wszedł z własnym mieszkaniem. Ich historie mogłyby być moje, gdybym miała mniej szczęścia. Niemal wszyscy z dawno już przetrawioną myślą, że bez kredytu nie będzie mieszkania. A z kredytem... przecież wiadomo. Na śliskim gruncie się stoi. I niektórym mocno on się spod nóg usunął. Nieważne, że kupowali od najsilniejszych (tu np. historia wrocławskiej inwestycji Odra Tower firmy Gant Developer). Bo kto przy kupnie mieszkania ponosi największe ryzyko? - Klient, bo to on jest w tym układzie [klient-developer-bank] najsłabszy. A ci, co bez kredytu? W ogóle istnieją? Jakieś niebieskie ptaki, nieodpowiedzialni ludzie, czy co?
I jeszcze proceder czyszczenia kamienic, poznańskich, warszawskich.... Sprawa Jolanty Brzeskiej, spalonej w Lesie Kabackim nieugiętej lokatorki czyszczonej kamienicy. Nie jest śmiesznie, zupełnie. Aż się gęsiej skórki dostaje. Przecież do dziś nikt za to bestialskie morderstwo nie został ukarany. A może Springer będzie, bo bruździ?
Jeśli nawet chwilę oddechu dostaniemy w pełnych absurdu opowieściach o wynajmowanych mieszkaniach, to i tak przecież nie ockniemy się szybko z tej przygnębiającej lektury. Bo nie jest ona opowieścią o paru egzotycznych przypadkach. A o systemowej niewydolności państwa, które markuje jakiekolwiek działania w tak zwanej kwestii mieszkaniowej. Jak tu iść do urn wyborczych z taką wiedzą?
Justyna Radomińska
* http://www.warszawa1935.pl/zwiastun.php
Oceny
Książka na półkach
- 4 311
- 3 832
- 831
- 131
- 96
- 86
- 54
- 48
- 45
- 43
Opinia
Wszystko stoi na głowie. Państwowa dotacja na zakup lokalu dla biedniejszych osób sprawia, że ich potencjalne mieszkania są droższe, niż przedtem, a miłośnik wizji Warszawy jako Paryża Północy dowiaduje się, iż jego mitologię tworzyło... ile to było? 2% mieszkańców? "Nowy Świat, pierwsze piętro, front", jakoś tak. Bardzo trafne i bardzo obrazowe, podobnie zresztą jak bieda wycięta* z filmu o stolicy w okresie międzywojennym.
Po lekturze ostatniego Springera mam sporo przemyśleń. Po pierwsze, sądzę, że powtórka z realiów II Rzeczypospolitej jest jedynie kwestią czasu. Gdyby nasi rodzice musieli wynajmować mieszkania / płacić za wynajem tak, jak prawdopodobnie przyjdzie robić to nam, nie moglibyśmy nawet wynajmować studenckiego łóżka w dużych miastach, bo nie byłoby komu nas finansowo wspomagać. Takie przekonanie jest niezłym katalizatorem poczucia tymczasowości. Mam wrażenie, że żyję w potiomkinowskiej wiosce i że czeka nas bardzo nieprzyjemna pobudka, kiedy okaże się, że ani nie jesteśmy tak potrzebni, ani tak bogaci, jak mówił pan w reklamie.
Po drugie, pojawiające się kilka razy w książce (i krytykowane) gadanie, że kogoś na mieszkanie nie stać, ponieważ taki wynik wyszedł mu bezwzględnie z przemnożenia genotypu przez profil charakterologiczny, to można sobie wsadzić tam, gdzie niektórzy umieszczają inne tego typu quasi-religijne dogmaty. Jako reprezentantka dość uprzywilejowanych, o perypetiach mieszkaniowych dowiadujących się wyłącznie z opowieści, więc ta, która posiada rzekomo jakieś wyjątkowe predyspozycje oraz zasługi, nie daję już rady tego słuchać. Miałam wielu inteligentniejszych od siebie i bardziej pracowitych znajomych, którzy dokonywali takiej ekwilibrystyki mieszkaniowo-finansowej, jaka w świecie rozdającym kapitał sprawiedliwiej nigdy nie powinna była być ich udziałem. To, rzecz jasna, próba badawcza Ja i Ludzie, Których Znam, może nie największych rozmiarów, może nie reprezentatywna, niemniej istniejąca.
Kiedy pisze te słowa wiadomo już, że na warszawskim Bródnie powstanie duży budynek komunalny. "Kolejny pato-moloch" brzmi jedna z opinii. "Dobrze, że na Bródnie" - to inna. Po lekturze "13 pięter" takie komentarze budzą jednocześnie złość, rozbawienie, strach oraz zażenowanie. Raz nabyta świadomość tego, ile potrzeb spełniłoby porządne państwowe budownictwo pod długoterminowy wynajem, o ile lepiej i taniej mogłaby mieszkać Twoja koleżanka ze studiów, jak absurdalne i automatyczne jest przekonanie ludzi, uważających się skądinąd za inteligentniejszych od innych, że kredyt to główny wyznacznik bycia dorosłym oraz odpowiedzialnym, pozostaje.
Po trzecie: ktoś naprawdę potrafi budzić się w pokoju, do którego przez 30 lat w pierwszej kolejności prawo będzie miał bank i łudzić się, że to "wreszcie coś własnego"? A jeżeli potrafi i jeżeli to robi, to czy będzie emocjonalnie wydolny, by choćby dopuścić do siebie myśl: "O kurdę, a może to jednak nie było jedyne wyjście?"
*Powinnam chyba była napisać 'niewygenerowana', skoro film to rekonstrukcja, ale jeśli wiadomo (a wiadomo), jaką wszechobecną armią nędzy dysponowała Warszawa i mimo to ta nędza się nie pojawia, to chyba jednak zostaje wycięta.
Wszystko stoi na głowie. Państwowa dotacja na zakup lokalu dla biedniejszych osób sprawia, że ich potencjalne mieszkania są droższe, niż przedtem, a miłośnik wizji Warszawy jako Paryża Północy dowiaduje się, iż jego mitologię tworzyło... ile to było? 2% mieszkańców? "Nowy Świat, pierwsze piętro, front", jakoś tak. Bardzo trafne i bardzo obrazowe, podobnie zresztą jak bieda...
więcej Pokaż mimo to